Perun 2007



Dnia 15 lipca, na śląskiej ziemi zebrała się kilkudziesięcioosobowa grupa sławskich nacjonalistów z NS Zadrugi. Ludzie, którym nieobojętne są stare lechickie tradycje, los Słowiańskiej Ziemi zgromadzili się aby oddać cześć opiekunowi Słowiańszczyzny - Gromowładnemu Perunowi oraz polskim bohaterom spod Grunwaldu, którzy wiele wieków temu dali odpór germańskiej nawałnicy.

Gdy w strzegomskim, kamiennym wąwozie zapadł zmrok, ciemności rozświetliła watra - Ofiarny Ogień. Płomień Swarożyca ukazał postacie trzymające w dłoniach sztandary i stanice ze świętymi, słowiańskimi symbolami - Swarzycą oraz Toporłem.

Obrzęd rozpoczął się otwarciem kręgu przez ludzi ściskających w dłoniach płonące pochodnie. Po chwili przedstawiciel strzegomskich nacjonalistów rozpoczął odczyt...

Na początku całego obrzędu, chciałbym w imieniu wszystkich nacjonalistów ze Strzegomia, powitać wszystkich przyjezdnych, dla których przybycie do tego szczególnego miejsca - Kamiennej Hali Peruna nie było obojętne.

Witam was przyjaciele z Wrocławia i okolic, ludzie na których zawsze możemy polegać i jak dotąd nigdy się nie zawiedliśmy.

Z całym szacunkiem chciałbym przywitać również Braci Polaków przybyłych z dalszych krańców naszej ukochanej Ojczyzny, Was Towarzysze z Zielonej Góry, mam nadzieję że Wasze przybycie umocni w nas poczucie walki o jakże ważną dla nas tu zebranych, Narodową Sprawę Słowiańskiej Polski.

Dziś obchodzimy Święto Peruna, słowiańskiego Boga Gromu, naszego Boga, i zwracać się do niego będziemy by dodał nam sił, na szlaku naszej walki o Wolność, tak jak kiedyś prowadził naszych lechickich Praprzodków.

Jako przedstawiciel, reprezentujący gospodarzy żywie głęboką nadzieję, że pobyt w naszych progach, pozostanie dla was, Bracia Polacy miłym wspomnieniem.

Sława Wam za to, że stawiliście się tu, w tej Kamiennej Hali Peruna bez względu na wszystko, bez względu na wroga i antysłowianską kampanię antypolskich mediów, aby oddać cześć naszym Przodkom, którzy na Polach Grunwaldu, złamali butną dumę rycerzy z zakonu najświętszej marii panny, zakonu, który chciał zabić nasze Państwo, jednak zjednoczone siły słowiańskie, udowodniły, że razem, zjednoczeni, jesteśmy nie do pokonania.

Sława Wam wszystkim tu zebranym, niech żyje Matka nasza Polska !!!

Przy blasku rozpalonych wici dało się słyszeć jakby z oddali biegnący głos, którym gospodarz, reprezentujący strzegomskich nacjonalistów zaczął czytać wiersz...

Perun, młot na wroga, Perun chrześcijanom trwoga,

gdy słońce zajdzie za dalekimi górami,

oświeć nam Wiary drogę, Ojcze, swymi piorunami,

daj nam siłę by iść ramię w ramię,

w Twej dumy czas, nawet jezuchryst nas nie złamie,

słowianski Boże, Duchu nasz, Przyjacielu,

przybyliśmy tu, aby oddać Ci cześć i jest nas wielu,

jak Dziadowie nasi stali,

będziemy bronić naszej Ziemi, czci i wiary

stoimy tutaj, Twa Biała Horda,

by sławić Twe imię Piorunowego Boga...

...po czym uniosły się dwa miecze, Stal Zwycięstwa, która natychmiast zapłonęła Ogniem Swarożyca, a w Stal wplotły się słowa mowy, wygłoszonej przez Mateusza, przedstawiciela Zadrugi z Zielonej Góry...



Swarzyca ponownie pokazuje nam Drogę ku wskrzeszaniu, wciąż na nowo, Słowiańskiej Tradycji. W dzień pełni Lata Mocarny Bóg Słowiański ostatecznie pokonuje żmija - symbol zła, ciemności i wszelkich sił wrogich Słowiańszczyźnie. Dziś świętujemy jego zwycięstwo.

Perun jest opiekunem Słowiańszczyzny. Poprzez akt personifikacji ludy słowiańskie odcisnęły na Nim znaki, symbole i wartości tworzące ich Kulturę. Perun niesie ze sobą przez to Potęgę i Chwałę dawnej Lechii, a także, poprzez braterstwo Krwi całej Sławii.

Perun jest Bogiem Gromu i Błyskawicy. Burzy będącej zarówno Siłą Niszczącą jak i potężną Wolą Tworzycielską poprzez zsyłanie życiodajnego Deszczu. W dniu Peruna oczekujemy Gromu, będącego mocą żyzności i zapowiedzią odrodzenia wielkości Sławii.

Perun patronuje wojnie. Słowianom niesie naukę ciągłego dążenia do doskonałości poprzez walkę. Wojnę, której w dzisiejszych czasach spętanych dziejami naznaczonymi dominacją judeochrześcijaństwa, nie można prowadzić w sposób zbrojny. Dziś wojna, której patronuje Perun jest prowadzona na polu mentalnym i ideologicznym.

Warunkiem powstania Narodów Słowiańskich z tego upokorzenia symbolizowanego przez krzyż jest zmiana panującej ideomatrycy katolickiej. Słowianin musi zrozumieć, iż przede wszystkim musi być wierny Ziemi a nie watykanowi. Perun obdarza nas siłą, która umacnia jego synów w zatrzymaniu wegetacji Narodu, jego trwania w bezdziejowej stagnacji.

Podczas obchodów święta Peruna następuje zespolenie jednostki z Wszechświatem. Poprzez uczestnictwo w sławskim misterium religijnym podtrzymana zostaje ciągłość Obyczajów i Tradycji Krwi Słowiańskiej.

Dlatego dziś zwracamy się do Ciebie Perunie:

Pozwól Polsce być władczynią swego Losu, zamiast słabym zwierzęciem, kierowanym przez pasterzy w sutannach !!!

Pozwól przekuwać myśli i czyny Polaków w coraz bardziej złożone, zamiast dążyć do prostoty życia biblijnego !!!

Pozwól cel wytyczony Nacji osiągnąć, zamiast wszelkich celów unikać w imię kłamliwej nagrody po śmierci !!!

Pozwól być Słowianom bardziej odpornymi na trudy walki, zamiast dążenia do stagnacji Ducha !!!

Po przemowie Mateusz zwrócił się do Gromowładnego tymi słowami...

Perunie, Władco Burzy,

Choćbyś myśli me przeniknął,

aż do dna wszelkich wartości,

jedno w nich tylko odnajdziesz,

umiłowanie Wolności...

Choćbyś me serce otworzył,

żarliwa Wiara Ci wyzna,

że ponad wszystko na ziemi,

najświętsza zawsze Słowiańszczyzna...

Choćbyś me piersi rozkroił,

strojne jak harfa eolska,

jeden z nich okrzyk dobędziesz,

odzew dozgonnych służb; Polska...

W kamiennej hali zapanował moment refleksji, po czym z dziesiątek gardeł coraz glośniej dało się słyszeć niosący się dalekim echem w ciszę nocy okrzyk: OJCZE NASZ GROMOWŁADNY !!!

Miecze zalśniły w blasku ogniska i jednostajny okrzyk: PERUN, PERUN, PERUN, PERUN, PERUN, PERUN, zbudził Ducha Lechickiego w sercach wszystkich zebranych w kręgu.

Nastał czas oddania czci Przodkom i Bogom słowiańskiego Olimpu... Na wietrze dało się słyszeć łopot szkarłatnych sztandarów znaczonych symbolem Słonecznej Świaszczycy... Darkowi, przedstawicielowi wrocławskiej Zadrugi przypadł zaszczyt złożenia żertwy do Świętego Ognia.

Miecze symbolizujące zwycięstwo Polaków pod Grunwaldem nad teutońskimi najeźdzcami, dzierżyli w swych pewnych dłoniach Mateusz i Jarek, tymczasem miód i mleko popłynęły do Watry, a w kręgu zapanowała cisza, podczas której słychać było tylko ciche słowa czci wobec Słowiańskiej Ziemi, Bogów i Przodków wypowiadane przez Darka, podczas składania Świętych pokarmów do Ognia.

Po złożeniu żertwy mleka, miodu, chleba, kaszy nastał moment w którym do Świętego kręgu został zaproszony Bóg Gromu, Piorunowy Opiekun Słowiańszczyzny.

Z okrzykiem: PERUN, PERUN, PERUN, PERUN, zapłonęła Ognista Brama Władcy Piorunów, a pomiędzy oczyszczającymi płomieniami, ze sztandarem w dłoni przejść musial w tym dniu każdy z zebranych na tym święcie nacjonalistów, poczet otwierał Darek z mieczem w dłoni - symbolem siły Słowiańskiego Oręża, tuż przy nim kroczyli z wojenną stalą w dłoniach Mateusz i Jarek.

Dalej w szeregu ku Płonącej Bramie stali ze sztandarami wszyscy zebrani w świętym kręgu zadrużanie.

...PERUN, PERUN, PERUN, PERUN, PERUN - z okrzykiem na cześć Ojca wszystkich ludów słowiańskich ruszyliśmy w Ogień, z Ogniem Swarożyca w sercach i w duszy, z Ogniem na sztandarach ku Płonącej Bramie Ojca naszego Peruna...

