Naród, Honor, Tradycja

Niech żyje słowiańska Polska!

Mimo celowej kampanii kłamstwa, która chce zrobić z nas kryminalistów, mimo zakazu kultywowania przez nas naszych rodzimych tradycji, które w oczach chrześcijanuchodzą za przestępstwo!

Płomień wiary w naszych słonecznych bogów bije coraz jaśniejszym światłem, Słowiańszczyzna budzi się z ciemności ku światłu niezwyciężonego Słońca.

Odkryliście wasze prawdziwe obłudne oblicze, wasz bóg, który nie jest miłością a jedynie tępą nienawiścią, nie powstrzyma naszej słowiańskiej wiary!

Nasza Wiara to krew naszych przodków, którą wciąż macie na swych rękach!

To krzyk pomordowanych przez was słowiańskich kobiet i dzieci, którzy nie chcieli przyjąć do serc swoich kłamstwa żydowskiego szarlatana!

Nasza Wiara to pamięć o tych, których bestialsko zamordowaliście w klasztornych lochach,

Nasza Wiara to nadzieja nadzień, w którym nasze dzieci przestaną być zmuszane do klęczenia przed krzyżem,przed symbolem, który przyniósł na tą ziemię krzywdę i cierpienie, który przyniósł śmierć rodzimej kultury.

Nasza Wiara to Naród, Honor i Tradycja,

to lepsze jutro, w którym obowiązywać będą prawa tej ziemi, świętej ziemi w której leżą prochy pokoleń Słowian, zamiast praw waszych zwyrodniałych kaznodziei.

Krzywdy, które wyrządziliście, ludobójstwo, niszczycielstwo, barbarzyństwo, zakłamanie historii - nie doczekały się sprawiedliwego osądzenia!

Żaden papież nie przeprosił za mordy na Słowianach!

Nazywacie nas nazistami – lecz to nie my podpisaliśmy konkordat z Hitlerem,

To nie my biliśmy w kościelne dzwony na cześć zwycięstwa nad pokonaną Polską.

Pamiętamy, kto trzymał z Hitlerem!

W 1939 roku na pancerzach niemieckich czołgów i skrzydłach niemieckich bombowców niosących śmierć polskim miastom i wsiom widniały krzyże, takie same jak na pałatach zakonnych komturów krzyżackich z zakonu najświętszej Marii panny.

Nadszedł czas aby naród słowiański wkroczył na drogę do wolności!

Mamy własne dziedzictwo, własną wiarę, własne korzenie, także duchowe!

Zatem nie potrzebujemy uczyć się wiary od nomadów i żyć w duchu sprzecznym z naturą naszego narodu.

Nigdy pod krzyżem, nigdy pod tym znakiem – Polska nie będzie Polską, a Polak Polakiem!

Nasza Wiara to nie skansen, w którym chcielibyście nas zamknąć aby mieć się z czego pośmiać.

Nasza Wiara to nie zabawa dla zagubionych w czasie i przestrzeni, opierających się w swych działaniach na fałszywych przekazach chrześcijańskich kronikarzy.

Nasza Wiara to miłość do własnej rasy, czego wy, duchowi semici nie potraficie zrozumieć nazywającto ordynarnie rasizmem!




* * *

Nie płacz za tymi, którzy jutro zginą

Dumnie odejdą młodzi w tajemnicę

bo idą walczyć o prawdę jedyną

Bóg sam ich w swoje stroi błyskawice

Nie płacz za tymi, którzy jutro zginą

nasz szlak Legionów młodą krwią zbroczony.

Krew biała Polski spłynęła doliną -

i to nasz sztandar: BIAŁY I CZERWONY

Nie płacz za tymi, którzy jutro zginą

czystych rycerzy znak lśni na ich czole,

a bohaterskiej swej śmierci godziną

jak młotem z ognia - kruszą w proch NIEWOLĘ!


