REFLEKSJE NAD ISTOTĄ RASIZMU

W odróżnieniu od systemów azjatyckich w Wierzeniach indoeuropejskich źródłem mądrości nie jest objawienie, dokonane przez transcendentnego boga, tylko tradycyjne przekazy, które na przestrzeni wieków umożliwiały ludziom coraz dokładniejsze odkrywanie immanentnych Bogów. Mit Złotego Wieku nie wywodzi się z przekonania o zapomnieniu przez ludzi raz na zawsze objawionych boskich tajemnic, tylko z pamięci o czasach, gdy mieszkańcy Atlantydy/Hiperborei dzięki własnemu wysiłkowi odkryli zapisane w nich samych tajemnice Wszechświata. Mogło to się stać jedynie poprzez uświadomienie sobie obecności Bogów we własnym wnętrzu. Bogów – nie transcendentnych idei, lecz immanentnej Esencji wszystkiego – dzięki którym wszystko jest tym, czym jest; co jest zawarte we wszystkim, a nie na wzór czego wszystko zostało stworzone.



Istnienie Esencji i rzeczy jest ze sobą nierozerwalnie sprzęgnięte. Nie ma Bogów bez świata, nie ma świata bez Bogów. Świat wyłonił się z Chaosu, Prajedni dzięki obecności pierwotnej boskiej siły. Z przekazów naszych przodków wiemy, że uczucie ludzkie, w którym ta pierwotna siła jest zawarta i dlatego najsilniejszym, to Miłość. To dzięki Miłości dwoje ludzi przeciwnej płci może stworzyć wspólnie kogoś nowego. (Dlatego „miłość” homoseksualna, jako hedonistyczna próba zaprzeczenia istocie tego uczucia, żałosna karykatura, godna jest jedynie pogardy). Prawdziwa indoeuropejska religia ma na celu umocnienie więzi człowieka z Bogami – dzięki niej ludzie mogą tworzyć rzeczy wielkie, które będą w stanie zapewnić twórcom nieśmiertelność tak, jak poprzez dziedziczenie Krwi zapewnia ją potomstwo będące owocem miłości. Moment uświadomienia silnego poczucia więzi z Bogami obecnymi we Wszechświecie umożliwia stworzenie rzeczy naprawdę wielkich. (Antoni Wacyk nazywa taki stan „świeckim doznaniem mistycznym” – dzięki niemu Jan Stachniuk napisał dzieła dotyczące kulturalizmu.) Wbrew obiegowym opiniom Rasizm nie jest wcale jedną z form czy raczej pochodną nienawiści. Jądrem Rasizmu jest poczucie jedności ze swoją Rasą, świadomość bycia ogniwem w łańcuchu kolejnych pokoleń, trwały udział w mistycznej tajemnicy Wszechświata – istotą Rasizmu jest Miłość, to samo uczucie, które doprowadziło do przeorganizowania Chaosu w znany nam świat. Trzeba jednak pamiętać, że Rasizm jest najdoskonalszą formą Miłości, jakiej może doświadczyć człowiek, a tym samym najpiękniejszym i najlepszym uczuciem spośród całej gamy, która jest nam dostępna. Zrozumieć to mogą jedynie nieliczni, którzy poświęcą swój czas na doskonalenie siebie poprzez lepsze poznawanie swojej Rasy – jej kultury, historii, nauki czy religii. Dlatego w dobie tyranii myślenia masowego i egalitarnej moralności Rasizm przedstawiany jest jako coś najohydniejszego. Ma to dwa powody. Po pierwsze – masy, które nie są w stanie doświadczyć Rasizmu, utwierdzają się w błędnym przekonaniu o rzekomej niższości tego uczucia. Dzięki temu wyzwolone z obowiązku szacunku dla lepszych jednostek mogą bez wyrzutów sumienia pogrążać się w bezrozumnej konsumpcji lub bezcelowej ascezie. Po drugie – jednostki, które w tradycyjnym społeczeństwie wchodziłyby w skład najwyższej kasty rządzącej, wskutek wieloletniej egalitarnej propagandy mniej lub bardziej świadomie samoistnie uczestniczą w staniu na straży najważniejszej wartości mas – stabilności. Tylko stabilność czy to organizacji społecznej czy codziennego życia może pozwolić masom na niedoświadczenie przykrych konsekwencji wspakulturowej postawy czy to dekadenckiej czy też ascetycznej. W postmodernistycznym społeczeństwie możliwe jest przyjęcie dowolnej postawy wobec życia – zaczynając od skrajnej dekadencji w imię cielesnej przyjemności na autodestrukcyjnej ascezie w służbie nieistniejącego transcendentnego boga semickich koczowników. Jedynym warunkiem dającym prawo do przyjęcia wybranej postawy jest bezcelowość życia człowieka, którą owa postawa konstytuuje. Bezcelowość gwarantuje zachowanie istniejących porządków społecznych – tak niezbędną masom stabilność. A jak wykazuje historia jedynie Rasizm może doprowadzić do trwałej zmiany w otaczającym nas świecie. To ludzie (czasem jedynie podświadomie) wierni wartościom rasistowskim byli w stanie nadać biegowi wydarzeń pożądany i zmierzający ku właściwemu celowi (dokonaniu transgresji całej Rasy analogicznej do transgresji, której poprzez danie życia kolejnemu pokoleniu lub twórczość dokonuje jednostka, a prowadzącej do kolonizacji przez jedyną pozostającą w kontakcie z immanentnymi Bogami Wszechświata Rasę aryjską innych systemów planetarnych a tym samym przetrwanie Zmierzchu Bogów – śmierci Słońca i całego Układu Słonecznego) kierunek.



Rasizm umożliwia skuteczne przezwyciężenie uprzedzeń i niesnasek dzielących narody związane poprzez aryjską Krew oraz jej Esencję – równego Bogom i będącego ich analogią w Mikrokosmosie Ducha. Zjednoczeni w rasizmie Biali ludzie będą w stanie zapewnić swojej Rasie nieśmiertelność; związać swoje życia z ponadjednostkowym i ponadczasowym istnieniem Rasy.(Jedność ludzi możliwa jest jedynie na poziomie rasowym – interes „ogólnoludzki” jest mrzonką, nieświadomym lub świadomym kłamstwem humanitarystów, bytem stworzonym ponad miarę, który aryjski myśliciel może zniszczyć jednym uderzeniem nietzscheańskiego młota lub jednym pociągnięciem ockhamowskiej brzytwy.) Tak jak Słońce jest centrum życiodajnej mocy, która poprzez promienie daje energię żyjącym istotom, tak Rasizm powinien stanowić centrum życia człowieka, które nadaje sens innym jego działaniom. Rasizm wyznacza cel całej naszej egzystencji – od narodzin po śmierć. To Rasizm uczyć jak szanować i kochać partnerkę/partnera, stworzyć dobry dom dla swojej rodziny, jaką sztukę wspierać czy (jeśli nasze zdolności na to pozwalają) tworzyć, jakim partiom politycznym udzielać poparcia, jak uczciwie pracować, jak wytrwale dążyć do celu i wiele innych – krótko mówiąc: jak żyć dobrze i pełnie. A skoro cała moc najsilniejszego uczucia (Miłości) zostaje skierowana na Rasę aryjską i
z niej dopiero jak promienie wydobywają się inne dziedziny naszego życia, to dla innych ras pozostaje jedynie pogarda lub nienawiść. Nienawiść nie jest istotą Rasizmu, a jedynie pochodną Miłości, która wyznacza cel ludzkiego życia. Fragment rzeczywistości, w którym najpełniej ujawniała się wszechobecna moc Bogów stawał się centrum życia otaczających je indoeuropejskich ludów (np. Olimp czy Ślęża). Tak samo Rasizm powinien być centrum życia Białego człowieka.




Rasista najpełniej przeżywa łączność ze swoimi Bogami. Całe jego życie staje się świętą ceremonią walki o nieśmiertelność Rasy (a tym samym swoją) przypominającą boski akt przekształcenia Chaosu w Kosmos. Wrogowie Rasy stają się w tym momencie swego rodzaju inkarnacjami Węża Chaosu, a ich zwalczanie nabiera religijnego znaczenia. Każde zwycięstwo polityczne, fizyczne, psychiczne, materialne, religijne, czy też tryumf rasistowskiej Woli nad wewnętrznymi słabościami, zostaje uświęcone przez Bogów i powinno być postrzegane w kategoriach religijnych. Dlatego Rasista nie powinien oczekiwać uznania ze strony funkcjonującego w sferze profanum motłochu, który postrzega świat w sposób materialistyczny bądź szuka ucieczki od prawdziwego życia w semickich koncepcjach transcendencji poprzez wszechmiłość. Przeciętny przetrawiony przez którąkolwiek z odmian konsumpcjonizmu, marksizmu czy semickiego sekciarstwa człowiek nie jest w stanie dostrzec religijnego wymiaru Rasizmu tak samo, jak nie jest w stanie pojąć znaczenia innych indoeuropejskich symboli.