Po przejściu przez Brame na nowo uformował się krąg szkarłatnych sztandarów wokół Świętego Ognia Słowiańszczyzny, a ciszę nocy przerwał wiersz wygłoszony przez Darka na cześć Peruna...

A to jest krwawy spadek Wasz,

i Krwią pisane ku Wam słowa,

trzymajcie Ziemi onej straż,

gdy przyjdzie zamieć piorunowa...

Nie dajcie szarpać Ziemi łona,

gdy Krwią dziś świeża poświęcona,

zaś którzy wyszli spośród Was,

i Krew oddali swą serdeczną,

niech będą wartą nam słoneczną,

po wszystek czas - po wszystek czas...

I niechaj granic Polskiej Ziemi

duchami strzegą płomiennemi !



...po czym Mateusz unosząc stal miecza ku światłu Księżyca coraz głośniej i glośniej krzyczał: GRUNWALD, GRUNWALD, GRUNWALD, GRUNWALD !!! a za nim, oraz głośniej poczęli powtarzać wszyscy zebrani w kręgu nacjonaliści...

GRUNWALD, GRUNWALD, GRUNWALD, GRUNWALD !!!

W tym czasie na ścianie kamiennego stoku zaczął płonąć symbol Ojca słowiańskich plemion - Peruna.

OJCZE NASZ GROMOWŁADNY POKONAJ DZIŚ SWYM ŚWIATŁEM CIEMNOŚCI, WSKAŻ NAM DROGĘ DO ZWYCIĘSTWA !!!

Zapłonął Grom Peruna...

Darek, Mateusz i Jarek stanęli razem i jednym głosem zaczęli mówić, na cześć Peruna, Pieśń Bojana. Trzy mocne głosy rozbrzmiały twardo i dźwięcznie w skalnym wąwozie.

Głod, powietrze, ogień, woda

I wszelaka zła przygoda

Będą temu, kto by starą

Ojców swoich wzgardził wiarą!

Zwierz drapieżny do obory,

Między stada czarne mory

Wejdą temu, kto by starą

Ojców swoich wzgardził wiarą!

Chorobą się rozniemoże

I boleści twarde łoże

Zwiąże tego, kto by starą

Ojców swoich wzgardził wiarą!

A gdy skona, garści ziemi,

Gdzie by spoczął kośćmi swemi,

Nie dostanie, kto by starą

Ojców swoich wzgardził wiarą!

Marnie zginie!... Wiatr rozmiecie

Prochy jego po wszym świecie

Marnie zginie, kto by starą

Ojców swoich wzgardził wiarą!

Darek zwracając się do zebranych w kręgu nacjonalistów, wyglosił mowę której słowa brzmiały...

Słowianie nacjonaliści, tu, w tym świętym kręgu, na tej świętej Nam Polakom Ziemi naszych Ojców, zwracam się do Was: BROŃCIE GODNOŚCI I CZCI MATKI NASZEJ POLSKI !!!

Nasze urodzenie nałożyło na nas obowiązek walki - walki o Krew i Ziemię naszych Praojców, której tylko my mamy prawo być jedynymi gospodarzami. W naszych żyłach płynie ta sama Krew, która płynęła w żyłach pradawnych Ariów - zdobywców Indii i Azji Mniejszej oraz stepów Kaukazu.

Krew tą niszczyli bez litości nasi judeochrześcijańscy wrogowie, zakladając na nasze karki jarzmo niewolniczego, filosemickiego światopoglądu, obcej wiary, przybili nasz Naród do krzyża. Na kolanach każą nam się modlić do żydowskiego trupa, który dla nich jest, w ich zakłamanym wyobrażeniu bogiem. Jednak pamięć o naszej pogańskiej przeszłości przetrwała - zrywamy dziś łancuchy hańby, budząc uśpiony od wieków Naród nasz lechicki do życia. Czas zbudzić się z koszmarnego snu, za który każą nam płacić watykańscy namiestnicy polskiej koloni, czas odplacić najeźdzcy i okupantowi za lata zniewagi i hańby, nie wolno nam juz dłużej milczeć, już czas walczyć o Wolność, choćbyśmy mieli za ta Wolność płacić własnym życiem. Historię Słowiańszczyzny muszą pisać Słowianie w walce o własne dziedzictwo kulturowe, nie możemy się cofnąć. W walce o Ziemię Ojców naszych i przyszłość naszych dzieci nie możemy się cofnąć choćby o krok.

Pod ciosami naszych mieczy w proch i pył rozpadnie się Imperium fałszu a jego miejsce zajmą Bogowie słowianskiego Olimpu. Nasza Prawdziwa Wiara, Wiara - głos Aryjskiej Krwi utwierdza nas w przekonaniu że właśnie nastał czas boskiej istoty człowieczeństwa, Triumf Woli, który położy kres wszelkim obcym naszej naturze żydowskim testamentom i samozwańczym szarlatanom, którzy z sobie tylko znanych powodów usiłują nam wmówic swoją boskość. W Słowiańskiej Krwi ucieleśnia się i pieczętuje kierunek naszego posłannictwa.

Posłannictwo, które nakazuje nam, Lechitom wznieść stanice zjednoczenia ludów całej Słowiańszczyzny i utworzyć na tych ziemiach Wielkie Imperium Słowiańszczyzny, siłę jakiej Świat dotąd nie widział, siłę naszej Kultury i Wiary.

Wierzę głęboko, że stać nas na położenie kresu duchowemu niewolnictwu, jakie ciemięży nas od wieków. Nasi Bogowie powrócili, żyją w nas i w naszych czynach, Czysty Duch naszego etnosu przemawia do nas.

Nadchodzi czas Nowego Grunwaldu, gdzie mieczem po raz kolejny pokonane zostaną ciemne moce judeochrześcijańskiego krzyża, w walce o Wolność, Zwycięstwo Dobra i Prawdy, nie możemy zawieść. Wznieśmy Wielki Gmach naszej odrodzonej z popiołów Słowianskiej Kultury, powróćmy do naszych korzeni z których czerpać będziemy na drodze odbudowy naszej Ojczyzny. Przed nami wielka praca, budowy u podstaw nowej, lepszej, Słowianskiej Polski.

Walka i praca, dlatego z Toporłem w dłoniach, wyznaczajacym zakres naszej dziejowej misji i ze Świaszczycą na sztandarach rozświetlającą mrok minionych dziejów, zjednoczeni jesteśmy niepokonani.

Nadchodzi nowa epoka. Przychodzi kres zwyrodniałego kultu wspakultury. Nadchodzi czas pracy i walki. Z ogniem zadrużnego nacjonalizmu w sercach zwycieżymy !!!

Ojciec nasz Gromowładny swym gromem dziś wskazuje nam Drogę a Wola Życia naszego Narodu mówi nam, że jeszcze nie wszystko stracone. Półki choć jeden Polak żyje na tej Ziemi, przyniesiemy nową wielką przyszlość Słowiańszczyznie.

NIECH ŻYJE WIELKA, SŁOWIANSKA POLSKA !!!

...pokłoniły się szkarłatne sztandary, miecze uniosły się ku górze lśniąc w blasku płonącego Ognia... Rozpoczęła się przysięga na sztandar...

Przysięgam Tobie Polsko, na Honor, na swe Imię......

...zakończona wspólnym gromkim okrzykiem GRUNWALD, GRUNWALD, GRUNWALD, GRUNWALD !!!

Rozpoczął się czas wznoszenia toastów. Z jantarowego pucharu, słowiańskim miodem pitnym każdy z zebranych wznosił po kolei toasty za święte nam wszystkim wartości naszej Słowiańskiej Ziemi.

W blasku dogasającego Ognia obrzęd zakończył się wierszem pożegnalnym wyrecytowanym przez Darka:

Nie płacz za tymi, którzy jutro zginą,

dumnie odejdą młodzi w tajemnice,

bo idą walczyć o Prawdę jedyną,

Perun sam ich w swoje stroi błyskawice...

Nie płacz za tymi, którzy jutro zginą,

nasz szlak Legionów, młodą Krwią zbroczony...

Krew biała Polski spłynęła doliną,

i to nasz sztandar: biały i czerwony...

Nie płacz za tymi, którzy jutro zginą,

czystych rycerzy znak lśni na ich czole,

a bohaterskiej swej śmierci godzina,

jak młotem z Ognia - kruszą w proch niewolę...

Zaraz po obrzędzie nocne niebo zapłonęło błyskawicami. Nadeszła Piorunowa Burza, Gromowładny błogosławił nam...

W blasku Gromów zebrani wyruszyli na koncert miejscowego zespołu patriotycznego Born of Hate. Także gdy brzmiała muzyka sławiąca wielkość Słowiańszczyzny, dało się słyszeć odgłosy toczącego się po niebie rydwanu Peruna...

Sława Surowej Słowiańskiej Ziemi !!!






Noc Kupały 2007


Nacjonaliści - Zadrużanie, Słowiańska wspólnoto narodowa –

Nastała noc Życia - Prawem natury, przyroda święci dziś wielki triumf swego rozkwitu.

My, synowie i córki tej ziemi, święcimy wraz z nią misterium życia, którego najpełniejszym wyrazem jest sakrament prokreacji.

Dzisiaj w tę noc sławimy w Boskiej istocie człowieczeństwa moc dawania życia. Moc życia, która wypełnia się w związku Aryjskiego Mężczyzny i Aryjskiej Kobiety.