* * *

PRZYJACIELE




ZADRUGA NIE ZABIŁA NAWET JEDNEGO CZŁOWIEKA,

CHRZEŚCIJAŃSTWO ZAMORDOWAŁO ICH MILIONY!

poezja - część II

* * *

Wiersze z kalendarza słowiańskiego na rok 1947

Powstańcie wszyscy Słowianie

W jedności celów jest siła

Wielkie czeka nas zadanie

Aby Sława zwyciężyła

Jak na niebie Droga Mleczna

Tak Lechia będzie wieczna!

Niech się każdy Naród swoją wiarą szczyci

Sławną własną wiarę mają też Lechici!

Jeśli nie kochasz przeszłości

Nie masz prawa do wolności

Ogniś drzewiej, było lepiej

Dziś, gdy czasy wrócą dawne

Życie znowu będzie sławne!

Wyszliśmy z gór prawiecznych

I puszcz pradawnych

By z gwiazd i barw słonecznych

Tkać na chorągwiach sławnych

Twoje świetlane imię

Nowowstająca Lechio!

* * *

Lechosław Pietruszka

Powrót Lechitów:

Tysiąc lat męki się kończy

Dziś wychodzimy z ukrycia

I zew nasz do was mknie gończy

By do nowego pójść życia

Wici już płoną na szczytach

I z prochów życie się budzi

Niewolą tysiąc lat skryta

Powraca prawda do ludzi

Dziś przed oczami nam staje

Lechia w promieniach chwały

Łącząca starym zwyczajem

Słowiański bratni szczep cały

Niech się krwią ziemia nasyci

Niech miłość z tej krwi powstanie

Z ukrycia wyszli Lechici

I do was idą Słowianie!

* * *

Wiersze Ryszarda Daneckiego:

Hymn do Swaroga

Pokłon, pokłon dla Swaroga,

Najświętszego Słońca – Boga,

I dla syna, Swarożyca,

Co się wcielił w kształt księżyca!

Ciebie chwali ranek cichy,

Dęby, brzozy, sosny, cisy,

Ryba w rzekach i miód stary

Dajże mir nam, oddal swary

Niech brat bratu mówi bracie,

Daj miód złoty naszym braciom

Niech brat bratu bracie rzecze

Daj ryb mnogość naszej rzece

Niech brat bratu bracie woła

Daj sił dużo naszym wołom

Niech brat bratu bracie głosi

Daj najcięższe polom kłosy

Kto zaś wytknie Ciebie palcem

Niechaj zginie w pierwszej walce

Kto się Ciebie chciałby wyrzec

Zgubi tego wołchw i żyrzec

Wróż sędziwy, wróż i kapłan

Który tę przysięgę składa:

Strzec prastarej wiary będę

Kłaść ofiary pod Twym dębem

W gaju świętym Wierzenicy

Wiery oćców nic nie zniszczy!

Bitwa

Sklepienia niebieskiego oś –

Gwiazda Polarna w górze lśniła,

Księżyc wstępował właśnie w wietek

Ostatnią kwadrę swej podróży

W blasku piaszczysty błyszczał oz…

Bogini śmierci – czarna Nija

Kryła się w ciemnym gąszczu witek

Ciszę barbitus groźny zburzył

Germańskich wojów w tarcze ryk,

Krzyczeli nazwy plemion swych:

Teutonem uuu

Semeonen yyy

Ingveonen ooo

Barbaren aaa

Nie skaczą sąsiedzi sobie do grdyki

Czas nie jest sposobny rodowym wróżdom,

Gotują się kmiecie – na rozkaz Włodyki

By spotkać najeźdźcę ręką niepróżną!

Rudnik żelazo wytapia w pośpiechu,

Szczytnik żelazo przekuwa na tarcze,

W zbrojnego rycerza zmieni się piechur –

Kobylnicy koni ze stad dostarczą

Kmiecie ukradkiem tykają nawęzy

Ziół świętych w zdobnej na piersiach kaptrodze:

Amulet ochrania i czyni mężnym

Tego, kto w walce mógłby ulec trwodze…

Starcy tojad warzą i ciemierzycę,

Groty strzał w nich kąpią do łuku i kuszy

Trafieni wrogowie nie ujdą z życiem!

