Istota problemu słowiańskiego

Aby zrozumieć problem słowiański trzeba cofnąć się wiele wieków wstecz, do początków naszych tzw. historycznych dziejów. Trzeba zburzyć perfidny fałsz, że nasza historia zaczyna się z chwilą przyjęcia chrześcijaństwa w X wieku. Należy przywrócić historii przynajmniej dziesięć wieków niebywałego rozwoju i potęgi Sławii.

Dziś, z za gęstej zasłony utkanej przez wieki konsekwentną pracą mnichów i pseduohistoryków, dzięki niestrudzonym badaczom wyłania się dawna Sławia. Sławia z przed wieków dwudziestu i piętnastu w pełni olśniewającej glorii i wielkości.

Epopea Sławów

Jeszcze Imperium Rzymskie olśniewa świat potęgą cywilizacji i kultury, jeszcze stalowe kohorty Rzymian przemierzają cały ówczesny świat cywilizowany, a już Sławianie dają często znać o sobie, wyprawami na Grecję lub Skandynawię, czy też potężnym naciskiem na plemiona germańskie, które zmuszone są szukać schronienia w ramach Imperium Rzymskiego. Niezwyciężone zadrugi Sławian przebiegają całą pozarzymską Europę ze wschodu na zachód, z północy na południe. Mimo licznych wojen Rzym niezdolny jest usadowić się w Europie środkowej, nawet nie może utrzymać swych straży nad Dunajem.

W pierwszych wiekach naszej ery Sławianie opanowali całą Europę wschodnią, środkową, północną i zachodnią aż do granic dzisiejszej Francji. Kraj swój usiali miastami, Bałtyk, Morze Północne były morzami Sławian, a liczne wyprawy orężne na Skandynawię łupiły kraje późniejszych Wikingów skandynawskich. Przed Wikingami skandynawskimi i Normanami na Bałtyku panowali Wikingowie Sławscy. Cały szereg wielkich miast nad brzegami Bałtyku i morza Północnego, wielkością, zamożnością, handlem i sztuką w podziw wprawiało podróżników i kupców greckich, czy rzymskich. Od nich gotycki styl wziął swój początek.

Wbrew utartym pojęciom o charakterze naszych przodków (kłamstwa o Piaście i Rzepisze), Sławianie byli narodem wojowników i zdobywców. W wojnach odznaczali się odwagą i okrucieństwem, w życiu zbiorowym wyróżniali się gościnnością, karnością oraz wysoką etyką życia zbiorowego (nie znali kradzieży).

Posiadali własną koncepcję życia, której odbiciem była oryginalna religia, czysto naturalistyczna, oparta o zjawiska przyrody; dość jeszcze wprawdzie prymitywna, ale własna, potęgująca życie i służąca rozwojowi własnej masy biologicznej.

Podstawą ich życia kulturalnego i etycznego była swoista postawa wobec bytu: głód wielkości, karność, spontaniczna dyscyplina, głęboki zmysł podporządkowania się, wysokie poczucie wspólnoty plemiennej oraz pogarda dla śmierci, bezwładu i bierności były jej znamionami. Wyrazem tej postawy była organizacja życia zbiorowego Sławian w związkach rodowo – gospodarczych i militarnych, zwanych zadrugami. Tym to zadrugom zawdzięcza Sławia swój rozwój i potęgę. W miastach odpowiednikami zadrug były związki miast, z których najpotężniejszy – związek miast bałtyckich dał później początek Hanzie…

Wszystkie te cechy swoistej, rodzącej się kultury sławiańskiej, rozwijane konsekwentnie mogły dać początek jakiejś oryginalnej cywilizacji zakrojonej na miarę gigantów… Dziś możemy tylko snuć przypuszczenia jaką drogą poszedł by świat gdyby ten oryginalny rozwój Sławii w swych początkach nie został zahamowany przez silniejszy w danym momencie dziejowym nurt kultury rzymskiej i na tej ostatniej żerującej „kultury” chrześcijańskiej. Otóż Sławia miała wszelkie dane ku temu, aby podążyć własną drogą rozwoju i gdyby się to było stało, dziś niewątpliwie bylibyśmy świadkami naprawdę wielkiej, wspaniałej cywilizacji sławiańskiej. Niestety te wspaniałe możliwości zostały niebawem zniszczone, a rozwój Słowiańszczyzny został zepchnięty na bezdroża.