Każdy z nas jest żywym dowodem spełnienia się aktu prokreacji, dowodem na wolę życia naszego narodu, każdy z nas w tym świętym kręgu uczestniczy w corocznym misterium woli życia, którego sanktuarium jest umiejscowione w nas samych, w czystości naszej, krwi, przez którą związani jesteśmy niewidzialną nicią przemijających pokoleń z naszymi praprzodkami z odległych dziejów, świętą parą naszego praojca i pramatki, świętym rodem ZADRUGĄ - Lechickiej krwi.

Poprzez spoiwo krwi, stajemy się na zawsze częścią odwiecznego Łańcucha Pokoleń, który wywodzi się z zamierzchłych głębin pochodzenia, naszego etosu, poprzez Krew właśnie doświadczamy namacalnej więzi z naszym narodem, poprzez krew budujemy żywy gmach przetrwania słowiańszczyzny i póki odradzać się będziemy w coraz to nowych generacjach naszych potomnych, będziemy nieśmiertelną cząstką współtworząca wiekuistą rzeszę Słowiańskiego Żywiołu, którego wola życia płonąć będzie wiecznie na ołtarzu wszechdziejów.

Dlatego też nasza krew, jest święta, ponieważ poprzez ciągłość naszych rodów, unieśmiertelniamy nasz naród. Wola dawania życia musi nam ciągle towarzyszyć, narody pozbawione tej woli giną aby się juz nigdy nie odrodzić, zatem triumf woli życia stać się musi celem każdego słowiańskiego nacjonalisty. Nasi rodzice, Dawcy życia, uczynili nas owocem tego narodu, winni im jesteśmy dozgonną wdzięczność i szacunek za dar życia który daje nam szanse na nieśmiertelność w wiecznotrwałej wspólnocie zadrugi. W każdym z nas, płonie ten sam pierwiastek, boskiej siły twórczej, który nakazuje nam powoływać do życia, kolejne pokolenia słowian, które zaświadczą o nieśmiertelności naszego narodu.

Odwieczne prawo natury, Prawo Życia zobowiązuje nas do kontynuowania sztafety pokoleń, do przekazywania naszej krwi nie skalanej i nie zbezczeszczonej naszym potomnym, jedynie poprzez świadomy wybór czystego rasowo partnera możemy tego dokonać i przekazać światło życia w przyszłość, rozświetlając nim drogę tym, którzy przyjdą po nas a w których żyć będziemy wiecznie, poprzez dziedzictwo krwi.

Tak jak żyją w nas dziś pokolenia naszych słowiańskich przodków..

Światło życia musi płonąć, musi zwyciężać ponad mrokiem śmierci i zatracenia narodów, zrodzeni zostaliśmy aby tworzyć i dawać życie, aby podnosić nasz naród ku wielkości.

Światło życia, które otrzymaliśmy od swoich rodziców w dziele stworzenia musi kroczyć dalej, ponad ciemność ponad śmierć, ponad upadek. Dlatego też wznieśmy tą świętą żagiew, wznieśmy ją synowie i córki Słowiańszczyzny, wznieśmy ja nacjonaliści, ta żagiew wolą życia naszego narodu, nigdy nie może zgasnąć.

Każde następne pokolenie bierze na siebie odpowiedzialność podtrzymania świętego ognia życia naszego narodu, i póki życie triumfować będzie nad śmiercią, będziemy, przez wieczność nieśmiertelni, nieśmiertelne będą pokolenia naszych słowiańskich praojców.

Lechici, nasze rody pieczętują życie naszego Narodu, nasze wspaniałe słowiańskie kobiety obradzają najpiękniejszym plonem, jaki dać może jedynie ich wola życia, którą wyzwoliły w sobie na przekór śmierci, i tym wszystkim którzy życzą Słowiańszczyźnie wymarcia. Nasza krew jest substancją życia, zawiera się w niej oryginalny charakter naszego narodu, urzeczywistnia i wznosi dusza naszego etosu, dlatego właśnie my, ludzie świadomi swojego pochodzenia i znaczenia dla przetrwania Narodu, świadomi odpowiedzialności za życie Słowiańszczyzny, spoczywającej obecnie na naszym pokoleniu,

przysięgamy stać na straży naszej krwi, bronić jej przed zbezczeszczeniem, przed nieodwracalna klęską, hańbą zatracenia i zwyrodnienia oraz zagłady, która pociąga za sobą zanik woli życia.

Naszym celem, jest dążenie do udoskonalania, naszego narodu, poprzez prawidłowy dobór z pośród jego najlepszych przedstawicieli tych, którzy wydadzą mu najlepszy plon, najszlachetniejsze potomstwo bohaterów, tak aby następujące po sobie pokolenia z każdą generacją stawały się coraz to doskonalsze, a przez to istota naszej krwi i charakter naszego narodu, zbliżały się coraz bardziej ku Heroicznej Wspólnocie Nadnarodu Sławskiego, i nowego jutra, przyszłej ery Słowian.

Pnąc się ku górze po drabinie ewolucji, dajemy szansę naszemu żywiołowi etnicznemu, na przetrwanie w przyszłości. Dlatego właśnie dziś w te noc - noc życia, apeluje do was, wznieście w górę światło życia, wypełnijcie sakrament prokreacji, który uczyni was nieśmiertelnymi na wieki ponieważ największym i najwspanialszym skarbem naszego Narodusłowiańskie dzieci!!!


Na ołtarzu Słońca wznieśmy dzisiaj się

Nasza Wola Życia dziś pokona śmierć.

Piękno twego ciała, jasność oczu twych –

Jesteś źródłem życia, życie przynieś mi!

W nas pierwiastek życia, w splocie naszych ciał, odnajdziemy światło,

Bogów wieczny dar. Ogień krwi w nas płonie, naszej rasy moc.

Odnajdziemy radość w przesilenia noc!


* * *


Starych ojców naszych szlakiem

przez krew idziem ku wolności!

Z dawną pieśnią - dawnym znakiem -

my, żołnierze sercem prości:

silni wiarą i nadzieją,

że tam kędy świty dnieją!

Zawołały ku nam z dala

starych haseł złote dzwony!

Zaszumiała kłosów fala...

wiatr z dalekiej powiał strony

i na Złotym gra nam Rogu

pieśń o sławie - i o wrogu!

Starych ojców naszym szlakiem

przez krew idziem w nowe zorze

z dawną pieśnią - dawnym znakiem

prowadź nas, Gromowy Boże!

Zbudujemy nowe dzieje:

precz z tej ziemi kaznodzieje!

Niech za nami nikt nie woła!

Niech tam po nas nikt nie płacze

Górą jasne niesiem czoła -

radość w piersiach nam kołacze

duma ogniem lica płoni

że idziemy - jako oni!

Starych ojców naszym szlakiem

przez krew idziem w jutra wschody

z dawną pieśnią, dawnym znakiem,

na śmiertelne idziem gody,

by z krwi naszej życie wzięła

Ta - co jeszcze nie zginęła!


zdjęcia dostępne tu -

http://ns-zadruga.blogspot.com/2007/07/zdjcia-z-kupay-wrocaw-2007.html

zdjęcia z Kupały (Wrocław, 2007)





Jan Stachniuk - "Mit słowiański"



Wstęp

W roku 1949, na krótko przed swoim uwięzieniem, Jan Stachniuk zdeponował uprofesora D. J. Tilgnera maszynopisy trzech niewydanych jeszcze prac. Były to:"Chrześcijaństwo a ludzkość", "Droga rewolucji kulturowej wPolsce" oraz "Mit słowiański". Prof. Tilgner pieczołowicieprzechował depozyt, co było niemałym ryzykiem w tym okresie, i w roku 1971przekazał maszynopis niżej podpisanemu. Niniejszy egzemplarz "Mitusłowiańskiego" wykonany został na podstawie maszynopisu oryginalnego,który zawiera liczne, własnoręczne poprawki i dopiski Autora.
"Mit Słowiański" powstał w roku 1941, w okupowanej Warszawie.Stachniuk miał już za sobą wydane w 1939 roku "Dzieje bez dziejów", wktórej to pracy wyłożył swoją, rewolucyjną teorię rozwoju wewnętrznego Polski.W "Micie Słowiańskim" Autor operuje czasem terminami tej teorii.Czytelnikowi, który nie zna "Dziejów bez dziejów", przydać się mogąponiższe objaśnienia niektórych terminów.
PERSONALIZM - (s. 8) inaczej osobnictwo, indywidualizm wegetacyjny, jakozasadnicza cecha skatoliczonego charakteru Polaków.
CIĄG HARMONICZNY - (s. 15) rozpoczęty zwycięstwem kontrreformacji pod koniec XVI w. proces totalnego katoliczenia Polski, wycelowany na pełną harmonię pomiędzy obrazem życia narodowego a ideałami katolicyzmu.
KATOLICKA HARMONIA SOCJALNA - (s. 15) ukoronowanie procesu jak wyżej,osiągnięte w epoce saskiej.
MIT INDYWIDUALISTYCZNY - (s. 15) indywidualistyczna kutura zachodnioeuropejska ma w realizacji swego mitu dwie fazy. Pierwsza faza, to okres antycznej,Protagorejskiej Grecji; druga faza to po renesansowy rozkwit kulturalny północno-zachodniej, protestanckiej Europy.
RECYDYWA SASKA - (s. 15) odżycie ciągu harmonicznego w II Rzeczypospolitej lat1918 - 1939.
WIECZNY WROT - (s.71) odwieczna powtarzalność form w świecie biowegetacji.
SPIRYTUALLIZM, HEDONIZM, NIHILIZM, WSZECHMIŁOŚĆ - (s. 78) i poprzednio już wymieniony personalizm, to pięć podstawowych pierwiastków antymitu, któremu ostatecznie Stachniuk da nazwę "wspakultura", doda jeszcze szósty pirewiastek: moralizm, i zanalizuje szczegółowo w swym monumentalnym dziele"Człowieczeństwo i kultura". Pierwszą redakcję tego dzieła Stachniukmiał już gotową w czasie pisania "Mitu Słowiańskiego".
PERSONALIZM LEWY -(s. 87) laicki, ześwieczczony, właściwy socjalistom,inteligencji radykalnej, itp, w odróżnieniu od personalizmu prawego,tradycyjnego, spod znaku "Bóg i Ojczyzna".
ABSOLUT ŚWIADOMOŚCI NARODOWEJ - ( s. 99) zjawisko, polegające na tym, że przeciętna społeczna, ukształtowana przez dany system kulturowy, myśli, czuje,wartościuje, doznaje świat kryteriami tej właśnie swojej ideologii grupy.
GRATYFIKACJONIZM - (s. 140) termin ten Stachniuk ostatecznie zastąpi słowem:hedonizm.
PIERWSZA ANTYNOMIA DZIEJÓW POLSKI - (s. 250) zasadnicza sprzeczność pomiędzynarzuconym narodowi polskiemu, obcym systemem duchowym katolicyzmu, awrodzonymi dyspozycjami narodu i jego dziejowym przeznaczeniem.
O wydaniu "Mitu Słowiańskiego" drukiem Stachniuk mógł jeszcze myślećw roku 1946, kiedy to, wydając "Człowieczeństwo i kulturę"zapowiedział następne publikacje, a wśród nich "Mit Słowiański".Rychło jednak, wobec rozwoju sytuacji politycznej w kraju staje się jasne, że"Mit Słowiański", jeśli w ogóle może mieć jakieś szanse na publikację, to jedynie po gruntownej przeróbce, trefnego tytułu nie wyłączając.Stachniuk zamierza się przystosować do realiów chwili, ale nie jest to dla Niego rzeczą łatwą. W liście z dnia 18.X.1947 roku pisze do A. Wacyka:"Jestem rozdarty, gdyż chciałbym napisać "Przyszłość Słowiańszczyzny" - a nie wiem, co można i należy w danych okolicznościach.Czuję, że tracę czas - nie z własnej winy". Listem zaś z 15.XI.1947Stachniuk zawiadamia: "Ja dość posunąłem się z "Przyszłością Słowiańszczyzny", ale w tym układzie rzeczy nie mogę dalej rozwijać koncepcji. Odkładam więc na przyszłość.
Myśl jednak przebrnięcia przez cenzurę chociażby ze zmodyfikowaną wersją "Mitu" i choćby tylko postawienia problemu wciąż jest droga sercuStachniuka. Przygotowaną w ten sposób "Przyszłość Słowiańszczyzny"zapowiada On i w "Wspakulturze", wydanej w 1948 r. O losach rękopisu "Przyszłości Słowiańszczyzny" nie wiemy nic. Zachował się "Mit Słowiański". Kiedyś przyjdzie pora na wydanie tej pracy drukiem, tak jak pragnął tego Autor.

Antoni Wacyk
Wrocław, maj 1971 r.