Zasadzką – jar każdy tej leśnej głuszy…

Gontyna

Słońce w las zapada – w dół, do Drzewiec

Więc niebo jak grzbiet borsuka już szare,

Sowa gdzieś chryple huka, jeszcze drzemiąc,

Szare sylwetki nieruchomych saren

Wciśnięte w cienie jeżynowej cierni…

Wtedy to błyska pierwsza gwiazda niema:

Proxima Centauri – kosmosu wziernik –

I nagle pojmujesz że śmierci nie ma

Tyle życia innym ile go oddasz,

Ono zaś wieczne – tylko formy giną

Ofiary na Łady składane ołtarz –

Puszcza jej wielką, słowiańską gontyną…

Pobiedzisko

Pobiada! krzyczeli -

Zwycięstwo!

Zbryzgane krwią germańskie zwłoki

ścieliły się po polu gęsto

Godła rodów - stanice różne

zatykał żerdnik ze spądów w kruże

piwo młodym a starym miody!

* * *

poezja - część I

* * *

Szumi Odra nasz święta, falami modrymi,

dziś w jej nurcie sto chorągwi Polsce zaślubimy.

Krwawe łzy z jej prądem płyną, łzy piastowskiej ziemi -

nie płacz matko, twa historia, jeszcze sie odmieni!

Hen nad Bałtyk pieśń braterstwa niosą nizin wiatry,

zaślubiona z tobą Wisła, zaślubione Tatry.

Z twego serca wyjdzie armia twoich dumnych synów,

niosąc orli Lechów sztandar, symbol nowych dziejów!

Ciężko temu żyć na świecie, kto dźwiga kajdany.

Przeszło tysiąc lat twój honor kłamstwem jest deptany!

Jednak zbudzi się twa wola, wolność słowiańszczyzny

i nie bedzie na tej ziemi nigdy więcej krzyży!

Otrzyj łzy już Polsko nasza, szczerze Cię kochamy,

jutro niesie twoją wolność którą w sercach mamy!

Nasze słowa, nasz myśli zrodzą wielkie czyny

i przyniosą ci zwycięstow, godność słowiańszczyzny.

Darek

* * *

Wstań, Polsko moja,

zadmij w wojenny róg,

wyciągnij swój miecz złoty,

w historii zabij dzwon.

Wstań Polsko moja,

otrzyj już zdrady łzy,

rozwiń swój sztandar biało czerwony

i żyj, na wieki, żyj!

Wstań, Polsko moja,

przed tobą nowy świt!

Za tobą poległych prochy,

a w tobie wielki czyn.

Wstań, Polsko moja,

swą drogą w przyszłość krocz.

Zerwij obłudy kajdany,

już zawsze wolna bądź!

Darek

* * *

Nad głowami szumią nam sztandary, przed nami orle proporce,

a burza serc grzmi w nas swym rytmem. Idziemy dzień przynieść Polsce!

Tu, gdzie od wieków szumi bor stary, wzniesiemy chwały pomniki.

Triumfalne trąby wieszczą zwycięstwo: idziemy dzień przynieść Polsce!

Tu gdzie nad grobem kocioł wybija chwile żołnierza ostatnią,

my przysięgamy na krwawy sztandar: idziemy dzień przyniesć Polsce!

Śmierć przyszła nagle, lecz żyje męstwo, wspomnienie w ciszy żyjących...

Słońce lśni w grotach wojennej stali: idziemy dzień przynieść Polsce!

Idziemy dzień przyniesć Polsce, idziemy przynieść zwycięstwo.

Ziści się sen o wolności, ziści się słowian braterstwo!

Ziści się duma i sława, krew zahartuje stal mieczy...

Idziemy dzień przynieść Polsce, dzień pełen słońca na wieki!

Darek

* * *

Od Lech, Kraka jest nasz ród - synowie polskiej ziemi.

Toporzeł - znaczy: sztandar nasz, i wierni mu będziemy!

Nie spoczniem, póki w proch i pył rozpadną się ołtarze,

a natej ziemi wstaną znów gontyny przodków naszych!

Pójdziemy, gdy zapłonie wić, znów zbojni w sile gromu.

My - wielkiej armii przednia straż! wieścimy powrót bogów...

Pójdziemy śmialo, wprost pod wiatr, na przeciw nowym dziejom,

odnaleść pośrów nowych dróg tą, która wskrzesza wielkość...

Wszak w sercach naszych Polska jest - jak w tych, co za nią legli,

już czas! by z kolan podnieść ją, i unieść topór zemsty!

My, ród Lechitów, krew z tej krwi, wolności niesiem płomień -

w nim spłonie krzyż, fałszywy bóg, w nim obca wiara spłonie!

Wolności tęczą błyśnie łuk pod całym polskim niebem,

dla wszystkich braci naszej krwi, historii nowe dzieło,

dziś nie daremny jest nasz trud, bo cześć niesie i sławę

Na krzyżu Polska miała zgnić, triumf woli rwie kajdany!

Darek

* * *

Przysięgam Tobie Polsko, na honor, na swe imię!

Że krwi swojej nie zdradze, obronie Polan plemie...

Przyniosę wieczną sławę, i cześć na Twoją ziemie,

na przodków ojcowiźnie rozpale wieczne życie...

Przysięgam tobie Polsko, na sztandar, na znak orła:

że znowu będziesz wielka, mocarna i lechicka!

Przyniose Ci Twój oręż, i zniszcze wroga siłe,

cokolwiek się nie zdarzy - ja będę Twoim synem...

Przysięgam Tobie Polsko, na wszystkie pola bitew,

że nic mnie już nie złamie! Dopełnie słów tych czynem...

Przyniose Ci zwycięstwo, rozpale płomień chwały -

a kiedy trzeba będzie - i życie Ci oddamy...

Darek

* * *

Nie straszne nam szubienic czoła,

nie straszne mury więzienne.

Gdy Polska z serc naszych woła,

nie straszne nam klątwy kościelne!

Nie straszne nam jest wasze piekło,

nie straszny nam kat waszej wiary...

Nie straszne nam stosów płomienie,

gdy Polska jest w nas, jest z nami!

Nie straszne nam wasze oszczerstwa,

nie straszne kajdan łańcuchy.

Bo miłość do Polski jest wieczna,

nie straszna nam śmierć, wasze groźby!

Nie straszny nam wasz zbawicel,

nie straszne nam jego kłamstwa!

Gdy Polska w nas wstaje o świcie,

nie straszna nam wasza zaraza!

Darek

* * *

Nie płacz córko słowiańszczyzny, pójdzie stąd precz krzyż:

wnet zagoją się twe blizny, wolna zaczniesz żyć.

Jeszcze krwawi twoje serce, lecz nadejdzie dzień,

że nie ujrzysz go już więcej tu, w ojczyźnie twej...

Nie płacz córko słowiańszczyzny, wiem - to kłamstwa czas...

Jednak wznieś do góry oczy, kat opuści nas...

Nie płacz więcej, bo nie warto ronić tobie łez.

Nad historii naszej kartą wstanie jeszcze dzień!

Chcieli ujrzeć nas stłamszonych, wyrwać duszę nam:

już od wieków na kolanach, a nad nami cham!

Nie płacz, przyjdzie dzień rozprawy - unieś zemsty stal!

Naszą ziemię ujrzysz wolną, wolnym ujrzysz świat!

Nie płacz córko słowiańszczyzny, spójrz - już wstaje nowy dzień!

Dzisiaj wolne Twoje myśli, jutro Twoja krew!

Biały orzeł w górę wzleciał, ponad lechów kraj...

On zwiastuje odrodzenie, wytrwaj, przyjdzie czas!

Darek

* * *

Młody żołnierzu dokąd tak zmierzasz

Gdzie pędzisz tak przecież plujesz krwią

Co Ci pomaga ? Co w sercu masz ?!

Już dawno wróg zniewolił Ojczyznę twą

Przecież wszyscy mówią , że nie ma już celu,

za który warto było by ginąć

Mówią , że zabito już zbyt wielu,

że nasza rasa nie może zasłynąć

Pozwól niech wróg twą flagę depcze

Dostaniesz za to brudne złote życie

Czemu wciąż swój hymn szepczesz

gdy możesz stanąć na kłamstwa szczycie

Wyjaw nam wreszcie swą tajemnicę

powiedz co bardziej cenisz niż życie

Moje serce jest pełne nadziei ,

a pradawny miecz wskazuje drogę Mi

wszyscy ci co Ojczyznę Mą zabić chcieli

Muszą złożyć tej ziemi hołd z własnej krwi.

Ja ostatni wierny syn tej ziemi

Co prawdziwym Bogom oddaję cześć

I choć wielu zdrajców próbuje to zmienić

Jak swoją drogą by znak Słońca w niebo wznieść!

Adrian

* * *

Śpi polskie dziecie na matki łonie,

śni o srebrzystym orle w koronie.

Śni o przepięknym lechitów kraju,

śni o Swaroga odświętnym gaju...

Błysneły zorze, słońce świat wita

na chwałę życia i Świetowita.

Ze snu, zbudzony, stał płowowłosy,

czas już iść w pole, dziś sianokosy...

Skowronek z pieśnią w niebo już wzlata,

wita go ojciec, wita go matka.

Wita go piękno ojczystej ziemi:

jak dobrze jest żyć tu, między swymi!

Tu słowian pola, całe obszary,

płoną ogniska na noc kupały.

Pełna po brzegi miodu zdrewica;

aż chce się kochać, wielbić bożyca.

I do ogniska złożyć mu trzebe,

częstowac mlekiem, częstować chlebem.

Niech wzlata pieśń ta pod polskim niebem,

dopuki tchu wystarczy w piersiach,

żyć pełnią życia, żyć pełnią szczęścia!

Darek

* * *

Spójrz moja Polsko, jam syn Twój skuty

w łancuchy kłamstwa, w kajdany skruchy, l

ecz duch mój wolny, lecz myśl ma żyje -

tego już we mnie nic nie zabije!

Spójrz moja Polsko - spętane dłonie,

w sercu mym jednak wciąż prawdy płomień.

Choć w krucyfiksu śmierci uściskach, wolność odzyskasz!

Wolność odzyskasz, wolność odzyskasz...

Spójrz moja Polsko, jak świat zepsuty

klęka przed Żyda przegniłym trupem;

wierzy w niebiańskie wieczne ułudy!

A wciąż nie widzi: fałszu, obłudy...

Spójrz moja Polsko, zza krat Cię wołam!

Nędza, zniewaga, wyzysk dokoła...

Imię Twe jednak na moich ustach:

nie zmieni tego święta rozpusta!

Spójrz moja Polsko, imię Twe depczą

ci co od wieków herb Twój kaleczą.

Najszlachetniejszych więzią Twych synów,

mordując dusze Twoją słowiańską

myśląc, że będziesz wciąż chrześcijańską...

Darek

* * *

Wznosiłeś krzyż a kraj mój płonął.

Mówiłeś - nikt nie zapamięta

że kiedyś Polska była wolna,

a dzisiaj tkwi w przekleństwa pętach...

Bądź gotów, bo gdy wolność przyjdzie -

obwieści światu nowe dzieje.

Wszyscy zapomną o twej wierze,

nie pozostanie mdłe wspomnienie...

To co tej ziemi było swojskim,

na powrót do Twej Matki wróci.

A to co obce - precz przepadnie,

i nigdy więcej już nie wróci...

Mówiłeś "nikt nie zapamięta" -

lecz pamięć żyje w wolnych sercach

i kiedy świt nad Polskę wróci

po wiekach hańby - będzie wielka!

Ziemia gromadzi synów prochy.

Mijają dni, mijają wieki,

a z prochów tych powstanie wolność

którą Peruna głos obwieści!

Darek

* * *

Taką Ją widzieli, hardą, niepodległą.