Lutomir

Ostatnie dni starej Europy




Ostatnie dni Europy – to sformułowanie wymaga kilku słów wyjaśnień. Z tego co wiemy
nie grozi nam wybuch wulkanu, który w ciągu nocy pogrzebałby cały kontynent jak Pompeje.
Istnieje wprawdzie niebezpieczeństwo związane z podnoszącym się poziomem wód w oceanach
i możliwością zatopienia przybrzeżnych miast, nie jest to jednak zagrożenie, o którym będziemy
pisać. Z pozoru wszystko wydaje się normalne, nawet atrakcyjne. Ale Europę jaką znamy niechybnie czekają przemiany prawdopodobnie za sprawą licznych czynników demograficzno kulturowych. Wziąwszy pod uwagę kurczącą się populację możliwe, że Europa, a w każdym razie spore jej obszary, przemieni się w kulturowy park rozrywki, swoisty Disneyland, wyrafinowaną atrakcję dla zamożnych turystów z Chin i Indii. Będzie to Europa przewodników turystycznych, gondolierów i tłumaczy: „Panie i panowie, właśnie odwiedzacie miejsca wysoko rozwiniętej cywilizacji, która niegdyś wiodła w świecie prym. To ona przyniosła nam wielkich naukowców, myślicieli, odkrywców, badaczy, muzyków i wielkich dowódców”. Scenariusz ten może się na razie wydawać nieco wydumany, ale biorąc pod uwagę obecne tendencje, jest to możliwość, której nie da się wykluczyć.

Możliwe również, że rozwiązawszy w ten czy inny sposób wewnętrzne problemy społeczne, mogąc ponownie konkurować na arenie światowych zmagań, Europa odnajdzie własne miejsce w nowym porządku świata, który prawdopodobnie nastanie. Jest to najbardziej optymistyczny scenariusz, ale niewykluczone również, że ogólny schyłek i regres będą postępowały, i nawet przybiorą na sile, a w wyniku napływu fali masowej imigracji warunki w Europie mogą stać się podobne do tych, jakie panują w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. Niemożliwe jest raczej, aby dwudziesty pierwszy wiek należał do Europy. Pojawił się ostrzegawczy sygnał demograficzny. Europa nie rozmnaża się – orzekli eksperci w późnych latach osiemdziesiątych. Lecz tamtych ostrzeżeń władze nie potraktowały poważnie, ponieważ odnosiły się do długotrwałych tendencji, a rządy w Europie wybierano jedynie na kilka lat. Społeczeństwo
również nie poświęcało tej sprawie wielkiej uwagi, chociaż nie potrzeba było specjalistycznego
wykształcenia w dziedzinie statystyki i demografii, aby zdać sobie sprawę, że nadchodzą istotne
przemiany – wystarczyło przejść się po ulicach europejskich miast, by zauważyć, że dookoła
jest znacznie mniej dzieci niż kiedyś.

Jednak w latach 90 eksperci zaczęli bić na alarm, którzy
stwierdzili, że Europa jest stara i skostniała, dlatego zanika. Można było to uznać za naturalny
cykl cywilizacji, być może nieunikniony rozwój zdarzeń. Mroczne prognozy pojawiły się również
w Rosji – głównie w kręgach skrajnej prawicy z lat osiemdziesiątych – co do przyszłości narodu
rosyjskiego i ukraińskiego: przywoływano widmo alkoholizmu. Uwagę przykuwało to: że coraz
mniejsza liczba dzieci przychodziła na świat, a przeciętna długość życia w Związku Radzieckim
systematycznie się obniżała. Ale nawet dzisiaj Rosja nie do końca zdaje sobie sprawę
ze swych demograficznych perspektyw.

Już wówczas nie ulegało wątpliwości, że oblicze i
charakter Europy się zmieni. Pojawiły się rzesze nowych imigrantów z Azji, Bliskiego Wschodu
i Afryki; wielu przybyło aby ubiegać się o azyl polityczny, ale w rzeczywistości szukali oni
lepszego życia dla siebie i własnych dzieci i nie mieli zamiaru wracać do swoich ojczyzn. Wielu
z nich nie miało także chęci integrowania się z europejskimi społeczeństwami. Opór wobec
asymilacji stwarzał rosnące problemy społeczne, polityczne i kulturalne, które uznawano za
możliwe do rozwiązania aż do chwili gdy pod koniec wieku nagle zdano sobie sprawę, że
nowo przybyli stanowią prawie jedną czwartą (czasami jedną trzecią) populacji wewnętrznych
obszarów europejskich miast. Wśród najmłodszego pokolenia byli większością: na przykład w
Brukseli, według stanu z 2004 roku ponad 55% urodzeń stanowiły dzieci imigrantów! Krótko
mówiąc, do końca wieku powinno stać się jasne, że Europa zboczyła już z drogi ku osiągnięciu
statusu superpotęgi i stanęła w obliczu kryzysu egzystencjalnego – lub raczej wielu poważnych
kryzysów, z których najgroźniejszy jest ten związany z demografią. Przeciętna europejska rodzina w dziewiętnastym wieku miała piątkę dzieci, ale średnia ta systematycznie malała, by przed wybuchem pierwszej wojny światowej spaść poniżej współczynnika reprodukcji (2,2) w większych krajach europejskich. Obecny ogólny współczynnik dzietności wynosi 1,37 (przybliżony wskaźnik urodzeń to liczba urodzeń na 1000 osób rocznie). We Włoszech i Hiszpanii w pierwszych latach dwudziestego pierwszego wieku przyszło na świat prawie o połowę mniej dzieci niż w roku 1960.

W ciągu stu lat populacja Europy będzie stanowić zaledwie ułamek tego z czym mamy do czynienia dziś, a w ciągu lat dwustu niektóre kraje mogą przestać istnieć! Jest to z pewnością szokująca tendencja, biorąc pod uwagę, że zaledwie przed stu laty Europa była centrum świata. Niemcy, Francja oraz Rosja posiadały najsilniejsze armie, w Wielka Brytania najsilniejszą marynarkę. Pod względem politycznym i kulturalnym na świecie liczył się Londyn, Paryż, Berlin i Wiedeń. W 1900 roku światowa populacja liczyła ok 1.7 miliarda z czego jedna osoba na cztery zamieszkiwała Europę (trzeba zauważyć, że brana jest pod uwagę nacja żydowska, która w tym czasie też zamieszkiwała na terenach państw europejskich). Potem wybuchła I wojna światowa siejąc potworne zniszczenie i przynosząc wiele milionów ofiar – poległo 8,5 mln żołnierzy i 13 mln cywilów. Następnie przyszły rewolucje, wojny domowe, inflacja i masowe bezrobocie. Europa stała się znacznie słabsza, lecz wciąż pozostawała centrum świata, jego siłą przewodnią. Przez ten cały czas zegar populacji tykał, ale niewielu zwróciło na to uwagę, gdyż w wartościach bezwzględnych liczba ludności Europy nadal rosła. Jednak liczby te w Europie rosły dużo wolniej niż w innych częściach świata. Jaka była przyczyna ciągłego spadku przyrostu naturalnego w Europie. Nie jest to pytanie, na które łatwo odpowiedzieć gdyż tendencja ta zapanowała na całym kontynencie, w krajach o różnym charakterze, na północy i południu, wschodzie i zachodzie. Demografowie nie są w tej kwestii jednomyślni. Pigułka antykoncepcyjna odegrała tu pewną rolę, ale prawdopodobnie nie decydującą. Wziąwszy pod uwagę ów spadek, jakie są przewidywania na przyszłość? Według szacunków ONZ i UE populacja Francji zmniejszy się jedynie nieznacznie, jednak liczba rdzennych Francuzów gwałtownie się obniży.