Na przegraną Sławii złożyły się dwie ściśle ze sobą zespolone i równolegle działające przyczyny. Wyparte ze swych siedzib plemiona germańskie, weszły w orbitę kultury i cywilizacji rzymskiej. Stąd przyswoiwszy sobie wyższą sztukę i organizację wojenną, jednocześnie wzięły sobie spuściznę upadającego Rzymu – chrześcijaństwo, ale jako zwycięzcy Rzymu stali się panami naczelnej organizacji tegoż prądu duchowego tj. kościoła. Wkrótce kościół stał się narzędziem w ręku władców germańskich i został wykorzystany do ich własnych celów. Na podbój Sławii wyruszyły zatem dwie siły: sztuka wojenna rzymska oraz zastępy mnichów, mające rozsadzić narody od wewnątrz i zewnątrz.

Począwszy od końca VII wieku rozpoczęła się straszliwa walka Cesarzy rzymskich narodu Niemieckiego ze Sławianami. Walki trwały ze zmiennym szczęściem, ale długo Sławianie wytrzymują skutecznie napór Germanii mimo niewątpliwej przewagi cywilizacyjnej i wojennej. Widocznym się stawało, że Sławia napór ten wytrzyma. Ale Germanowie rozporządzali jeszcze inną siłą, działającą mniej widocznie, jednak skutecznie.

Legiony podróżników, kupców i mnichów ruszyły na podbój ziem Sławii. Powoli, systematycznie szczepiono nową wiarę w szeregach Sławów, naprzód wśród niewolników, jeńców, zakładników, następnie mając już takie oparcie i zaczepienie o grunt, czynili wyrwy w jednolitej przed tym Sławii. Chrzest Czechów, Morawian i Słowian Południowych był pierwszą klęską Słowian. Cały szmat krajów południowych został wyrwany ze wspólnoty i poddany wpływom niemieckim.

Odczuły to na sobie kraje Polski, najeżdżane obecnie raz po raz od południa. Walcząc od wieków przeciw naporowi germańskiemu wraz z plemionami połabskimi, naraz Polska poczuła się zagrożoną i od południa. Książę Mieszko ze względów politycznych postanowił przyjąć chrzest sądząc, że wraz z przyjęciem kultury rzymskiej i chrześcijaństwa znikną powody do wojen z Niemcami. Nie zdawano sobie sprawy, że wydano wyrok zagłady na Sławian połabskich i pomorskich. Chrzest Polski należy za tym uważać za drugą niesłychanie doniosłą klęskę dla Sławian.

Powoli i reszta Sławii uległą wpływom obcej kultury. Tak świetnie zapowiadająca się oryginalna kultura Sławian, mająca być podstawą dla wspaniałej cywilizacji sławiańskiej została doszczętnie zniszczona, w sposób niesłychanie barbarzyński starta z powierzchni ziemi, tak że dziś każdy jej ślad trzeba opłacić olbrzymim trudem poszukiwań i badań.

Po dawnej, świetnej Sławii zostało jeno niewyraźny ślad, podświadoma tęsknota tych nielicznych jednostek, które zdołały wydrzeć się z kręgu, przemocą narzuconej nam obcej kultury.

Bardzo niewiele zostało z tej dawnej Sławii: a więc folklor, pokrewny język, resztki wierzeń, zagrzebanych gdzieś po najgłębszych wsiach polskich czy innych, resztki obrządków staropogańskich przeważnie już „ochrzczonych” i przyswojonych przez chrześcijaństwo (święto Kupały, święto Wiosny, święto Przodków), resztki ubiorów regionalnych, wreszcie stare zwyczaje skrzętnie zachowane na wsi oraz mgliste poczucie jedności plemiennej, widoczne z resztą u bardzo nielicznych jednostek. Pozostała prawie niezmienna masa biologiczna, zwłaszcza w swych dolnych warstwach. W niej tkwi źródło i możliwości Odrodzenia.