Rozdział I
Brzask budzącego się życia



1. Wyzwalanie się z letargu dziejowego
W rytmie naszego życia duchowego dźwięczy nowy ton: wola spotęgowania życia,podwyższenia napięcia emocjonalnego, sprzęgnięcia całości zabiegów życiowych wharmonijną, na wyższe cele zorientowaną jednię, nadającą sens i wartość każdejsekundzie naszego istnienia. Stąd wynika postawa psychiczna zasadniczej negacjiwobec tego, co nas otacza, wobec rzeczywistości polskiej takiej jaką ona jest wsferze duchowej, społecznej i materialnej. Wszystko, co stanowi polskąrzeczywistość jest zaprzeczeniem tonu moralnego rozbrzmiewającego w naszychsercach. Obcy nam jest martwy zastój harmonijnie osowiałych dusz polskich, ichniezmącony, pogodzony ze światem normalizm, starcze poczucie stałościbytowania. Nie możemy bez kosmicznej odrazy patrzeć na spokojną i sytąrobaczywość przechodzenia obok tragicznej problematyki istnienia z optymizmempodchmielonych kokot, i na senną rozlazłość oklapłego organizmu społecznego, godzeniesię z nędzą materialną, która niepostrzeżenie podcina korzenie biologicznenarodu, pogrążając wszystko razem w błędnym kręgu bezwyjściowego upadkudziejowego.
Musiało zajść coś bardzo doniosłego,chociaż na razie niespostrzegalnego, skorotaka postawa uczuciowa mogła się zrodzić w naszych sercach. Na razieuświadamiamy sobie taki skutek: zaistnienie woli ku wielkości i świadomośćtego, w postaci negacji zastanej rzeczywistości - buntu przeciw niej. Razemoznacza to rozerwanie błędnego koła upadku dziejowego narodu. Jest to początekprocesu o niezmierzonych konsekwencjach. Zrodził się bowiem w ten sposóbembrion nowego typu życia duchowego, który przekształcić się może wrozrastający organizm kulturotwórczy. W ciepłym bagnie bezdziejowego upadku zjawiłosię naraz coś zupełnie nowego - jakieś ziarno bujnego życia. Jest ono na razieco do swej masy, ilości tak nikłe, iż prawie nie istniejące, a pomimo toczujemy, iż ogromne obszary zdegradowanego, upadłego życia polskiego staną sięjego zdobyczą, surowcem tylko dla jego tytanicznego rozwoju.
Postępując krok dalej możemy określić istotę tej nowej postawy moralnej wobecświata: jest nią pojmowanie życia ludzkiego jako czegoś co sens swój znajduje wwytężonej twórczości kulturowej. Przez człowieka płynie prąd woli kosmicznejwyrażający się w budownictwie nowej sfery życia, jaką jest świat kultury.Człowieczeństwo jest niczym innym jak tylko zdolnością stwarzania kultury, tymsię ono wyróżnia ze świata zwierzęcego. Życie usiłuje pchnąć rozwój wyżej idalej niż w świecie biologicznym. W sferze biologicznej dostrzega się jakbyzastój. Trudno sobie wyobrazić by jakaś nowa kombinacja elementów biologicznych- nowe gatunki zwierzęce o innej budowie organiczno-morfologicznej mogły sięstać czymś co potęgę życia wzmoże, podniesie na wyższy szczebel. Gdybyśmywyobrazili sobie konia na dwóch nogach lub sześciu, psy o powonieniudziewięciokrotnie czulszym, nowe twory powstałe ze skrzyżowania cechorganicznych żyrafy i pinczerka lub gołębia ze świnią - wszystko to razem niezmieni podstawy gatunków zwierzęcych. Oddychanie, zdobywanie pożywienia,trawienie, czynności rozrodcze, zdolność poruczania się w środowisku są tusferą zamkniętą. I tylko człowiek, przynależąc swoją istotą biologiczną do tejsfery, według jej praw kontynuując swój gatunek, wyodrębnia się zdolnościąkulturotwórczą, stwarzając zakres zjawisk już nie mieszczący się w kondygnacjibiologicznej. Dwa zakresy, dwie sfery stykają się w człowieku, wzajemnie sięzazębiając: biologia i kultura. Poprzez człowieka, poprzez jego najgłębszepopędy i instynkty tworzycielskie płynie strumień rozwijającego się,doskonalącego i stającego się życia. Na tym podstawowym impulsietworzycielskim, wyznaczającym istotę człowieczeństwa budujemy system sądów oświecie - światopogląd tworzycielski.
Nie jest on czymś skrystalizowanym, a tym mniej skończonym, pomimo iż posiadajuż swoją historię. Dokonajmy krótkiego przegląu: zorientuje on nas w istociezagadnienia. W zaraniu kultury europejskiej, gdy stawiano pierwsze kroki wdziedzinie twórczości, za podstawowy jej czynnik przyjęto intelekt. Dziś jestdla nas jasne, iż umysł, intelekt jest tylko narzędziem praktycznym, którymposługuje się wola tworzycielska, fundując gmach kultury. Starożytny Grekdoznał olśnienia, odkrywszy i uświadomiwszy w sobie zdolność kulturotwórczą;sądził wtedy, że intelekt jest jej zadadniczym czynnikiem. Świat i życiepojmowano poprzez pryzmat świadomości logicznej. Istotę człowieczeństwaokreślono według tej rzekomo zasadniczej właściwości. Tak powstaje pojęcie"homo sapiens" oznaczające treść pierwiastka humanistycznego.Człowiek był sobą, wynosił się nad resztę gatunków ssaków, gdyż wyróżniał sięzdolnością rozumowania. Pogląd na świat z tej zasadniczej przesłanki wysnutynosił charakter racjonalistyczny, spekulatywny.
Rozum, "ratio" stał się narzędziem spełniania najwyższych celów.Celem tym było poznanie: niezmąconym spokojnym rozumem poznać świat, jegoistotę, było najszczytniejszym zadaniem. Poprzez rozumowanie, spekulacjędochodziło się do odkrycia duszy świata, Idei, Ducha. Rozum stał sięproducentem wszelkich prawd o "duszy", bóstwie, przyczyniewszechrzeczy, początku istnienia, itp. Ponieważ pierwiastek rozumu byłnajwartościowszą absolutną cechą człowieczeństwa, dochodziło się do uogólnień,z których wyłaniał się system filozofii ducha. Aż do XVIII w. filozofięeuropejską ogólnie można było sklasyfikować jako "filozofię ducha".Często przeradzała się ona w skrajny racjonalizm. W wieku XIX dokonuje się tuzasadniczy przełom. Zakwestionowano w zdecydowany sposób identyfikowanie istotyczłowieczeństwa z intelektem. Narzucała się uwaga, iż intelekt jest raczejelementem pochodnym innych władz natury człowieka; te władze, to głębokiepopędy, namiętności i żądze, stanowiące o istocie humanizmu, intelekt zaś byłtylko narzędziem wykonawczym tych namiętności, a cały "świat ducha"to nic innego, jak tylko już gotowy produkt wytężenia twórczego. Odrzucono więcuroszczenia "ducha", rozumu, a tym samym i formę określającąpierwiastek humanistyczny: homo sapiens. Ten pierwiastek upatrywano w napięciuinstynktów życiowych, w namiętnościach, które są siłą poruszającą mechanizmrozwijającej się kultury; nowe ujęcie zamknięto w formule "homofaber". Wyczuwano pod płaszczem rozumu i logiki kłębiące się siły życiowewłaściwe dla gatunku ludzkiego, napięcie życia szukające ujścia, dzięki czemu wzależności od poszczególnych twórców nowych systemów filozoficznych różnie tezasadnicze namiętności klasyfikowano i oceniano. Ogólnie określamy te systemyfilozoficzne jako stające na platformie "filozofii życia".
Od połowy XIX w. zanotować możemy trzy kierunki nowej filozofii życia, stojącejna stanowisku "homo faber". Każdy z nich usiłuje określić podstawowąnamiętność rządzącą człowiekiem, by następnie wysnuć w oparciu o nią zwartysystem światopoglądowy, skąd z kolei płyną daleko idące konsekwencje dla teoriikultury, historiozofii, systemu wartości etycznych, społecznych, itd.
W ogólnym zestawieniu będą to:
1. instynkt utrzymania się biologicznego przez zdobywanie i stwarzanie środkówżywności - instynkt zaspakajania głodu,
2. instynkt rozrostu biologicznego poprzez zaspakajanie popędu płciowego.Twórcą tego systemu jest Freud,
3. instynkt woli mocy, zdobywania potęgi. Należą doń Nietzsche, Croce, Bergson,Adler.
Przy wnikliwym badaniu dostrzeżemy, iż wszystkie te popędy nie są czymśodrębnym od siebie, lecz raczej stanowią tę samą namiętność widzianą tylko zróżnych stron. Nie da się pomyśleć woli mocy i potęgi bez spełnieniaminimalnego warunku - utrzymania się biologicznego poprzez zaspakajanie głodu,chroniąc się w ten sposób od śmierci. Badanie psychoanalityczne odkrywa namprawdę, iż pierwotna energia życiowa jest wprawdzie natury seksualnej, lecz wdalszych swych fazach w tajemniczy sposób przemienia się w energię tworzycielskąz której wynikają wszystkie impulsy, stwarzające rozwój kultury. Wszystkie więcte impulsy da się scałkować w jednej zasadniczej namiętności: wolitworzycielskiej.
Tu zarysowuje się nasze stanowisko własne. Jest ono rozwinięciem i konsekwencjątreści pojęcia "homo faber" tak, iż wyłania się nowe ujęciepierwiastka humanistycznego, będącego podstawą pod nasz system światopoglądowy.Będzie nim formuła: "homo creans".
Homo creans nie jest zaprzeczeniem homo faber, lecz raczej uogólnieniem stanowiski poglądów, które zeń wynikają, przy jenoczesnym jego uzupełnieniu iwybiegnięciu naprzód. Uzyskujemy w pojęciu "homo creans" nowy oglądistoty człowieczeństwa, pogłębiający ogromnie wiedzę o niej, otwierającywspaniałe perspektywy na niedostrzegane dotychczas, całkiem dziewicze obszaryżycia. Na tym fundamencie budować możemy świat nowych twórczych dokonań.Stajemy olśnieni nowym widzeniem kultury, w której człowiek buduje iunieśmiertelnia swoje wyższe, tworzycielskie "ja". W innym całkiem świetlewystępuje historia, dzieje ludzkie. Rozumiemy nagle, iż napięcie wolitworzycielskiej w nas jest przejawem woli dziejotwórczej, która w imięspełnienia naszego indywidualnego, człowieczego posłannictwa w życiu domaga sięzastosowania, zaczepienia o potok historycznego stawania się. Uświadomieniesobie tych stanów psychicznych, tak niezwykłych na tle tysiącletniego bezruchuduchowego jest czymś w najwyższej mierze niezwykłym, wprost upajającym. Otonagle czujemy powiew żywej historii, jej przejmujące do głębi wołanie! Letargdziejowy Narodu Polskiego w nas, w naszych duszach już się kończy! Zbudziła sięwola włączenia się w rytm pulsującego życia twórczej ludzkości, by formowaćdzieje poprzez budownictwo wielkości narodu, tego naturalnego podmiotu stawaniasię.
Kończy się nadmiernie długa noc dziejowa. Przez niekończący się szereg stuleciwypełnionych pustką bezdziejowości przebija się brzask nowej, radosnej,pulsującej życiem epoki Sławii. Świtanie tego radosnego dnia widzimyjednocześnie jako nadążający symptom odradzającej się masy życiowejSłowiańszczyzny i narodu polskiego. Zdajemy bowiem sobie sprawę z tego, żeżebraczy udział w tworzeniu dziejów Europy w równym stopniu jest nasz, jak iinnych narodów sławskich. Tu tkwi dodatkowa więź naszej wspólnoty. Na pozórbowiem od zarania wyłonienia się państwowości polskiej, aż do dni naszychproblematyka Słowian i Polski nie wiązała się w żaden określony sposób ze sobę.Jedno zagadnienie nie potrącało o drugie. Pramacierz słowiańska jakozagadnienie interesowała archeologów, lingwistów i wszelkiego autoramentunieszkodliwych dłubaczy. Zagadnienie Polski było jasne, wprost oczywiste: jakonaród budujący swój byt na zasadach katolicyzmu mieliśmy wytyczony kierunek ażdo dnia sądu ostatecznego, a wszelkie doraźne sprawy znajdowały swojewyjaśnienie w ramach łacińskiej lub zachodniej kultury i jej problematyki.
I dziś dopiero, wobec przełomu, który nas ogarnia widzimy, iż mają identyczną,wstrząsającą problematykę zarówno Polska, jak i cała Słowiańszczyzna. Odtysiąca bowiem lat jedna i druga nie żyje własnym życiem; z chwilą zaś gdyuświadomiliśmy sobie cmentarną pustkę, do której zostaliśmy zepchnięci i wnaszych jeszcze sercach odżyły tęsknoty do pełnego, twórczego życia,odczuliśmy, iż te tęsknoty i najżywsze pragnienia są wspólne nie tylko Polakom,ale i całej rzeszy sławskiej.
Stoimy olśnieni odkryciem, iż Polska, polskość to nie jest to, co od tysiącalat za nią było uważane: nie ideały chrześcijańskie, zbawienie duszy, błogośćgnijącej w zaciszu otoki persony, nie kultura wyrosła na fundamencie lirykitrawienia, lecz to, co jest tego wszystkiego zaprzeczeniem. Jednocześniezdajemy sobie sprawę z tego, iż rewolucja w dziedzinie najwyższych wartościżycia ogarnia całą Słowiańszczyznę, gdyż od tysiąca lat śpi ona w koszmarnymśnie pogrążona i odurzona w ten sam sposób jak i my, a więc ci, którzy donarodu polskiego są przynależni.
Los wszystkich narodów słowiańskich jest ten sam: w momencie zetknięcia się znarodami zachodniej Europy ulegają tak gruntownej chrystianizacji, iż ichrdzenne wartości duchowe ulegają całkowitemu zniszczeniu. Zniszczenie ciągutradycji jest tak dogłębne, iż narody sławskie stają się podobne do zjawiskaatomów ludzkich, pozbawionych rdzenia pacierzowego: to kalectwo zostaje zpozoru naprawione w ten sposób, iż zamiast wartości zniszczonych wstawia się naich miejsce treści pochodzenia palestyńskiego, judo-chrześcijańskiego.
To sprawia, że Sławia pozbawiona przemyślnie własnej duszy, przez tysiące latżyje zahipnotyzowana, bezwolna, pogrążona w półśnie, w półświadomym wytężeniuprzeżywania obcych wartości, siły Sławii całkiem dezorganizujących. Stąd topłynie osowiałość, senność stylu życia sławskiego, pełnego przedziwnej,rozstrajającej melancholii, z uwiądu wewnętrznego wynikającej.
I oto dziś pęta duchowe, w które została zakuta dusza plemion sławskichrozpadają się, dając nam poczucie wolności wewnętrznej. Jako Polacy czujemy, iżto wszystko co stanowi istotę polskości, na czym wznosi się dzisiejszy typkulturalny polski, to razem nie jest dla nas wartością. Ogarnęliśmy oczymaduszy to co na polskość się składa i odrzuciliśmy to wszystko, jako nam obce.Obcy nam jest ideał personalizmu, obcy jest system wartości zeń wynikający, ite dziedziny kultury narodowej, które na tym systemie wartości wyrosły:zorganizowane emocje religijne, sztuka, ideały narodowe, ideał etyczno-moralny,społeczny, ekonomiczny. Tak my czujemy. Gdy spojrzymy na inne, nam bliskienarody Sławów, widzimy, iż stoją one wobec tych samych problemów, tylkoodczucie obcości narzuconych wartości jest być może mniejsze. Gdy zdobędą sięna tę samą postawę dogłębnego rewizjonizmu, z pewnością znajdą się w tej samejsytuacji co i my. Nie może być inaczej, skoro uświadomimy sobie, iż żadem naródsławski dotychczas nie potrafił stworzyć odrębnego, na rodzimych wartościachopartego typu kultury i zeń wynikającego stylu życia. Jedynym wyjątkiem możebyć ruch husycki, protestantyzm XV w., który rzucił podstawy nowegoświatopoglądu, został jednak załamany przez napór wrogich sił zewnętrznych.
Tak więc wola narodu polskiego do odrodzenia, do stworzenia rodzimego stylużycia, jest podstawą duchową całej Słowiańszczyzny. To, co jest postulatemnarodowym, wyrazem rodzącego się nacjonalizmu polskiego, jest identyczne zruchem odrodzeniowym Sławii. Światopogląd wykuwany przez nacjonalizm polskijest światopoglądem zmartwychwstającej duszy sławskiej. Wyraziście zarysowujesię przedziwna zbieżność pomiędzy dążeniami nacjonalizmu polskiego isławskiego. Możemy więc oba te kierunki myśli uważać za synonimy. Nie jest tołatwe do pojęcia dla umysłów, które podstawowej problematyki wyżej wyłuszczonejnie ogarniają. Naród polski w dążeniu do odnalezienia swej zagubionej treści,sięgając do podstaw swego istnienia, wychodzi daleko poza narzucone mu wartości.W tym poszukiwaniu staje się Prometeuszem sponiewieranej Sławii. To coznajdzie, morderczym wysiłkiem z swej gleby etnicznej wydobędzie, staje sięwartością bezcenną dla wszystkich narodów sławskich. Prawem tworzenia jest, iżto co zostaje stworzone jest normą dla tych, którzy na samodzielną twórczośćsię nie zdobyli. Nacjonalizm polski rusza po zdobycie nowych wartości; ponieważwysnute będą one z gleby etnicznej Sławów, naturalnym polem dla ichrozprzestrzeniania się, jako norm obowiązujących, będą tereny całej Sławii.

2. O rodzimy mit dziejotwórczy
Pragnienie stworzenia stylu życia, w którym Wielkość stanowiłaby atmosferęotaczającą każdą chwilę istnienia ludzkiego, jest właściwą naszą postawąmetafizyczną. Coś, co stanowi najgłębszą istotę człowieczeństwa, coś, co byłoprzez długie stulecia stłumione w polskich piersiach, to nagle wyłoniło sięjako niedająca się już ugasić tęsknota. Jest faktem. Ale nie dość na tym;tęsknota ta nie może i nie chce zostać faktem tylko psychicznym. Jej naturalnątendencją jest włączenie się w rzeczywistość życia ludzkiego, w świat kultury,przepojenia go sobą tak dalece, by podniosłość, upojenie stały się czymśnajbardziej codziennym, by każda chwila trwania była gorejącym płomieniem. Staćsię to może tylko w ramach wielkiej twórczej kultury. Tylko poprzez wyłonieniewielkiego systemu kultury utrzymać się potrafi jeśli nie chce przeminąć jakopowiewny i znikomy stan psychiczny w duszy jednostki, tj. gdy nie chceupodobnić się do lotnego natchnienia poetyckiego, musi stworzyć takąrzeczywistość na zewnątrz, by ta w każdej chwili ją pobudzała, dawała stałeoparcie, czyniąc ją czymś naturalnym i codziennym. Dopiero wówczas życie ludzkieuległoby trwałemu wzbogaceniu o rzecz niesłychanej doniosłości w dziejachkultury: o stworzenie typu życia, typu kultury, któryby pozwolił nam prekroczyćpróg oddzielający nas od sfrey tworzycielskiej, w której widzimy perspektywywyższego życia.
Twórczość dotychczas była raczej zjawiskiem sporadycznym, występującym wpewnych momentach u poetów, wynalazców, wodzów; reszta społeczeństwa byłakonsumentami ich dorobku. A przecież czujemy, iż każdy człowiek ma ten sam głódmetafizyczny, to samo pragnienie podniosłego, heroicznego poziomu życia.Stanęliśmy dziś przed problemem przebicia zapory: uczynienia twórczościzjawiskiem społecznym i świadomym. Wówczas życie uzyska aureolę wielkości ipiękna. Oznacza to wydzielanie się woli tworzycielskiej i jej aparatu wykonawczegow autonomiczną kategorię. W bio-psychicznej istocie człowieka muszą nastąpićgłębokie procesy, w wyniku których ujrzy on na ekranie swej świadomości to, cow nim jest tworzycielskie, to co do sfery tworzycielskiej należy, i zrozumiemechanikę tego doniosłego zjawiska.
W sumie więc biorąc dążymy do wzbogacenia naszej wiedzy o sobie, o istocietworzycielskiej człowieczeństwa, dzięki czemu uzyskamy zdolność potęgowaniapierwiastka humanistycznego. Za wszelką cenę nie chcemy dopuścić do tego, bywola wielkości, która się w nas zrodziła zgasła jak niepodsycany płomyk,pragniemy natomiast rozpalić ją w znicz stale gorejący. Wierzymy, iż to jestwłaściwa linia ewolucji rodu ludzkiego i przeznaczenie całego świata.Organizacja wnętrza człowieczego, tworzycielskiego pierwiastka, wydobycie go zgleby biologicznej i wyodrębnienie w nową kategorię narzuca z kolei pytanie: zjakiego człowieka? Odpowiedź już padła: z podłoża sławskiego. Ale tym samymstajemy w łożysku historii w konkretnym momencie dziejowym i określonym tereniegeograficznym. Z strumienia woli tworzycielskiej, który dotychczas wysychał imarniał w bezdziejach sławskich w milionach wegetujących ciał, w uwiędłychduszach niezliczonych pokoleń na ziemiach Sławii, chcemy stworzyć żywy organizmoryginalnej kultury. Musimy w tym konkretnym, do pustkowia podobnym świeciedokonać takich przeobrażeń, by siły dotychczas gnijące w bezwładzie zakwitłynaraz kwieciem bujnego życia.
Jest to zagadnienie sławskiego mitu dziejotwórczego.
Przypomnijmy sobie pokrótce czym jest mit dziejotwórczy. Wola tworzycielska wswym dążeniu rozbudowy wyższej kondygnacji bytu, jaką jest świat kultury,uruchamia najpierw świat odczuć w podmiocie ludzkim: mamy tu pragnienie pełniżyciowej, wolę wielkości. Z kolei działać rozpoczyna intuicja, dzięki którejogarniamy daną rzeczywistość, jej wymiary. Działanie intuicji jest podobne doinstynktu przestrzeni u pająka, który w ten sposób uzyskuje zdolność zaczepieiaswej sieci pajęczej o konkretny układ przedmiotów. Materiałem na sieć jestdotychczasowy dorobek kulturalny. Trzeba go zdjąć z dotychczasowych zaczepień,rozłożyć na elementy proste, gdyż tylko wówczas będzie go można użyć do nowegosystemu sieci. Jest to proces dysocjacji. Następuje rzutowanie w przód,zarysowanie antycypacji, będącej ogarnięciem intuicyjnym nowych obszarówopornych żywiołów i włączenie w wizję nowego organizmu. Dalej już mamyformowanie się mitu dziejotwórczego: włączenie się ładunku wolitworzycielskiej, jakim jest indywidualny osobnik ludzki, w system nowejantycypacji i struktury wewnętrznej nowej koncepcji religinnej: określenieobszaru i struktury wewnętrznej nowej antycypacji, jej organów dzięki którymjest organizmem wyższego bytu, słowem: system wartości decydujących o jejżywotności jest koncepcją atrystyczną mitu. Zlogizowanie tak odczuwanegozjawiska daje nam system światopoglądowy. Określenie metody porządkowaniadoznań w danym zakresie antycypacji, która daje przyrost mocy i potęgi stanowio koncepcji naukowej. Stąd krok do koncepcji etycznej, społeczno-organizacyjneji ekonomicznej. W tym ujęciu antycypacja staje się czymś jasnym, zrozumiałym, ajednocześnie stwarzającym perspektywy na nowy, mający się dopiero ziścić, pełenczaru świat. Jest to razem mit dziejotwórczy. Postawa metafizyczna, którazrodziła się w nas, staje się zrozumiałą gdy stwierdzimy, iż jest ona wstępemdo rodzimego mitu dziejotwórczego Sławii. Głód wielkości, który czujemy, możebyć zaspokojony tylko poprzez nasz rodzimy mit, czyli poprzez sławską koncepcjękulturową.
W konkretnej rzeczywistości, która jest naszym codziennym środowiskiem, muszązajść dogłębne przeobrażenia w kierunku uformowania mitu dziejotwórczego.Początek tego procesu dostrzegliśmy w nowym stosunku do świata, wyrażonym przezopisaną wyżej postawę moralną. Narzuca ona nam z jednej strony zdecydowanąnegację tego co jest, z drugiej zaś postulat innego, bardziej odpowiadającegomęskiemu pojmowaniu życia systemu najwyższych wartości. Stajemy wobec przewrotuw dotycczasowych dziejach narod polskiego, a pośrednio całej Sławii. Zbliża siębrzemienny moment dziejowy, który skruszy naszą nędzę i otworzy bramy dobujnego życia. Nie chcemy jednak czekać nań biernie, wręcz przeciwnie - dążymywszelkimi siłami do jego przyśpieszenia. Opanowanie myślowe tych procesów, wolaprzyśpieszenia nurtu historii da nowe, potężne narzędzie oddziaływania. I tojest uzasadnieniem trudu tej pracy.

3. Jakim może być mit sławski?
Stajemy wobec zasadniczego problemu: jakim ma być mit dziejotwórczy Sławii,ideał kultury, w której spełnienie swe znajdą nasze pragnienia? W tym pytaniu iodpowiedzi streszcza się właściwie wszystko. Ożywiająca nas postawa woliwielkości, wola wydźwigniącia z upadku Polski i reszty Sławii sprowadza się dozagadnienia: co chcemy stworzyć na pustyni dzisiejszego życia, jaka wizja masię poprzez wysiłek i trud przyoblekać w ciało nowej rzeczywistości?
W ciągu ostatnich pokoleń coraz częściej problematyka powyższa wprawiła w gorączkęposzukiwań najlepsze umysły i serca polskie. Większość tych wysiłków zeszła namanowce, wessana przez trzęsawiska ciągu harmonicznego. Pozostały tylko ułomne,wykoślawione szkielety dobrej woli, które widzimy dziś w nurcie dziejowym ciągureformistycznego.
Uprzytomnijmy sobie prawa rodzenia się mitu dziejotwórczego. Wiemy, iż wolatworzcielska, jako najgłębszy podmiot stającego się świata poprzez człowieka,jego odczucia i zdolności, wydłuża swoje ramię w chaos żywiołów pod postaciąobiektywizacji kulturalnych. Wszystko to, co stanowi system religijny, sztukę,światopogląd, etykę, państwo, ekonomikę - to jej dźwignie, którymi posługujesię za pośrednictwem człowieka. Dźwignie te powstają z żywiołów, z ichsubstancji, obojętne, czy one mieszczą się wewnątrz istoty ludzkiej, czy też nazewnątrz, jako żwiat roślinny, zwierzący, mineralny, energetyczny. Im silniejrozbudowane te dźwignie, tym szerszy krąg żywiołów możemy brać pod uprawę. Wtym tkwi historyczny i organiczny charakter twórczości; każdy nowy mitwykorzystuje dokonany uprzednio dorobek, na obiektywnych dokonaniach wznosi sięwyższe, kolejne piętra kultury.
Po tej uwadze przejdźmy do naszej spuścizny dziejowej, gdyż jakąkolwiek onajest, na niej musimy budować przyszłość. Od jej charakteru i jakości zależy wwysokim stopniu profil syntezy, który chcemy stworzyć. Cóż więc stanowi znamięosobliwe dzisiejszej polskiej i ogólnosławskiej kultury, na czym mamy budowaćmit naszego jutra? Osobliwość ta polega na tym, iż zostalśmy utrąceni od aktywnegoudziału w twórczości mitu induwidualistycznego, a jednocześnie tenże mitoddziaływał następnie na nas bardzo silnie, traktując naszą substancję życiowąjako bierne tworzywo, szczególnie w swej końcowej fazie. Byliśmy więc a)pogrążeni w bezdziejach i b) biernym obiektem rozprężającego się, bujnegożycia, którego ogniskiem był mit indywidualistyczny, dzięki czemu zrodziło sięwiele pozorów współuczestniczenia w tym życiu. Tysiąc lat temu zadano namstraszliwy gwałt duchowy. Zniszczono z niedoścignioną zaciekłością gmachpierwotnej kultury sławskiej, przerwano nić tradycji, słowem uzyskałojudo-chrześcijaństwo to, o co daremnie kusiło się wobec ludów germańskich iceltyckich: pełną chrystianizację młodych narodów, ich duszy, uczuć,najtajniejszych drgnień serca. To, co nie uległo zniszczeniu, zostało włączonedo systemu judochrześcijaństwa, pod podstawę chrześcijańskich obrzędów:choinki, kolend, dyngusa, szopki, itp. Tak powstał personalistyczny typ kulturypolskiej, podobnie jak i u innych narodów sławskich. Znane są dalsze koleje:montowanie ciągu harmonicznego i potworne w swych skutkach ciążenie doziszczenia ideału - katolickiej harmonii socjalnej. W ten sposób zostaliśmywyłączeni z udziału w drugiej fazie mitu indywidualistycznego, aczkolwiek wpewnej chwili mieliśmy bardzo wiele szans uchronienia się przed szlakami upadkui hańby.
Pomimo wszystko nasz związek z ogniskiem wielkiej kultury drugiej fazy mituindywidualistycznego pozostał dość bliski. Przestał on być stosunkowo aktywnym,natomiast pozostał swoiście biernym. Tak czy inaczej ulegaliścy silnym jegooddziaływaniom. W ciągu XIX wieku zasięgi jego w nasze życie wzrosły ogromnie.Prądy umysłowe ogarniały szerokie kręgi, tak, iż inteligencja jako grupaspołeczna była poniekąd synonimem przyswajania sobie dorobku myślizachodnioeuropejskiej. To samo działo się w dziedzinie stosunkówspołeczno-organizacyjnych i ekonomicznych. Razem określilibyśmy to jako"pole deformacji" na płaszczyźnie ciągu harmonicnego. Pomiędzy"polem deformacji" a ciągiem harmonicznym toczyła się uparta walka,raz wzrastało "pole deformacji" kosztem ciągu harmonicznego, wdrugiej Rzeczypospolitej "pole deformacji" cofało się, odpływało(recydywa saska). W tej cichej, zawziętej walce dwóch kategorii zaszło wielkiezdarzenie, będące pobocznym wynikiem ich ścierania się: wyzwolenie się wolitworzycielskiej z oków sklerotycznych ciągu harmonicznego. Jakiś zbawczyprzypadek sprawił, iż naczynia sklerotyczne w których zamurowana była wolatworzycielska zostały pogruchotane i w pojedyńczych umysłach zrodziła się nowa,tworzycielska postawa duchowa wobec świata. Była to chwila oromnej doniosłościdziejowej. Krok dakej, a już mieliśmy nową świadomość. W najwyższym zdumieniupotoczył się jej wzrok po cmentarzysku sił twórczych Polski i Sławii. Co sięstanie, gdy ta zrodzona świadomość tworzycielska zechce zastaną rzeczywistośćkulturalną narodu rozłożyć na elementy proste, wyzwolić resztę uwięzionej wmilionach sparaliżowanych dusz woli tworzycielskiej i uformować oryginalny mitnowej kultury?
Najpierw musi zniszczyć sklerozę personalistyczną, ciąg harmoniczny. Od tegozależy wyzwolenie woli tworzycielskiej, świata uczuć, intuicji, a więczasadniczej mocy na której się wszystko buduje. W tym celu należy: wypluć iwyrzygać to wszystko, co o sklerozie personalistycnej stonowi. A więc precz zsystemem emocji religijnych judo-chrześcijańswa, precz z wartościami które ononarzuca, precz z systemem światopoglądowym, którym omotało nasz umysł!Natomiast pozostać może to wszystko, co zostało skradzione ze starej kulturysławskiej i włączone w jego aparaturę: dokonać należy rewindykacji tego co jestnasze. Wypluciu muszą ulec i pozostałe człony ciągu harmonicznego: jego ideeetycze, socjalne, ekonomiczne, cały styl życia. Jednocześnie to wszystko co stanowidorobek drugiej fazy mitu inywidualistycznego, a więc nauka, organizacjaspołeczna, ekonomiczna, to wszystko co stanowi całe "pole deformacji"włączamy jako cegiełki do nowej sytezy. Zauważymy tu, że nasz bierny udział wkulturze indywidualistycnej sprowadzał brak i stąd wynikającą obcość tego, costanowi jej zasadniczą podstawę: dźwignię, organizujące pierwiastekhumanistyczny, a więc system emocji religijnych z pnia protestantyzmu, sztukę iświatopogląd indywiduum sprawczego. Narzucono nam, i tą drogą przyswoiliśmysobie wiele pojęć organizacyjno-społecznych - demokratycznych, liberalnych,ekonomicznych; przyswoiliśmy szereg instytucji właściwych kulturzeindywidualistycznej, lecz nie mogliśmy przeżywać podłoża emocji z których onawyrosła. Grunt wolowo-emocjonalny mitu indywidualistycznego był nam znanynajwyżej jako świat mglistych, dalekich pojęć. To było najdotkliwszeskaleczenie, najgłębsza rana organiczna naszego rozwoju kulturalnego.
Tym samym w dziedzinie kultury duchowej, decydującej o tym, na czym i z czegomamy budować kształt duszy sławskiej otrzymaliśmy uderzającą pustkę. Popierwsze, nie mamy nic z tego co stanowiło duchowe fundanenty mituindywidualistycznego, gdyż tych emocji nie przeżywaliśmy wcale, dzięki kalectwusklerozy personolistycznej. A po drugie: wypluwamy bez reszty więzy duchowepersonalizmu, wszystkie jego wartości i symbole tych wartości. Gdy chcemy terazsnuć przewidywania o stylu duchowości sławskiej w nowym micie - nie mamy prawienic z obiektywizacji, która mogłaby nam to ułatwić. Pustka - a tym samymdowolność, jeślibyśmy nie liczyli resztek przedmitu naturalistycznegosławskiego; gdy wszystko to zrewindykujemy, otrzymamy pewne oparcie a tym samymlinie orientacyjne. O tym jednak później.
Wynikiem działania świadomości tworzycielskiej dążącej do uformowania rodzimegomitu będzie więc w pierwszej fazie powstanie układu następującego:
1. wyzwolenie się woli tworzycielskiej z wiekowego zamknięcia i skrępowania,
2. puste pole w sferze kultury duchowej z powodu a)wyplucia sklerozypersonalistycznej tj. systemu religijnego, systemu wartości i światopoglądupersonalistycznego, b) obcości postaw duchowych mitu indywidualistycznego, jegowartości i światopoglądu,
3. ramy zewnętrzne wysoko zaawansowanej kultury induwidualistycznej wdziedzinie organizacyjno-społecznej, naukowo-technicznej i ekonomice (submity:proletariacki, faszystowski, naukowo-techniczny) do której muszą dostosować sięwszelkie możliwe syntezy kulturowe.
Musimy w dygresji poruszyć pewien paradoks: kultura drugiej fazy mituindywidualistycznego z takim mozołem trzyma się przy starych zasadach"indywiduum sprawczego" - jak to widzimy w marksizmie,technokratyzmie i faszyzmie, z tego powou, iż nie ma odwagi rewizji fundamentówświatopoglądowych, tkwiących korzeniami w starożytnej Helladzie. Są one dlaniej nieomal "tabu". Dlatego przejście do mitu nadnarodu odbywa siępoprzez mosty "submitów". My natomiast stoimy w tym samym punciewobec pustki. Czujemy w sobie napiętą wolę tworzycielską, rwącą się do bujnegorozmachu życiowego, lecz jednocześnie nie mamy żadnych prawie linii ani form,które nam pozwoliłyby na ujęcie rozkiełznanego żywiołu humanistycznego, w nassię przelewającego. Wola tworzycielska, jeśli ma ma być włączona w mit, musibyć ujęta w system religjny, artystyczny, światopoglądowy, gdyż to warunkujejej wprzągnięcie do dzieła kulturotwórczego. Gdy się to nie stanie,wypromieniuje w przestrzeń, jak nie dająca się nigdy ziścić tęsknota. Ajednocześnie wiedza o tym żywiole wewnętrznym jest prawie żadna; ubiegłepokolenia nie użyczają nam pomocniczych linii dla jego kształtowania; cudzychnie jesteśmy zdolni przeżyć, a tym samym spożytkować. Uformowanie się rodzimegomitu napotyka na zaporę "pustego ogniwa" w sferze obiektywizacjikultury duchowej. Musi więc być zapełnione "puste ogniwo", gdyż tojest warunkiem wyłonienia się antycypacji kultlury sławskiej.
Ująć pierwiastek humanistyczny a więc wolę tworzycielską i jej aparaturę wsystem obiektywnej organizacji - koncepcji religijnej, artystycznej i światopoglądowej,tak by był zespolony w syntezie z antycypacjami już dokonywującymi się wdrugiej fazie kultury indywidualistycznej - oto cel.
Oznacza to - wypełnić "puste ogniwo". Dzięki niemu my właśnieuświadamiamy sobie olbrzymiość problematyki. Uświadamiamy sobie, gdzie siękoncentruje ośrodek najżywotniejszych zagadnień nowoczesnej kultury, jej byćalbo nie być!
Wyznacza to kierunek naszych poszukiwań i wysiłków, tereny ducha, któreniezmordowanie mamy przemierzać i zdobywać. Ale tym samym określamy oryginalnośćrodzimego mitu dziejotwórczego, wynikającą z całej problematyki i drogi, którądoń dochodzimy. Drogą to bowiem jest zrewolucjonizowanie istoty humanistycznej,uformowanie nowego oblicza duchowości ludzkiej, w oderwaniu od tegowszystkiego, co dotychczas pierwiastek tworzycielsko-humanistyczny i samopojęcia humanistyczne stanowiło.
Swoistość problematyki mitu sławskiego zilustrujemy na następującymprzykładzie. Załóżmy, iż w kimś zrodziła się wola zbudowania dla siebie całkiemnowego, wspaniałego domu. Jeśli chodzi o architekturę zewnętrzną, o stylbudowli, budowniczy będzie się starał wykorzystać w pewnym stopniu zdobyczesąsiadów, usiłując je dalej konsekwentnie rozwinąć. Jednocześnie jednak, skorozakładamy, iż impulsem do budowy był zdecydowany wstręt przede wszystkim dourządzenia wnętrz w starym domu, rodzi się zagadnienie, jak ma być urządzonydom wewnątrz, skoro stare meble i urządzenia - cały styl w ogóle zostałwyrzucony na śmietnisko.
Stajemy wobec zadania stworzenia nowego stylu urządzenia. Jest się skazanym nawłasną tęsknotę i napięcie woli. Musi się tworzyć bez żadnego wzorca, żadnychwskazówek. Albo się stworzy, albo nie. Gdy uda się, będzie to dzieło oryginalnei swoiste. Sycąc nim swoją wyobraźnię, ujrzy budowniczy nowe możliwości wprzetworzeniu i udoskonaleniu architektonicznym również na zewnątrz. Pragnieniestworzenia nowego stylu, po wypełnieniu pustego ogniwa - wnętrza domu -przerzuci się kolejno niejako w drugiej już fazie na architekturę zewnętrznę.Droga rozwoju jest tu całkiem inna niż u sąsiadów, którzy kurczowo trzymają siętradycyjnych urządzeń wewnętrznych (tak jak to jest w drugiej fazie mituindywidualistycznego z jego submitami).
Stwierdzamy więc, iż rzut dziejotwórczy Sławii, jeśli ma się zrodzić zprocesów, które już się rozpoczęły, będzie przebiegał innymi drogami i innezagadnienia rozwiązywał. Kulminować on będzie w problematyce duchowejrewolucji, rewolucji pierwiastka humanizmu. Siłą motoryczną zaś będzierozpętany żywioł wyzwolonej ze sławskich piersi woli tworzycielskiej, dążącejdo wyłonienia organizmu wyższego rzędu, mitu dziejotwórczego.