Podobne tendencje przewiduje się dla Wielkiej Brytanii: z obecnych 60 milionów do
53 w 2050 roku i 45 milionów w roku 2100. Liczba ludności Niemiec, obecnie 82, spadnie
do 61 w 2050 roku i 32 w roku 2100. Włochy liczą teraz około 57 mln milionów mieszkańców,
do 37 w połowie stulecia i do 15 w roku 2100. Jednak przewidywany ubytek ludności dla
Europy Wschodniej, w połowie stulecia, jest katastrofalny:


Ukraina – 43%
Bułgaria – 34%
Litwa – 27%
Łotwa – 25%
Rosja – 22%
Czechy – 17%



Wszystkie te przewidywania nie uwzględniają jednak migracji w najbliższych dziesięcioleciach.
Trzeba jednak wiedzieć, że w czasie kiedy rdzenna ludność Europy maleje,
w rejonach takich jak Afryka Północna i Bliski Wschód, w najbliższej przyszłości ludność się
nie zmniejszy! I tak np. do roku 2050 Jemen będzie miał więcej mieszkańców niż Federacja
Rosyjska, a Nigeria i Pakistan osiągnie większą liczbę ludności niż 15 krajów tworzących do
niedawna Wspólnotę Europejską. Populacja Rosji maleje rocznie o 2,7%, co oznacza, że
w ciągu 50-ciu lat liczba ludności zmniejszy się do jednej trzeciej stanu obecnego. Jest całkiem
możliwe, że udział białej ludności w światowej populacji będzie nie większy niż 4-5% w 2050
roku, w porównaniu z 25% w roku 1900 i 12% w 1950! Identyczne rozważania odnoszą się do
przewidywań wykraczających poza rok 2100. Zaludnienie wielu europejskich państw zmaleje
do 5% obecnej populacji, a Rosji i Włoch nawet do 1 procenta! Należy pamiętać, że dane te
dotyczą rodowitych czyli białych mieszkańców państw Europejskich! Niektórzy dowodzą, że jeśli
Europa będzie kontynentem w jakiejkolwiek mierze liczącym się za 200 lat, prawie na pewno
będzie to czarny kontynent!!! Należy zastanowić się nad dwiema kwestiami.

Czy prognozy te mogą mijać się z prawdą? Niestety, niemal z matematyczną dokładnością
da się przewidzieć, że spadek ten będzie trwał przynajmniej do połowy tego wieku, ponieważ
następuje więcej zgonów niż narodzin, więc zabraknie całego pokolenia, które mogłoby wydać
na świat dzieci. W zasadzie przewidywania demografów dotychczas sprawdzały się jedynie
przy niewielkim współczynników błędu. Ich przewidywania uwzględniają zarówno najbardziej
jak i najmniej optymistyczny scenariusz, wraz z dodatkową prognozą pośrednią. Gdy chodzi
o Europę, nawet najbardziej optymistyczne scenariusze wskazują kierunek negatywny.
Migracje Prawie do 2000 roku w większości rozważań dotyczących przyszłości Europy: politycznych, społecznych, ekonomicznych i kulturowych, pomijano demografię.

To prawda, że tylko nieliczne kraje w Europie były kiedyś jednorodnie
etnicznie, ale mniejszości zamieszkałe w ich granicach nie były zbyt oddalone od siebie w
kwestii światopoglądu, mentalności i korzeni (wyjątek tu stanowi oczywiście mniejszość żydowska). Imigracja na skalę masową po II wojnie światowej była wynikiem zmian polityczno-terytorialnych, takich jak wysiedlenie Niemców ze wschodniej i południowo-wschodniej Europy,
wysiedlenie Polaków ze wschodnich rubieży ówczesnej Rzeczypospolitej, a następnie po
dziesięciu latach za sprawą cudu gospodarczego. Lecz nowo przybyła ludność pochodziła głównie
z Europy i większości tych grup narodowościowych nie zostawała na miejscu, ale powracała do
kraju pochodzenia, w miarę jak poprawiała się tamtejsza sytuacja gospodarcza. Nie dotyczyło to
kolejne fali imigrantów takich jaki mieszkańców Indii Zachodnich, Pakistańczyków i Hindusów,
którzy po upadku imperiów masowo osiedlali się np. w W. Brytanii, Niemczech, Francji. Połowa
z 2-3 milionów nieeuropejskich pracowników cudzoziemskich wróciła w latach 60-tych do
ojczyzny. Reszta została, legalnie lub nie, często sprowadzając krewnych. Na początku władze
miały dość liberalne podejście do imigrantów, chociaż być może nawet większość nie była
uchodźcami politycznymi lecz ludźmi poszukującymi lepszego życia dla siebie i swoich dzieci.

Jednak wśród ubiegających się o azyl znaleźli się islamiści, a nawet terroryści zagrożeni aresztowaniem we własnym kraju, tyle że z powodów nie mających nic wspólnego z walką o wolność i demokrację. Niektórzy byli przestępcami i przybyli z zamiarem założenia gangów na terenie nowych ojczyzn. Wszystkich, niezależnie od tego czy przybyli legalnie lub nie, wspierało
potężne lobby w postaci organizacji broniących praw człowieka oraz kościołów, które zapewniały
pomoc prawną i inne formy wsparcia. Wykorzystując tak dogodne warunki i ogólny klimat
politycznej poprawności imigranci z Azji, Afryki i Bliskiego Wschodu masowo przedostawali się
na teren Europy, zalewając niektóre europejskie miasta i przyczyniając się do prawie całkowitej
zmiany składu etnicznego danych miejscowości. Niestety, imigranci nie chcieli przystosować się
do narzuconych im warunków i norm etycznych, buntując się przeciwko przybranym ojczyznom.
Życzliwość ze strony różnych organizacji praw człowieka wzniecała gniew u imigrantów. Mimo,
że cieszyli się o wiele wyższym standardem życia i konsumpcji, niż było to możliwe w kraju ich
rodziców, nie był to żaden powód do wdzięczności, wprost przeciwnie – poczytywali to za
zniewagę, ale jednocześnie uważali, że im to się należy. Gangi uliczne złożone z imigrantów
ze środowisk muzułmańskich lub afrykańsko-karaibskich wałęsają się bez celu po ulicach
europejskich miast dopuszczając się przestępstw.

Oczywiście, wzrost europejskiej przestępczości nie można przypisywać tylko i wyłącznie imigracji – nie ulega jednak wątpliwości, że jest to jedna z głównych przyczyn. Szef London Metropolitan Police podał do wiadomości, że 80% przestępstw popełnionych w londyńskim metrze jest dziełem imigrantów z Afryki. Szef policji berlińskiej z kolei oznajmił, że jeden na trzech imigrantów w mieście ma kryminalną przeszłość. Nie jest też żadną tajemnicą, że 70% wszystkich osadzonych we francuskich więzieniach to muzułmanie. Kultura przemocy i zniszczenia wśród imigrantów we Francji wzięła górę, co znalazło ujście na przykład w podpalaniu samochodów (45000 w 2005r.) oraz ogólnej działalności gangów. Nie chodzi tylko o odrzucenie Francji i wyznawanych tu wartości, lecz o nienawiść do francuskiego społeczeństwa i tamtejszych instytucji. Taka sytuacja może mieć miejsce w innych krajach europejskich, w których dzisiaj nie ma jeszcze dużego zagrożenia imigracją. Jest to kwestia czasu. Szkoła również nie ma żadnego autorytetu.

W Niemczech uczniowie często dosłownie nie rozumieją co nauczyciel do nich mówi, ponieważ nie znająjęzyka niemieckiego. Rzeszy nauczycieli nie udaje się zdobyć autorytetu, bo jeśli odważą się
ukarać uczniów imigrantów za złe zachowanie lub nałożą na nich jakieś wygania, oskarża się
ich o rasizm! Przebiegli uczniowie doskonale wiedzą, w którym momencie wyciągnąć z rękawa
asa rasowej dyskryminacji. Brak akceptacji i nienawiść do innego społeczeństwa przejawia
się na wiele sposobów, począwszy na oszpecaniu ścian budynków, a na podpalaniu samochodów
kończąc. Często mamy do czynienia z chęcią zdewastowania wszystkiego dookoła i zaatakowania
każdego (w tym wypadku białego) kto się trafi, łącznie ze strażakami i ratownikami pogotowia
śpieszącymi w nagłych wypadkach do gett. Winę zrzuca się na czynniki społeczno-ekonomiczne
i pod tym względem mamy do czynienia z interesującą analogią do środowiska murzynów
w Stanach Zjednoczonych: tam często pada argument, że gdyby tylko stworzono więcej miejsc
pracy, wszystko zmieniłoby się na lepsze. Wiele badań wykazało jednak, że kiedy takie miejsca
pracy powstały (jak za czasów Clintona), czarni mieszkańcy USA nie byli chętni do jej podjęcia.
Niektórzy socjologowie twierdzą, że integracja imigrantów nie powiodła się zupełnie, chociaż
byli podmiotem wielu inicjatyw ze strony tak licznych instytucji przychylnych propagowaniu
idei wielokulturowości – pracowników opieki społecznej, badaczy akademickich, kościołów,
partii politycznych, ekspertów od imigracji, organizacji antyrasistowskich. W miarę jak liczba
imigrantów w Europie rosła, to społeczność ta dobitnie zaznaczała swoją obecność na ulicach
miast pokazując swoją agresję jak gdyby chcieli zademonstrować, że to oni są nowymi panami
kraju. Jednocześnie narzekali, że są dyskryminowani, że nie okazuje się im dostatecznego
szacunku, że ich religijne i narodowościowe uczucia nie są respektowane.

W niektórych krajach Europy funkcjonowała, i w pewnym stopniu nadal funkcjonuje, teoria
mówiąca o tym, że klęska integracji jest winą społeczeństw europejskich, które nie wykazały
dostatecznie dużo dobrej woli w stosunku do imigrantów. Niestety społeczeństw Europy – pojedynczych obywateli – nigdy nie spytano, czy chcą milionów nowych sąsiadów we własnym kraju. Obywatele ci mieli prawo do głosowania nad wszelkimi sprawami, tak krajowymi jak
i zagranicznymi, ale akurat w tej zasadniczej kwestii nikt ich nie spytał o zdanie. Wszystko
zainicjowały rządy i korporacje, którym nie pozostało wiele dumy z przynależności do danego
narodu lub białej populacji. Takie postawy, w połączeniu z relatywizmem kulturowym, musiały
przynieść daleko idące następstwa, przez które cierpieć będą społeczeństwa Europy. Nielegalni imigranci w Japonii, Chinach, czy właściwie w każdym innym kraju zostaliby odesłani w ciągu kilku dni, jeśli nie godzin, z powrotem do rodzinnych krajów. W Europie pozwolono im zostać,
pozwalając narzucać im nowe prawa etniczne i religijne białym obywatelom.

Stopniowo rośnie świadomość jak wpłynie to na przyszłość Europy – wraz z pozostałymi
zagrożeniami czekającymi na kontynent. Z pewnością oznacza to koniec Europy jako ważnego
gracza w sprawach świata. Tak oto wygląda Europa w pierwszej dekadzie nowego wieku.
Jest to obraz stopniowego schyłku, który daje niewiele powodów do radości. Przyszli historycy
nie będą mieli pojęcia dlaczego świadomość tak smutnego stanu rzeczy przyszła tak późno, chociaż wszystkie zagrożenia – problemy demograficzne, imigracja – znano już przed przełomem
wieków. Nad upadkiem Cesarstwa Rzymskiego dyskutowano przez wieki i niewykluczone, że
rozprawianie o upadku Europy potrwa równie długo. Dlaczego przez tyle czasu wszystko ignorowano? Czy upadek był nieuchronny? Czy można było mu zapobiec? Schyłek zazwyczaj nie następuje tak szybko jak wszyscy obawiają się. Często pojawiają się okoliczności, które go opóźniają. Ale – czy na dobre, czy na złe – w naszych czasach puls historii bije szybciej niż w Średniowieczu. Po tak długotrwałym lekceważeniu zagrożeń dla Europy istnieje ryzyko, że załamiemy ręce w rozpaczy i zrezygnowani zgodzimy się, by kontynent stał się muzeum historii i cywilizacji. Schyłek przynosi jednak wyzwania, które należy podjąć nawet wówczas gdy nie ma pewności sukcesu. Nawet jeśli zmierzch kultury białego człowieka jest już nieodwracalny – nie ma powodu, aby przerodził się w upadek. Istnieje jednak podstawowy warunek: należy wreszcie stawić czoło rzeczywistości! Debata nie powinna skupiać się nad tym, jakim wzorem czy supermocarstwem jest Europa, lecz nad tym, jakie jej tradycje i wartości da się jeszcze ocalić. Każdy, kto powątpiewa, niech wybierze się na wycieczkę do Neukolln, albo do centrum Bradfordu. Te miejsca także są skazane na nieuchronne zmiany, dzięki którym powstanie Europa całkiem odmienna od tej, którą znamy.

Wyrównaj do lewej

Wywiad z White Devils

WHITE DEVILS jest już chyba znany wszystkim fanom mocnego grania w środowisku WP. Bez zbytniego rozpisywania się zapraszamy na wywiad z liderem tej grupy – S. Własność "Zadruga"

WHITE DEVILS



Zadruga: Jesteście w tej chwili chyba najbardziej aktywną grupą w polskim podziemiu NS. Może powiedz parę słów na temat waszych początków. Ile płyt macie na swoim koncie?

White Devlis: Powstaliśmy pod koniec 2004 roku, ale myślę, że na tej informacji zakończe swój wywód na temat naszych początków, bo to naprawdę mało interesujący temat. Nagraliśmy parę materiałów: Nowy Ład (2005), split Aliance in Hate z DARK FURY / WAR (2006), Machina Zagłady (2006), split z GAMMADION Prawda rodzi nienawiść (2007), Manifest Oporu (2008). W międzyczasie zarejestrowałem parę kawałków pod szyldem HATRED i dość dużą liczbę utworów na różne składanki.

Zadruga: Jakie poglądy polityczne dominują wśród członków zespołu?

WD: Jesteśmy dumni ze swego urodzenia i pochodzenia. Jesteśmy wdzięczni naturze, że obdarzyła nas przywilejem urodzenia się Białym Człowiekiem. Jesteśmy dumi z osiągnieć i cech naszej rasy, i dzięki temu, uczestniczenia w procesie tworzenia i kształtowania nowej rzeczywistościm, rozwoju świata... Honor, męstwo, szlachetność, potęga, twórczość, mądrość – to cechy, które charakteryzowały Białego Człowieka od początku jego istnienia, a całą esencję tych cech zebrał w sobie Narodowy Socjalizm. Nasze poglądy są społeczno-politycznym przejawem praw i porządku jaki panuje w naturze i wyrazem czci i szacunku dla niej, jak również do jej wytworów. Wiemy, że nie wszyscy ludzie zostali stworzeni jako równi – jest to zgodne z prawami natury, od której pochodzi wszelka nierówność. Jesteśmy Białymi Ludźmi, od których wywodzi się wiodąca siła ewolucji świata. Nie ma nic i nikogo nad nami – trzeba o tym wiedzieć! Zdobywamy, walczymy, pracujemy i wspieramy to, co nas prowadzi na szczyty – oto dewiza i treść życia WHITE DEVILS.

Zadruga: W Waszych tekstach wyraźnie zauważalny jest wątek antychrześcijański, który przewija się w lirykach Waszych utworów. Może powiedz parę słów dlaczego dla nacjonalistycznej grupy ten temat jest tak ważny?

WD: Jesteśmy przeciwnikami wszystkiego co jest związane z religią chrześciajńską, ponieważ religia ta zdegenerowała naszą rodzimą kulturę i duszę naszego narodu. Chrześcijaństwo, w swym szaleńczym wołaniu do miłości, do wiary, do ustępliwości, w swej złośliwości w stosunku do wszystkiego co jest siłą, samowystarczalnością, wiedzą, arystokracją, w swym szaleńczym obalaniu wszelkiej hierarchi, w swym promowaniu słabości i wszystkiego co niezgodne z naturą, zatruło wielkość Białego Człowieka i jego korzenie. Chrześcijaństwo jest przeciwnością nacjonalizmu, więc wydziedziczenie, obdarcie ze wszelkich odruchów patriotyzmu, przywiązania do swojej rodzimej kultury i ziemi, jest głównym celem tej zgniłej religii. Chrześcijaństwo jest na wskroś żydowskie – dogmaty, święci, patroni, tradycja, symbole – to wszystko jest obce naszej kulturze i rodzimej, polskiej tradycji. Jeśli współczesny nacjonalista nie zgadza się z moimi poglądami na ten temat, to znaczy, że nic nie rozumie, a jego wiedza jest równa zeru!

Zadruga: Coraz częściej w klimatach NS pojawiają się ludzie ze środowisk BM. Czy takie połączenie jest dobre?

WD. Wydaje mi się, że scena BM od dawna była nierozerwalnie związana z NS. Ci ludzie nie pojawili się w tym środowisku teraz – oni tam byli od samego początku, tylko my to dopiero zauważyliśmy. Takie połączenie jak najbardziej jest dobre, zresztą w wyniku takiej fuzji powstał nasz zespół. Od strony ideologicznej i muzycznej scena NSBM robi na mnie ogromne wrażenie. Wiele kapel BM ma wspaniałą muzykę i przekaz ideologiczny, który jest sto razy lepszy od przekazu niektórch polskich (i nie tylko) kapel Skinhead i WP. Mogę w tej chwili, bez wahania, powiedzieć, że ludzie związani z tym środowiskiem mają dużo więcej do powiedzenia na temat NS niż większość skinów w Polsce. Ta scena jest bliższa moim poglądom niż scena WP, która jest skażona, niezrozumiałym dla mnie, pobłażliwym stosunkiem do judeo-chrześcijaństwa.

Zadruga: Wiem, że poza graniem, jesteście mocno zaangażowani... No właśnie, powiedzcie w co?