Pozostała wreszcie swoista postawa zadrużna wobec życia, wyrażająca się w buncie najwartościowszych jednostek, przeciw panującej małości i wegetacji, w tęsknocie do innego pełnego życia, któremu na imię wielkość. Jest to ta sama postawa, którą ożywieni dawni Sławianie szli w zwartych zadrugach na podbój Europy, tworzyli świat według swojej własnej wizji, budowali miasta i grody zdobne w dzieła własnej, rodzimie oryginalnej sztuki.

Dotychczasowe koncepcje

Dotychczasowe koncepcje, szumnie zwane sławiańskimi, niewiele mają wspólnego z istotą Sławiańszczyzny. Są to koncepcje czysto polityczne – słowianofilska polityka Rosji i Czechosłowacji – polegające na mechanicznym wtłoczeniu Sławian w jeden organizm polityczny i poddaniu supremacji jednego narodu (tj. Rosji); albo też próby mechanicznego powiązania tych resztek, które pozostały z dawnej Sławiańszczyzny, a więc folklor, język, gramatyka, zwyczaje, ubiór itp. i narzucenie całej masie etnicznej sławiańskiej. Jest to oczywiście zubożenie kultury.

Obecnie mamy na widoku świeżo upieczoną koncepcję problemu Sławiańszczyzny, która może posłużyć raczej za dowód degeneracji pewnych sfer społeczeństwa polskiego. Czytelnicy zapewne zauważyli jak naraz we wszystkich pismach tzw. narodowych i katolickich zaczęto smażyć potężne artykuły na tematy sławiańskie. Pisma, które jak dotąd akcentowały jedynie swój katolicki, „narodowy”, a w gruncie rzeczy watykański charakter, zachłysnęły się wielkim odkryciem: „musimy zesłowianieć”. Zapłonęły gorącą miłością – do kogo? Myślicie może że do Czechów, czy do Rosjan? Nie, skąd znowu? Czesi to bezbożnicy, odszczepieńcy, husyci i masoni. Takich Czechów my nie lubimy, takich Czechów my nie kochamy. Rosjanie zaś to komuniści, dawni ciemiężcy i odszczepieńcy. Papieża nie uznają. Na odwrót – Madziarzy to najlepsi nasi przyjaciele, nic to że innej rasy, że się znęcali nad Legionistami, najwięksi grabieżcy w czasie wojny – ale przyjaciele, bo katolicy. Ba przecież i Niemcy: to tylko ci protestanci i hitlerowcy, ale katolicy to „demokraci, przyjaciele”. Że niemczą lud polski w szkołach i po kościołach to głupstwo, bo przecież z jednej owczarni.

Sekret cały w tym, że coraz mniej owieczek na świecie. Narody i jednostki wyłamują się z pod wpływu duchowego kultury chrześcijańskiej, a zwłaszcza katolickiej. Sławiańszczyzna to potężna masa ćwierćmiliardowa, z tego większość w Rosji niewierzących, zatem a nuż system sowiecki padnie – trzeba być przygotowanym. Zresztą i w Polsce mamy sporo prawosławnych, podobnie i w innych krajach sławiańskich. Już się to przecież robi masowo na Wołyniu. Wabik sławiański ma na celu umożliwienie nawrócenia innowierców na rzymskie podwórko i to jest jedyny, istotny powód poruszania sprawy sławiańskiej. – Ta gra się nie uda!

Nasze stanowisko

Z Zadrożnego punktu widzenia to nie folklor, język, zwyczaje, dawne wierzenia, wykopaliska stanowią istotę Sławii. Te sprawy pozostawiamy dotychczasowym badaczom i naukowcom, może dowiodą, że Swantewita nie było a był św. Wit, lub święto Kupały pochodzi od kąpania… („Prosto z Mostu”).