4. Znaczenie antycypacji mitu sławskiego
W oparciu o postawę tworzycielską zadrużną udaje się nam dokonać rzutumyślowego, określającego z grubsza zarysy antycypacji mitu dziejotwórczegoSławów. Jesteśmy dalecy od tego by mniemać, iż istota naszego mitu da sięoznaczyć z całą dokładnością. Będzie to dopiero wynikiem wielkiej dziejowejpracy. Tak jak sprawy stoją dziś, możemy najwyżej wyczuwać intuicyjniekierunek, którym postępując, uzyskać się da najlepsze wyniki, najdalejposuwając zwycięski sztandary rozprzestrzeniającego się Życia.
Na kierunkowej tego szlaku wyczuwamy pierwszy doniosły etap rozwojowy, którymjest przezwyciężenie "pustego ogniwa", czyli stworzenie nowej formytwórczego humanizmu, samego człowieczeństwa. Przezwyciężeniu ma ulec nie tylkoniż wegetacji i jego wykładnik personalistyczny, ale i sam mit "indywiduumsprawczego", będący najwyższą i jedyną skończoną hipostazą twórczegopierwiastka człowieczego. O tym dalszym kształcie ducha ludzkiego sądzić możemytylko na podstawie naszej postawy zadrużnej, na zasadzie czystej intuicji.Wiemy tylko, iż znamionować go musi bardziej podniesiony, pełniejszy nastrój,upojenie, dostjeństwo wytężonego życia. Wszystko tu jest do zrobienia.Najważniejsze dla nas na dziś jest przeświadczenie, iż to jest możliwe dorealizacji. Zrewolucjonizowanie humanizmu, zestrzelenie tego podniesionegopoziomu życia dusz w obiektywnych systemach emocji religijnych i artystycznych,oparcie o rusztowanie światopoglądu, który go uczyni czymś normalnym, otwieramożliwości przerzucania równie wytężonego rytmu na dziedziny kultury, które wzałożeniu były ramamu zewnętrznymi służącymi do rozwiązywania problematyki"pustego ogniwa" - a więc organizacja, nauka, ekonomikapoindywiualistyczna.
Dopiero w tej perspektywie wyczuwamy zarysy pełnego mitu sławskiego. Ku niemuciążą zahamowane dziś moce.
Znaczenie antycypacji kultury sławskiej, którą w oparciu o nasze dzisiejszemożliwości i wiedzę usiłujemy zarysować w najgrubszych konturach polega na tym,iż dla woli działania otwiera ona drogi. Żaden wysiłek umysłu, intuicji nie dadziś wyniku, o ile przed tym nie stworzy się warunków, w których by ten wysiłekbył zdolen oddziaływać na konkretną rzeczywistość. Musimy dziś wyzwalać siły,zestrajać ich zespoły, sprowadzać na właściwe płaszczyzny, by one mogłynarastać w lawinę mocy twórczych, których decydującym warunkiem będziedojrzałość do szturmu na "puste ogniwo".
W obecnej chwili od tego jesteśmy bardzo daleko. Praca historii jednak zdobyłasię na rzecz niezmiernej wagi: wytworzyła postawę tworzycielską i jejodpowiadającą świadomość. Jest to bardzo wiele. Od tej chwili staje się możliweświadome forsowanie procesów dziejowych. Ileż zadań i ogromu pracy kryje się wnajbliższym choćby etapie, którym jest zwalczanie oków sklerozypersonalistycznej, wyrzyganie z duszy polskiej jej trujących wartości -sugestii! A przecież to dopiero początek początku! Poza nim kryje sięniekończący się szereg zadań coraz większych, w coraz mglistszym świetle, któretrzeba rozjaśniać, dokonywać pracy tytanów. Antycypacja mitu sławskiego ma tusłużyć za nić Ariadny dla niezawodnego, potęgującego się działania. Jak onoprzebiegać będzie, w jakich warunkach, i do czego powinno doprowadzić,rozpatrzymy w następnych rozdzałach niniejszej pracy.