WD: Jesteśmy zaangażowani w kultywowanie starych przedchrześcijańskich tradycji naszego narodu. Tworzymy grupę zrzeszającą pod swoimi skrzydłami ludzi, którym nie jest obojętna nasza rodzima kultura. Grupa ta już od paru lat regularnie organizuje w okolicach Wrocławia rodzime święta, kultywując w ten sposób zapomnianą, polską tradycję. Poprzez tego typu imprezy chcemy wzbudzić w ludziach pewne uczucia, poruszyć zakamarki ich dusz, uruchamiając w ten sposób pewne procesy myślowe, które – pod wpływem odpowiednich bodźców i działań socjotechnicznych – mają za zadanie rozpocząć swego rodzaju rewolucję myśli i poglądów. Ta rewolucja ma doprowadzić do stworzenia nowego człowieka i odbudowy jego kulturowych fundamentów opartych na etosie siły, potęgi, wielkości, twórczości, piękna i mądrości. Odbudowy tego wszystkiego, co cechowało aryjczyka przed nastaniem ery upadku, zniewolenia i skarlenia, czyli ery judeochrześcijaństwa. Bierzemy też czynny udział w manifestacjach politycznych związanych z ważnymi datami w historii naszego narodu. Wydajemy pismo pt. Swarga, które porusza szeroki wachlarz tematyki związanej z rodzimą wiarą, eugeniką, antychrześcijaństwem, rasologią i nowoczesnym nacjonalizmem.

Zadruga: Powiedz parę słów o waszej najnowszej płycie Manifest Oporu. Podobno na wokalu wspomagałWas Jesse z DEATHS HEAD?

WD: Tak, wspomógł nas Jesse i Magik z HAMMEROF HATE, za co szczególnie chciałem podziękować! Płyta jest już nagrana i czeka na wydanie. Muzycznie jest to ciężki metal, dobry technicznie, z bardzo dobrą jakością studyjną, ale z doświadczenia wiem, że taki rodzaj muzyki może odstraszyć część słuchaczy przyzwyczajonych do tradycyjnego RAC, dla których milsze dla ucha są brzdąkania pseudomuzyków na nienastrojonej gitarze, a punkowy repertuar pana Billego z C.W. jest szczytem umiejętności technicznych! Od razu chciałem zaznaczyć – fanowie tego typu dźwięków niech lepiej z daleka trzymają się od naszej nowej CD, ha ha...

Zadruga: Dlaczego WHITE DEVILS tak mało występuje na żywo?

WD: Powód jest jeden – mam ogromne problemy ze składem. Wyobraź sobie, że każdą z naszych płyt nagrywałem z innym perkusistą, a nawet na niektórych produkcjach było ich dwóch! Nie wiem, czym to jest spowodowane. Często wydaje mi się, że mam już ustabilizowany skład, z którym gram regularnie próby, i nagle, przed zagraniem jakiegoś koncertu, ktoś z zespołu odchodzi. To prawda, że mam może duże wymagania i stawiam wysoko poprzeczkę muzykom z zespołu, ale to nie jest jedyny powód opuszczania przez nich WHITE DEVILS... Pieprzyć ich!

Zadruga: Czy ruch Skinhead w Polsce zmierza w dobrym kierunku?

WD: Nie jestem do końca pewien. Poza tym ja, tego co mnie interesuje w tej chwili, nie nazywam ruchem Skinhead ale NS, ponieważ wśród nas są osoby, które z tą subkulturą nie mają nic wspólnego. Jest wiele inicjatyw, które wzbudziły moje zainteresowanie, a w Polsce znajdzie się parę osób, które wiedzą po co nosi się głowę na karku. Dobrze, że szeroko rozumiany ruch Narodowy zaczyna walczyć z chorobą, która zainfekowała duszę naszej rasy, a która nazywa się chrześcijaństwo! Musimy nauczyć się rozpoznawać źródła naszych niedoskonałości, zaczynając walkę najpierw z samym sobą, najpierw dopiero później, ruszając na podbój świata. Nigdy na odwrót! Jeśli chodzi o ruch Skinhead to wielkim problemem jest alkoholizm. Zauważyłem, że wszelkie spotkania i koncerty nacjonalistyczne przeobrażają się w spęd żuli i w niczym nie przypominają spotkania Nadludzi! To fakt, który jest naszą słabością i niszczy nas od zewnątrz. Ludzie związani ze środowiskiem narodowym, zamiast swój wolny czas poświęcić treningowi ciała i umysłu, upijają się do nieprzytomności wykrzykując hasła, których chyba kompletnie nie rozumieją. Niektórzy z nas zachowują się jak podludzie niczym nie przypominający dumnych Aryjczyków. Warto nad tym się zastanowić, bo nasi wrogowie też to zauważyli i niedługo przejmą kontrolę na ulicach naszych miast... Chcemy tego?

Zadruga: Wasze inspiracje muzyczne?

WD: Jestem pod wpływem muzyki metalowej, co chyba nietrudno się domyśleć słuchając naszych kawałków. Szanuje również niektóre zespoły RAC, ale tylko te, które trzymają wysoki poziom techniczny swojej muzyki i liryki. Pozostałe mnie nie interesują.

Zadruga: O czym mówią Wasze teksty?

WD: Nasze teksty poruszają wiele spraw związanych bezpośrednio z naszym życiem, jak i życiem naszego narodu i rasy, do których przynależymy. Staramy się połączyć parę spraw – krytykowanie i pokazywanie błędów, irracjonalnych zachowań i słabości naszego narodu i rasy jest jednym z tematów naszych tekstów. Jednak poza krytyką próbujemy dać receptę na naprawę tego stanu. Głównym celem naszego przekazu jest odbudowa dumy i świadomości wśród polskie młodzieży, jak również wskazanie drogi i celu. Część naszych tekstów powstaje również pod wpływem emocji, które powstają w chwili obserwacji działań naszych wrogów, więcej znajdziesz tu nienawiści niż w Starym Testamencie, ha ha.

Zadruga: Jaki jest Wasz stosunek do organizacji nacjonalistycznych działających w Polsce?

WD: W wielu przypadkach „nacjonalistyczne” organizacje i partie w Polsce odwołują się do żydowskiej religii chrześcijańskiej i z tego powodu nie interesujemy się tego typu grupami, chociaż oczywiście z pewnymi aspektami ich działalności się zgadzamy. To oczywiste. W większości jednak działalność tych ludzi polega na trwonieniu swojego bezcennego czasu na rozważaniu nad tym jak to judeo-chrześcijaństwo jest nierozerwalnie związane z polską tradycją i kulturą. Proszę tylko spojrzeć na sztandarowe pismo NOP „Szczerbiec”. Połowę stron tej gazety poświęca się opisom wypraw krzyżowych, świętej inkwizycji, nawracaniu pogańskiej Europy itp. itd. Oczywiście wszystko przedstawione jest w pozytywnym – z ich punktu widzenia – świetle. Nikt jednak w tego typu pismach nie wspomni o morzu krwi, gwałtach, zbrodniach, które zostały dokonane w trakcie tych chwalebnych akcji miłosierdzia chrześcijańskiego... Morza krwi, która była krwią naszych przodków! To wszystko, co chce powiedzeć na ten temat.

Zadruga: Podobno na Waszej najnowszej produkcji usłyszymy kawałek pt. „Narodowe Siły Zbrojne”?

WD: Tak, nagraliśmy ten utwór, aby oddać hołd tym wielkim patriotom, którzy stawiali opór dwóm wrogim systemom nie poddając się do samego końca! Utwór ten chciałem zadedykować również mojemu dziadkowi i wujkowi, którzy brali udział w walkach partyzanckich w Brygadzie Świętorzyskiej na terenie Kielecczyzny. Żywię wobec niego osobiste uczucia. Sława tym wielkim bohaterom!

Zadruga: Czym w przyszłości zaskoczy nas WHITE DEVILS?

WD: Zdaję sobie sprawę, że płytą Manifest Oporu wysoko postawiliśmy sobie poprzeczkę. W dalszym ciągu jednak rozwijamy swoje techniczne i muzyczne możliwości. Nie mam zamiaru odpuścić i, wbrew krytyce niektórych osób ze środowiska, dać za wygraną. Cieszy mnie fakt, że są osoby, których teksty i muzyka WD pobudzają do działania i utwierdzenia w swoich przekonaniach. Dla tych ludzi gramy i dla nich grać będziemy! Dziękuję Wam za to!

Zadruga: Na koniec, co chcielibyście przekazać Czy Czytelnikom naszego bloga?

WD: Dziękuje za możliwość wypowiedzenia się i przedstawienia poglądów White Devils. Życzymy naszym Braciom wszystkiego najlepszego, a wrogom spotkania z nami w ciemnej ulicy...


Wywiad z Dark Fury


DARK FURY konsekwentnie kroczy wybraną drogą regularnie wydając nowe pozycje płytowe, które są dowodem na to, że polska scena NSBM nie ma zamiaru odpuścić. A oto parę pytań, które zadaliśmy Raborymowi.

Zadruga: Witaj Raborym! Wielu Czytelników tego pisma zapewne nie zna muzyki, ani przesłania zespołu Dark Fury. Znam ludzi ze środowiska WP Skinheads i mogę jednoznacznie stwierdzić, że w większości przypadków nie słuchają muzyki tego typu, ponieważ nie do końca wiedzą jakich poglądów się spodziewać po tego typu grupach. Powiedz parę słów na ten temat.

Dark Fury: Wiatj! Dark Fury obraca się w kręgu tzw. NSBM. Reprezentujemy postawę nacjonalistyczną. Kochamy swój kraj i swoją rasę. Stoimy w opozycji do wrogów Narodu Polskiego. Jak słusznie zauważyłeś, nie jesteśmy zbyt znani w środowisku WP Skinheads, choć częściowo kroczymy drogami wiodącymi do tego samego celu. Jesteśmy otwarci na współpracę, która pozwoli nam wspólnie przywrócić Europie Biel.

Zadruga: Macie na swoim koncie dużą ilość materiału muzycznego. Które szczególnie byś wyróźnił? Na co więcej zwracasz uwagę przy komponowaniu utworów – na teksty, czy na muzykę? Co jest dla Ciebie ważniejsze?

DF: Jak chyba większość twórców szczególnie wyróżniłbym naszą ostatnią pozycję – płytę Fortecę Orłów. Uważam ją za płytę przełomową dla zespołu. Tworząc staram się kłaść nacisk na to, aby muzyka i teksty stanowiły jedność – są to elementy, które stawiam na równi i uważam, że jeden bez drugiego nie mógłby istnieć samodzielnie.

Zadruga: No właśnie, a propos tekstów. Powiem szczerze, że większość z nich bije na głowę 90%

tekstów kapel z kręgu WP Skinheads. Wydaje mi się, że błędem jest nieumieszczanie ich na

wkładkach swoich produkcji. W tym momencie możesz mi w skrócie opowiedzieć coś o „My

Land” i „Slavonic Thunder” z płyty SlavonicThunder i powiedzmy o „Flame of Ancestors”

z CD Final Solution?


DF: Dzięki za dobre słowo. Być może masz rację, iż popełniamy błąd nie publikując tekstów,

choć nie ukrywam, że ocena ich jakości zawsze sprawia mi spory problem. Piszę o tym, co czuję, nie ubierając tego w ładne słowa.

„My Land” (Mój Kraj)

Stawmy opór tym, którzy sprzedają nasz dom

Którzy śmieją się z naszego narodu

Tym, którzy myślą, że stoją ponad prawem

Rozkradając Polskę – atakują nas!

Naszym celem jest dobro narodu,

Wolność i siła, oświecenie mas

Koniec dyktatu fałszywych polityków

Poprowadzi nas sztandar z orłem!

„Slavonic Thunder” (Słowiański Grom)

Opętani nienawiścią, zachłyśnięci krwią

Budujemy swoją przyszłość, walcząc o swój dom

Aby w szkołach nasze dzieci nie słuchały kłamstw

Aby wroga propaganda nie skłócała nas!

Skrzek fałszywych kazań karabinu zgasi szczęk

Każda głowa w mycce w krwawy strzęp obróci się

Grom wybuchów zmiecie krzyże i menory kłamstw

Za szerzenie podkultury – nadszedł śmierci czas!

Opętani nienawiścią, zachłyśnięci krwią

Odrzucamy psie wartości dumnie wznosząc dłoń

Podkładamy ogień pod świątynie złudnych prawd

Zwyciężymy lub zginiemy – innej drogi brak!

„Flame of Ancestores” – nie mam akurat pod ręką, jednakże opowiada on o płomieniu przodków ogrzewającym duszę każdego Słowianina. Płomieniu, dzięki któremu pamiętamy kto jest prawdziwym wrogiem Słowiańszczyzny i polskości na naszej ziemi. Forteca Orłów jest płytą ideową, w całości poświęconą walce o czystość rasową Polski (Orzeł jest w naszym

godle, Forteca Orłów – Polską).

Zadruga: Co Cię zainspirowało do nagrania płyty pod tytułem Slavonic Thunder? Rozumiesz dlaczego o to pytam? Czytelnicy tego pisma to w większości ludzie zainteresowani tematyką

słowiańską i na pewno będzie ich interesowała Twoja odpowiedź.

DF: Jesteśmy świadomi swego pochodzenia, przynależności rasowej i kulturowej. Obecnie

jestem dumny z bycia Słowianinem, natomiast Słowiański Grom to my – strażnicy naszej ziemi i kultury, która niewiele ma wspólnego z bagnem polakatolicyzmu świętującego w Polsce swój nędzny tryumf... Jesteśmy, więc gromem, który prędzej raczej niż później spadnie na łby sług żydowskiego bożka, przed którym tak wielu Polaków zgina dziś kark.

Zadruga: Co skłoniło Was jako Dark Fury do nagrania wspólnego splitu z War i White Devils? Nie ma co ukrywać, że ten drugi zespół jest poza kręgiem zainteresowań odbiorców muzyki BM. Skąd decyzja o nagraniu tego wspólnego projektu?

DF: Myślę, że odpowiedź na to pytanie znasz doskonale, jako że sam zapewne nie raz na nie

odpowiadałeś. Pomijając kwestię znajomości i przyjaźni, najważniejszym czynnikiem była to

jedność ideowa. White Devils, jak mało który dziś zespół, nie ukrywa swej prawdziwej twarzy. Nie boi się nazywać wrogów po imieniu i śmiać się w twarz hipokrytycznym „przyjacielom”. Stąd mój szacunek i uznanie. Jeśli miałbym/będę miał jeszcze raz okazję, aby wspólnie zatrząść sceną uczynię to z radością! Poza tym uważam, że White Devils został doskonale przyjęty przez odbiorców muzyki BM.

Zadruga: Nie wiem czy się orientujesz, ale wiele osób z kręgu White Power nie neguje judeochrześcijaństwa, a w najlepszym przypadku obchodzi obojętnie obok tego problemu. Nie jest rzadkością w tym środowisku branie ślubów kościelnych i chrztu swoich dzieci, a potem udawanie, że nic kompletnie się nie stało. Co śmieszniejsze, ludzie ci są w pełni tolerowani przez środowisko. Czy nie uważasz, że wiele z tych osób ma po prostu zerową świadomość rasową? Ja nie mogę zrozumieć człowieka, który uważa się za Białego Patriotę, jednocześnie uczestniczącego i kultywującego tradycję obcą nam Polakom kulturowo i rasowo? Płytkie zrozumienie problemu?

DF: Płytkie rozumienie problemu (lub nieświadomość istnienia problemu), komformizm,

uleganie presji ze strony rodziny – to, moim zdaniem, czynniki wpływające na postawę

ludzi, o których mówisz. Dziwi mnie fakt, że w większości przypadków są to ludzie dorośli,

którzy wydają się być poza takimi bzdurami jak chrześcijaństwo, a spod skrzydeł mamy

wyfrunęli już dawno temu... Cóż, prawdą jest, że człowiek deklarujący miłość do swego

kraju i swej rasy, jednocześnie oddając cześć żydowskiemu bogu (i jego „synowi” – żydowi),

wywołuje u mnie zawsze niesmak. Jest to głupota, która nie ma usprawiedliwienia, wszak

chrześcijaństwo otwarcie i głośno deklaruje swe semickie pochodzenie!

Zadruga: Czy na polskiej scenie muzycznej NS/WP są jeszcze jakieś kapele godne polecenia, na które można zwrócić uwagę?

DF: Są i będą, przynajmniej dopóty, dopóki nie odejdziemy w niebyt.

Zadruga: W marcu 2007 roku we Wrocławiu odbyła się legalna manifestacja Zadrugi pod hasłem „Miłości do własnej rasy”. Na pewno słyszałeś o niej. Co sądzisz o tego typu akcjach? Nie wiem czy wiesz, że po tej manifestacji rozpoczęły się prześladowania legalnego stowarzyszenia, jakim jest Zadruga przez władze tego miasta. Jednocześnie 1 maja w Warszawie demonstrują komuniści niosący czerwone flagi z sierpem i młotem, a w każdym większym mieście maszerują pedały i ich zwolennicy, promując swój zwyrodniały tryb życia. Coś nie tak z tą demokracją. Nie trudno rozszyfrować, kto za tym wszystkim stoi... Nie sądzisz?

DF: Wspomniana manifestacja była, w moich oczach, tryumfem Białych Ludzi. Jak się jednak okazało, my, w demokracji, nie mamy prawa do zabierania głosu. Nam nie można kochać swego kraju i cieszyć się otwarcie nieskazitelną bielą naszej skóry. Jak słusznie zauważyłeś, podobnych problemów nie mają walący się w dupę chłopcy. Przykład ten ukazuje stan polskiej demokracji, czy raczej stan pojmowania demokracji przez polskie władze (nie tylko polskie z resztą, zostaliśmy przecież w całej Europie okrzyknięci rasistami – choć to akurat mógłby być powód do dumy). Trend, aby tolerować zboczeńców i inne

kreatury (a wręcz ułatwiać im życie), przyszedł do nas z „ukochanej” Ameryki. Kto steruje USA (JewSA) – każdy wie. Pod tym względem Biali upadli nawet niżej od arabów, którzy bezwzględnie tępią u siebie robactwo homoseksualizmu. Odnośnie Zadrugi – jak słyszałem,wyszli z tego, na szczęście, obronną ręką. Gratuluje odwagi i woli zwycięstwa!

Zadruga: Na pewno znasz dzieła Jana Stachniuka, założyciela przedwojennej Zadrugi. Nie sądzisz, że jego filozofia jest jedną z radykalniejszych, a jednocześnie bez obcych nam naleciałości? Czy polski nacjonalista musi szukać inspiracji poza granicami naszego kręgu kulturowego, jeśli tu, na miejscu, mamy prawdziwie rodzimą i polską filozofię nacjonalistyczną?



DF: Ha, trafiłeś we mnie jak żydem w piec! Owszem, znam dzieła Jana Stachniuka. Muszę jednak szczerze przyznać, że sięgnąłem po nie bardzo dawno temu (niemalże na początku swej drogi). Spory wpływ wywarło na mnie dzieło „Chrześcijaństwo a ludzkość”. Lepiej znane mi są dzieła Antoniego Wacyka (wyd. Toporzeł). Polski Nacjonalista nie musi szukać innych inspiracji, aczkolwiek na pewno warto sięgnąć po dzieła innych autorów, chociażby po to, aby poszerzyć swoje horyzonty.

Zadruga: W którymś numerze pisma 7 Gates doszukałem się Twojej wypowiedzi na temat swoich

wydawnictw muzycznych, gdzie piszesz, że „są afirmacją kultu jednostki i dumy narodowej”. To trochę w stylu F. Nietzschego. Rozumiem, że cenisz jego dorobek pisarski?

DF: Owszem, podzielam część głoszonych przez Nietzschego idei. Szczególnie jego wizję

Nadczłowieka i zdrowy stosunek do plagi chrześcijaństwa.

Zadruga: Według historyka Waltera Laqueur’a wkład Europy w dziedziny kultury, nauki i rozwoju

cywilizacji, w szybkim tempie straci znaczenie, a nasz kontynent pod wpływem imigrantów z Azji i Afryki, a także ogromnego niżu demograficznego, do roku 2300 będzie czarnym kontynentem, gdzie warunki mogą stać się podobne do tych, jakie panują w Afryce Północnej. Jak przekonać rodaków, że zbliża się nieuchronny koniec i zagłada Białej populacji? Czy ich to w ogóle interesuje? Czy czasami nie jesteśmy ostatnim świadomym pokoleniem Białych?

DF: Zacznę od końca. Nie uważam, abyśmy byli ostatnim świadomym pokoleniem Białych – część z nas ma dzieci, które wychowuje(my) w świadomości, i od najmłodszych lat zaszczepiam(y) idee narodowe. Nie jest to oczywiście 100% gwarancją, że nasze dzieci pójdą w nasze ślady – na pewno jednak ich wybór nie będzie nieświadomy.

Pierwsza część pytania z kolei naświetla prawdziwy problem – bo jak przekonanć kogoś,

kto ma wszystko w dupie? Można napisać tonę artykułów i przytaczać tysiące przekładów, ale jak skłonić młodego Białego Człowieka, aby po nie sięgnął? Jednym ze sposobów bez wątpienia są manifestacje podobne do tej, o której rozmawialiśmy chwilę temu. Kolejnym jest, bez wątpienia, muzyka (i towarzyszące jej teksty) – myślę, że grupa subkulturowa ma bardzo silny wpływ na jednostki.

Zadruga: Z tego co wiem nie koncertowaliście jeszcze na żywo. Nie masz takich planów, aby

skonfrontować swoją muzykę z prawdziwą publicznością?

DF: Owszem, miewam takie plany. Dostałem nawet propozycje współpracy od konkretnych,

zaangażowanych w scenę muzyków (m.in. z WD). Niestety, rzeczywistość nie pozwala na

realizację tych zamierzeń – brak czasu i pieniędzy daje mi się zbyt często we znaki. Wygląda na to, że Dark Fury pozostanie na razie w składzie dwuosobowym jako zespół tylko i wyłącznie studyjny.

Zadruga: Na Waszej ostatniej produkcji pt. Fortress of Eagles grafika na tylniej okładce kojarzy mi się nieodzownie z okładkami płyt zespołów RAC. Czyżby to ukłon w stronę środowiska WP?

DF: Oczywiście jest to swego rodzaju gest w stronę środowiska WP, z którym mocno się

identyfikuje. Słyszałem kiedyś określenie „Black Skinheads” – prawdopodobnie chodzi właśnie o takich jak my, ha ha.

Zadruga: Kiedyś słyszałem od Ciebie negatywną opinię na temat osoby Grishnackha, założyciela grupy Burzum. O co chodzi? Podobno w/w pan nie lubi Słowian? Poprzewracało mu się w głowie w trakcie odsiadki?

DF: Czytałem kiedyś wypowiedź, w której Grisnhack uważał nas, Słowian, za istoty niższe

kulturowo i rasowo. Później podobno się z tego wycofał, a nawet przepraszał (jeśli dobrze

pamiętam). Niemniej jednak niesmak pozostał i od tego czasu straciłem zainteresowanie dla

wszelkich poczynań twórcy Burzum.

Zadruga: Powiedz parę słów na temat Waszego wspólnego projektu, który nagrałeś z muzykami

Ohtar, noszącego nazwę THOTH?

DF: THOTH został nagrany wspólnie z Necrem (Ohtar i DF) i Darkenem (Graveland). Jest to

projekt oscylujący w klimatach starego, kultywującego śmierć, Black Metalu. Muzycznie

utrzymany w wolnych tempach, z wysokim wokalem i sporą ilością klawiszy. Wydaniem pierwszej płyty zajęła się amerykańska Elegy Records.

Wywiad z Born of Hate

Born to Hate

Zadruga: Witam! Może na początek parę słów o historii zespołu. Jesteście młodą kapelą, ale
z tego co wiem początki Waszej grupy sięgają końca lat 90-tych. Podobno zagraliście w tym
czasie nawet jakiś koncert? Co Was skłoniło do założenia zespołu?

Born To Hate: To prawda, początki naszej kapeli można datować na ok. ’99 rok. Założycielami
BOH byli Siwy i Milan, którzy do dzisiaj, nie licząc małych przerw, grają w zespole. Pierwszy
raz w obecnym składzie spotkaliśmy się w 2004 roku i już wtedy planowaliśmy wejść do studia.
Niestety nasz wokalista musiał nas opuścić na prawie 3 lata i to nam trochę popsuło plany. Na
szczęście jesteśmy znowu razem i wszystko idzie w dobrym kierunku.

Zadruga: Nagraliście cztery debiutanckie kawałki na wspólny split z HAMMER OF HATE i ODWET 88. Słychać, że nie od dzisiaj obcujecie z instrumentami muzycznymi, ale słuchając Was na żywo miałem wrażenie, że wypadacie dużo lepiej. Jesteście w 100% zadowoleni z tego materiału?

BTH: Każdy z nas gra praktycznie od dziecka, ale brakuje nam doświadczenia studyjnego. Pewne
rzeczy nie wyszły tak jak tego oczekiwaliśmy, Co do służb specjalnych, to najprawdopodobniej
też im się podobają nasze numery, niedawno dali nawet temu wyraz, haha.

Zadruga: Czy wspieracie akcje Zadrugi, która w ostatnim czasie jest aktywna na Dolnym Śląsku? Co myślicie o filozofii Jana Stachniuka? Nie sądzicie, że jest to prawdziwy polski nacjonalizm w najczystszej formie?



BTH: Zdania na ten temat są w zespole podzielone, ale ogólnie wszyscy uważamy, że to jedyna organizacja w Polsce, która tak czynnie zwalcza judeo-chrześcijański bełkot, a co najważniejsze wskazuje alternatywną drogę. Problem polega na tym, ze niektórzy wpadają ze skrajności w skrajność, poświęcając więcej czasu i energii na rzeczy, które powinny być jedynie symboliką, a nie priorytetowym działaniem.

Zadruga: Co myślicie o zawiązaniu sojuszu pomiędzy środowiskiem NSBM a WP?. Czy myślicie, że ta współpraca kończy się tylko na słuchaniu wspólnej muzyki i wydawaniu splitów z zespołami z obu tych środowisk (np. HONOR/GRAVELAND), czy może coś więcej ?

BTH: Jesteśmy jak najbardziej „za”, ponieważ jest to środowisko, które posiada podobne, jeżeli nie takie same ideały jak my. Nawet jeżeli miałoby to być tylko słuchanie wspólnej muzyki i ludzie nie mają o tym pojęcia, bo te skurwysyny robią im od dziecka pranie mózgu, wpajając jakieś śmieci o „nadstawianiu drugiego policzka” czy tym podobne bzdury. Z tego względu nie powinniśmy „sąsiada” traktować jak wroga, ale raczej jak osobę, którą należy uświadomić.

Zadruga: Polska scena muzyczna WP nie stoi na wysokim poziomie. Po rozpadzie HONORU i K88 nie widać godnych następców tych dwóch świetnych grup. Macie może jakiś faworytów, którzy w niedługim czasie osiągną tak wysoki poziom ja w/w kapele?

BTH: To wszystko jest kwestia gustu indywidualnego słuchacza. Nie można zaprzeczyć, że te dwie grupy to ikony sceny WP w Polsce, a nawet jej prekursorzy, ale są ludzie, którym bardziej się podoba np. WHITE DEVILS. Wychodzi na to, że ideałem byłby zespół grający muzykę jak stara K88, ale nieco ciężej, i mający teksty jak HONOR. Na dzień dzisiejszy nikt nam nie przychodzi do głowy.

Zadruga: Co myślicie o odradzaniu się etnicznej religii Słowian? We Wrocławiu jest Rodzima Wiara, która od wielu lat próbuje wskrzesić pradawny etos przedchrześcijańskich wierzeń i wartości. Znacie może założenia RW? Zgadzacie się z nimi?

BTH: Wszyscy jesteśmy ateistami i z pewnością tak zostanie, ale popieramy tego typu działania, bo pozwalają dotrzeć ludziom do korzeni i poznać prawdziwe dziedzictwo duchowe swoich przodków. Większość katolików nie zna dogmatów swojej obecnej wiary, a co dopiero mówić o wierze ich przodków. Nie chodzi nam tu o bieganie po lasach i modlenie się do drzew, tylko o samą świadomość tego, co było przed wiekami.

Zadruga: Jak podobają Wam się grupy, które wspólnie dzieliły z Wami split wydany przez STRONG S.?



BTH: To dla nas zaszczyt, stanąć w jednym szeregu z tak dobrymi zespołami na jednym krążku. Chłopaki odwalili kawał dobrej roboty, szczególnie zaskoczył nas ODWET 88,
naprawdę fajne gitary.


Zadruga: Czy nie sądzicie,że nastąpiła swoista moda na pogaństwo? Widuje wielu ludzi, którzy obnoszą się słowiańską i germańską symboliką uważając
się za niechrześcijan, jednocześnie obchodząc judeo-chrześcijańskie święta, chrzcząc swoje dzieci i biorąc śluby kościelne. Jak odnosicie się do tego zjawiska?

BTH: To wszystko przez nagonkę społeczeństwa, które podobno w 95% składa się z chrześcijan,
a 40% nie wierzy w boga haha, pieprzone zakłamanie. Jest jeszcze jedna rzecz... kobiety.
Większość facetów w ruchu ma laski spoza klimatu, a wiesz jak one wszystkie by chciały
przejść przez kościół w białej sukni. Niektórzy nie wytrzymują ciśnienia i zgadzają się na tego
typu posunięcia. No cóż, hipokryzja.

Zadruga: Jaka płyta NS/WP zrobiła na Was ostatnio wrażenie?

BTH: Na pewno GAMMADION i WHITE DEVILS, a w szczególności numer WHITE DEVILS ,,Słońca święty znak’’.
Zadruga: Niestety muzyka nacjonalistyczna nie trafia do polskiej młodzieży. Od wielu lat odbiorcami są cały czas te same osoby, a krąg zainteresowanych tylko się zmniejsza. Co zrobić aby BORN TO HATE to nowa, dolnośląska grupa, chociaż swoje pierwsze kroki na scenie White Power stawiała dużo wcześniej. Zespół zagrał w ostatnim czasie dwa bardzo dobre koncerty i nagrał parę kawałków na wspólny split z HAMMER OF HATE / ODWET 88. Niestety, kapela w ostatnim czasie ma problemy personalne i na moment zawiesiła próby. Wiemy jednak, że BORN TO HATE nie odpuści i szykuje się do komponowania nowego materiału, który zapewne niedługo usłyszymy... brzmienie jest trochę za selektywne, materiał jest nagrany cicho. Można by było się przyczepić jeszcze do kilku rzeczy, ale jak na pierwszy kontakt ze studiem wydaje nam się, że nie ma tragedii. Jeżeli chodzi o koncerty, to Twoje słowa są dla nas komplementem, bo wszyscy wiemy, że w studio można wszystko podrasować i wygładzić. Dopiero „na żywo” wychodzi co dana kapela naprawdę potrafi. Powiedz coś o przekazie jaki niesie ze sobą BORN OF HATE? Jaki cel i sens jest w graniu muzyki, która na pewno w jakimś momencie zostanie zauważona nie tylko przez słuchaczy z kręgu WP, ale np. przez służby specjalne?

BTH: W większości naszych kawałków możnausłyszeć teksty antychrześcijańskie, bo jest to
dla nas wróg numer jeden. Żaden czarnuch, żółtek czy jakieś inne ścierwo, nie wyrządzili1
naszej kulturze takiej krzywdy, jakiej doznaliśmy od nich przez 2000 lat. Czas z tym skończyć i
uświadomić ludziom w jakim zakłamaniu żyją. wydawanie splitów, to jesteśmy pewni, że jakiś
odsetek NSBM zostanie poprzez to zmobilizowany do czynnego działania, wykraczającego poza ramy muzyki.

Zadruga: Nie sądzicie, że największym zagrożeniem dla Białego Człowieka jest on sam? Brak świadomości rasowej i destrukcyjna polityka politycznej poprawności prowadzi do unicestwienia tego,co natura usadowiła na najwyższym szczebludrabiny ewolucji. Gdzie w takim wypadku tkwi
problem tego zjawiska? Czy aby wrogiem nie jest czasami nasz sąsiad czy rodak?

BTH: Odpowiedź na to pytanie jest oczywista, problemem jest judeo-chrześcijaństwo. To religia,
która z dumnego człowieka zrobiła małego człowieczka tonącego w pokorze i poczuciu
winy. Idź do kościoła to szybko Cię sprowadzą na ziemię, wmawiając Ci jakim to nie jesteś strasznym grzesznikiem. Tak to dzisiaj jest, to co kiedyś było uważane za cnotę, dzisiaj jest śmiertelnym grzechem. Najgorsze jest to, że dotrzeć do nowych ludzi? A może wcale nie
potrzebujemy tego?



BTH: W erze hip-hopu i techno nie będzie to takie proste, pozostaje nam liczyć na młodzież,
która potrzebuje bardziej ambitnej muzyki niż dwa dźwięki na krzyż lub kilkusekundowe
sample kręcące się w kółko. W sumie nikt nie powiedział, ze nie można grać NS hip-hopu lub
NS techno, he he, najważniejsze żeby dotrzeć do słuchacza z przesłaniem, zawsze liczy się efekt
końcowy. My osobiście nie mamy tego typu ambicji, ale może ktoś się tym zajmie i porwie
rzesze młodych ludzi.

Zadruga: Słuchając Waszych tekstów nie da się nie zauważyć, że są mocno antychrześcijańskie. Co powiedzieli byście ludziom ze środowiska W.P, którzy twierdzą, że nie obchodzi ich religia i to
w co ktoś prywatnie sobie wierzy, lecz wspólna walka o sprawę? Macie chęć stania w jednym szeregu z wyznawcami żydowskiego boga?




BTH: Ty też to zauważyłeś? He he. Woleli byśmy nie stawać w jednym szeregu z ludźmi, którzy
się identyfikują z oprawcami naszej kultury. Cała ta żydowska religia jest domeną ludzi słabych
psychicznie, którzy muszą mieć jakiegoś bata nad sobą, inaczej kompletnie by się zdegenerowali.
Takim ludziom nie można do końca ufać, bo nigdy nie wiadomo co im odbije. Skąd wiesz,
czy w środku walki nie weźmie ich na szerzenie pokoju i słowa bożego, ha ha.

Zadruga: Planujecie nagrać nowy materiał? Macie już utwory na pełną CD?

BTH: Materiał praktycznie już jest, ale niestety musimy go przearanżować, ponieważ opuścił
nas gitarzysta solowy, po prostu psychika mu nie wytrzymała. Pełny krążek powinien się ukazać
najpóźniej na początku nowego roku, nagrania będą zróżnicowane muzycznie, także każdy
powinien znaleźć coś dla siebie.

Zadruga: Dziękuje za odpowiedzi. Tradycyjnie parę słów na koniec.

BTH: Dzięki za wywiad, do zobaczenia na koncertach. ,,WALKA TRWA’’.