W łunach jaśniejącą władzą i potęgą.

Do Niej wciąż tesknili, myślą, słowem, pieśnią.

Za Nią umierali, idąć w wojny piekło...

Taką Ją kochali, młodą, zdrową, piękna...

Serca swe oddali za z nią chwilę jedną,

miłość do tej ziemi, Polska ponad wszystko...

Każdej pory roku, była im najświętszą.

Taką Ją pragneli, silna, wieczną, wielką!

Boskie jest Jej imie, honor to Jej wierność.

Idzie ku nim w chwale, wieszcząc im zwycięstwo,

tam gdzie sięga wzrokiem, będzie Jej królestwo...

Była im najdroższą wola dla niej życia,

walka aż do końca, myśl o Niej najbliższa.

Nikt kto jej nie kocha, nie zrozumie celu

tych co za Nią giną, było, jest ich wielu...

Darek

* * *

Nie mieczem, krzyżem chciałeś bronić

swojej rodziny, twego domu.

Gdy padał cios wznosiłeś modły,

lecz jakoś bóg cie twój nie bronił?

Wśród placzu, łańcuch zniewolenia,

kajdany krew piją z twych dłoni.

Wśród gorzkich łez unosisz wzrok,

lecz jakoś bóg cie twój nie broni? ...

W słabości widzisz swoją siłę,

ukrywasz twarz przed moim wzrokiem.

Czy widzisz!? Tam leżą w mogile

ci, co bratali się z twym bogiem...

Czy widzisz!? Tam twój dom spalony,

u progu wróg, twe dziecko bije...

Lecz ty się módl do swego boga,

który w twej sile widzi winę...

Kto ci zaszczepił ziarno hańby,

kto cię naznaczył krzyża piętnem?

Zdepcz gada, wybierz prawdę,

a ujrzysz, co niszczy twą Ziemie!

Nad brzegiem Wisły święta Nike

tarcze i miecz dzierży w swej dłoni.

Weź tarcze, broń swej ojcowizny,

weź miecz! i rozpraw się z twym wrogiem!

Nie grzechem kochać swą ojczyznę,

lecz szukać łaski w obcym bogu!

Siłę do walki znajdziesz w sobie,

nie w bogu - który pcha do grobu!

Stań w blasku słońca, uwierz w siebie,

na nic ci kłamstwa kaznodziei.

Sam zmieniaj świat dokoła siebie!

Nie myśl, że bóg cokolwiek zmieni...

A gdy już wreszcie będziesz wolny,

przytul do serca swoje dzieci -

to twoja krew! Jedynym prawem

szarlatan szczeźnie w beznadziei...

Być może miną jeszcze lata,

lecz w końcu wszystko się odmieni.

W popiołach zniknie fałszu wiara,

a nad twym domem orzeł wzleci...

Darek

* * *

Naród mój tonie w okowach

krzyża obłudy. Matko moja

Polsko, powstań to ja lud Twój

udręczony.

Jak tysiące lat wstecz

dziś w sercach niesiemy

przesłanie masławowe, by

lud Twój scalić i w potędze

odrodzić, być mogła matko

moja zerwać okowy..

Wolności tchnienie

w róg wojenny dmie

ogłasza światu nowe dzieje

w proch zmienimy krzyża

wspomnienie

Po wiekach niewoli

świt Ci matko niesiemy

orły już pieśń

zwycięstwa niosą

a deszcz krew wrogów

z ziemi Twojej zmywa

Teraz gdy wolna jesteś

matko sztandary Twoje

i dęby stare sławią

imie Twoje bowiem

klejnotem słowiańszczyzny

jesteś Polsko moja!

Michał

* * *

Kocham twe oczy, błękitne jak morze

nad którym mewy mnie budzą co rano.

W nich to dostrzegam pradawną arkonę,

okryta mgłami, pieniącą się falą.

Kocham Twe usta czerwone jak ogień,

jak tarcza słońca skąpana w Bałtyku

wśród fal którego stąpają wojowie,

w pieści stalowej ukryci są szyku...

Kocham twe włosy, łopoczą jak sztandar,

który swej armii oddajesz przed bitwą.

Kocham ich zapach, ma biała bogini,

jesteś i będziesz moją Walkirią...

Kocham twój oddech, co wiatrem jest burzy,

pieśnią wojenną na cześć Swarożyca.

Dume subtelnie podnosisz z popiołów,

piękno, za które niejeden już zginął...

Kocham twe serce, co dziejów jest rytmem,

pamięcią przodków w mgłach czasu szarości.

Jesteś ostoją jak miecz pośród bitwy,

wierna do końca złożonym krwi przysiąg.

BOGINI WOJNY, kochają cię wszyscy!

którzy galopem wciąż pędzą do przodu...

Wśród nocnej ciszy, w ich sercach twe imię -

jest jak pochodnia, co rozprasza mrok...

Jeśli mi przyjdzie polec, polegne -

wpatrzony w ciebie wśród nieba błękitu.

Gdy żar płomieni mnie strawi na stosie,

będziesz tuż przy mnie, ukryta w motylu...

W starych kurchanach trwa sen bohaterów,

którzy oddali swe zycie dla rasy...

Jesteś strażniczką uśpionych od wieków,

tobie to właśnie poświęcam ten wiersz...

Przerwane myśli w połowie są drogi,

jak nasza walka, co wiecznie wciąż trwa.

Słodkim jak wino nam będzie triumf woli,

czas Nowej Ery, a nad nim twój miecz...

Darek

* * *

Powrócili pradawni Bogowie,

na te ziemie - po tysiącu lat...

I wejrzeli w serca nasze spragnione

woli mocy, tak twardej jak stal...

Nasza wiara to dusza tej ziemi,

nie skażona przekleństwem złej krwi.

Nasza wiara to życie wskrzeszone

które nie śni, lecz wolnym chce być...

Przez z tąd! cuda zmyślonych zaświatów!

Precz! Chrystusie zrodzony ze strachu!

Precz! nadziejo z kłamliwych kościołów:

wasz czas minie, wśród rozwianych popiołów...

Krew ozdobi nasze miecze i twarze,

w tym dniu runą zakłamania ołtarze!

Tego, który ogłosił się 'królem' -

a był cieniem, zmartwychwstania, ponurym!

Darek

* * *

Dziewczęta w powstańczych mundurach, za miłość płaciły krwią.

Kto kazał im wybrać ten sztandar? Lecz one poniosły go...

Dziewczęta w powstańczych mundurach, nie znały naiwnych łez.

Wśród huku, wystrzałów i rozstań, zdobiły swe włosy bzem...

Dziewczęta w powstańczych mundurach, kochały każdego z nas.

Walczyły do końca - wierne, aż zamilkł ostatni strzał...

Dziewczęta w powstańczych mundurach, szły z nami na wprost pod wiatr...

Śmierć brała je każdą z osobna, choć one tak chciały trwać...

Dziewczęta w powstańczych mundurach, imiona ich pokrył czas.

Wtulały rannych do serca, wpatrzone we wrogow stal...

Dziewczęta w powstańczych mundurach, tak bardzo ufały nam!

Gdy w boju nam przyszło umierać, plakaly nad każdym z nas...

Dziewczęta w powstańczych mundurach, do snu grał im letni wiatr.

Wierzyły do końca, wciąż walcząc, że PRZYJDZIE ZWYCIĘSTWA CZAS!

Dziewczęta w powstańczych mundurach, nadzieją wśród boju są.

Gdy przyszło na nowo krew przelać, zabiły w wojenny dzwon...

Darek

* * *

Wiatr jesienny zawodzi na dworze -

czarne chmury na niebie roztrąca...

Gdzie Ty, Matko, odnajdziesz dziś syna?

Tam, gdzie leży samotna mogiła...

W dole jakim zapadłym on leży?

Pośród innych Ojczyzny żołnierzy.

Nikt mu ognia nie wznieci na grobie,

choć on myślał do końca o Tobie!

Łza serdeczna na ziemie nie spadnie...

O czym myślał on wtedy, kto zgadnie?

Jakich bronił do końca rubierzy?

Jak głęboko w Ojczyzne swą wierzył? ...

Ilu padło, podobnych mu braci?

Aby bronić swej Polski, swej Matki...

Aby walczyć! z najeźdzcą do końca,

z dumą wznosząc ku górze znak słońca...

Nie zasiądzie za Twoim już stołem:

nie spojrzysz mu w oczy radosne!

Nie wymówi do Ciebie choć słowa,

chociaż chciał Ci powiedzieć tak wiele...

Dzisiaj cisza. Pare zdjęć. Mdłe wspomnienie...

Jego ślad. Gdzieś w oddali - dwa cienie...

Zadmij w róg, nad pokrytą prochami twą ziemią.

Uszłysz głos, który będzie nadzieją!

Twoja pieśń - dziś przebudzi mogiły...

Wojny zew, który doda ci siły!

WSTAŃCIE, WSTAŃCIE słowiańscy rycerze!

Niechaj wasze wokół zjawią sie cienie.

Przyjdzcie z Nawii, my was tutaj czekamy -

przyjdzcie ku nam, stańcie w kręgu wraz z nami!

Już tu idą. Zwartym cieni legionem...

Ida setki, tysiace, miliony...

Duma bije z zamyslonych ich twarzy:

idą dziady! Idą przodki tu nasze!

Płomień wskaże im drogę - do kręgu.

Wiatr już niesie hymn stłumionych ich szeptów...

Odrzuć Matko, ze swych oczu zasłone!

Oto Twoje pragnienie - spełnione!

Choć przez chwilę znowu będą tu z nami -

przodki nasze, wraz ze swymi przodkami...

I tych, których czasem w sercu brakuje -

Częstuj żetwą - Matka chlebem częstuje...

Darek

* * *

Od Łaby do Dniepru, od morza do morza,

wiodły nas, Lechów, orle znaki...

Wiodła nas zwycięstw twarda wola!

Pośród rzek krwi, pośród ognia i stali -

szliśmy do przodu uparcie!

Szliśmy niepowstrzymani...

Wprost w wojenny wir, tam gdzie nowy świt sie palił.

W oczy patrzył wróg, w ten czas triumfu i chwały.

A w pamięci krzyk tych, co sprawie życie dali -

oni szli pod wiatr. Tak jak stali - umierali...

Prędko o nich świat zapomniał, lecz my ciągle pamiętamy.

Podążają ku swym ojcom, wprost ku bramom Nawii...

A gdy przyjdzie zginąć w boju, wiatr nam o nich pieśń zaśpiewa:

o szlachetnej krwi słowiańskiej, o świętości ziemi, chleba...

Wnet zagrają nam armaty, kule szarpać będą serca.

Deszcz wybieli nasze kości, prochy przyjmie Sławska ziemia...

Szybko wyschną łzy goryczy, by zamienić sie w zwyciestwo -

POWSTANIEMY, BY ZWYCIĘŻAĆ! BY UCZYNIĆ POLSKĘ WIELKĄ!

Darek

* * *

MATKO POLSKO,

sny zapamietaj swych synów, złożonych w grobowej czeluści -

choć bez imienni tam leżą, nie brak im w sercach miłości!

MATKO POLSKO do snu ukołysz swe dzieci,

nie dla nich laury i sława! I słońce im nie zaświeci...

Bo oni już krocza ku przodkom, do Nawii - cieni siedliska...

Posłuchaj! To pieść ich ostatnia, tęsknota łzy z oczu wyciska,

bo tak Cię szczerze kochali... Swą młodość, swe życie oddali!

MATKO POLSKO, MATKO POLSKO!

spójrz! Z ich krwi wstanie dzień Twojej chwały...

Wielki dzień, najwspanialszy ze wszystkich!

Pod stanicą naszych przodków, Ojczyzny,

oni wstaną do tej walki wraz z nami!

Idziem naprzód, pod Twe Polsko sztandary!

Darek