Dla nas zagadnienie sławiańskie to problem oryginalnej kultury sławiańskiej opartej o:

1. masę biologiczną słowiańską,

2. postawę heroiczną wobec życia – postawę zadrużną, postawę rodzącą głód wielkości, postawę zmuszającą do wytężenia i walki.

Ta postawa heroiczna, która spowodowała niebywały rozwój Sławii w pierwszych wiekach współczesnej ery, która kazała im walczyć, zwyciężać i tworzyć własne wartości kulturalne, własne wartości moralne i na swój indywidualny sposób przetwarzać świat, postawa która dała zręby pod nowomającą się rozwinąć cywilizację, ta postawa jest wspólną i nam; i dlatego podejmujemy trud, aby dać zręby pod wspólną cywilizację słowiańską, opartą na tej samej masie biologicznej i na tej samej postawie zadrużnej wobec życia.

Problem słowiański zatem, to nowa cywilizacja słowiańska.

Problem słowiański to inny, nowy styl życia, to inne mierniki wartościowania tego co jest dobre i złe, to nowa era Sławiańszczyzny, jedno wspólne tętno, które musi bić w nas i dla nas, które musi być wspólne wszystkim Sławianom.

Na tym gruncie chcemy wznosić nowy świat ducha sławiańskiego. Z postawy zadrużnej, postawy mocy, upojenia, twórczego entuzjazmu będziemy wysuwać obraz kultury, który przemienić się musi w żywe ciało bujnej cywilizacji.

W tym dziele, nie potrzebujemy się troszczyć o te nikłe resztki i odłamki, które na wierzch wydobywają różni dłubacze. Kultura sławiańska okresu bohaterskiego, wyrosła z tej samej postawy, która i nas dziś ożywia: z postawy zadrużnej. Przodkowie nasi tą postawą ożywieni, przetwarzali świat, stwarzając dorobek, którego nikłe odłamki dziś wydobywa na wierzch etnograf, archeolog. Dorobek ten jest tylko zewnętrznym wyrazem twórczości z postawy zadrużnej.

Najbardziej przemyślne składanie i szeregowanie tych szczątków, nie zastąpi i nie odtworzy tego życia, które je stworzyło. Punktem wyjścia musi być siła, która to wszystko do życia powołała – postawa zadrużna.

W konkretnych warunkach naszych czasów, nasza postawa zadrużna, inaczej uformuje świat otaczający niż to było dwa tysiące lat temu. Postawa zadrużna przełamując się w pryzmacie konkretnych warunków, uformuje całkiem oryginalny obraz nowego życia.

Do tego dzieła musimy gorączkowo przygotowywać się już dzisiaj. Musimy już dziś zarysować artystyczną koncepcję bytu wysnutą z postawy zadrużnej. Toż samo dotyczy koncepcji religijnej. Gdy najgłębsze wczucie się w rytm istnienia, pozwoli nam choć w najogólniejszym stopniu tego decydującego dzieła dokonać, będziemy mogli już bez przeszkód zarysować naszą filozoficzną koncepcję świata. Koncepcja światopoglądowa zarysowująca stronę artystyczną, religijną i filozoficzną pozwala na złączenie jej decydującym ogniwem: koncepcją etyczną. Mamy wówczas ideał moralny człowieka, skąd jako prostą dedukcję mamy koncepcję państwa, społeczeństwa i gospodarstwa.

Mając w swej duszy bezmierny skarb, zdolność ustosunkowania się do życia poprzez pryzmat postawy zadrużnej, bezcenna zdolność heroicznego, zadrużnego pojmowania, życia, wolno nam ważyć się na najśmielszą rewolucję ideo-moralną w dziejach. Odrzucamy precz wszelkie wahanie: z jasnym i zuchwałym obliczem wkraczamy w sferę bytu, gdzie człowiek dotychczas ukazywał się tylko jako pokorna, słaba, bezwolna istota.

Inż. L. Zasada.

Brak komentarzy: