SZCZODRE GODY 2007

święto Rodowej Wspólnoty Słowiańskiej

Tegoroczne obchody przesilenia zimowego odbyły się tym razem na ziemi wielkopolskiej w Poznaniu. Dzień 22-go grudnia był najkrótszym a zatem ostatnim dniem minionego roku, obrzęd szczodrego wieczoru zamknął roczny krąg w słonecznym kalendarzu słowiańskim jak i innych ludów aryjskich. Odpowiedzialność za tegoroczne uroczystości wzięło na siebie wielkopolskie gniazdo Nacjonalistycznego Stowarzyszenia Zadruga kontynuując tym samym tradycje która zapoczątkowana była juz na początku lat 90 tych, zaś w 1996 r zjechali się w tym samym miejscu nad Wartę wyznawcy Rodzimej Wiary, by w duchu zimowego przesilenia słonecznego obchodzić rodzimą tradycje. Także i wśród obecnie zebranych nie zabrakło Rodzimowierców, po latach przerwy na ziemi wielkopolskiej znów zapłonął święty ogień, a zebrani w kręgu Nacjonaliści z Zadrugi po raz kolejny wznieśli ku pełni księżyca zapalone wici…

Tegorocznym obchodom przesilenia zimowego patronował symbol rodła. W duchu polskości i nieprzemijalności, narodowej tradycji, w ten szczególny grudniowy wieczór zjechali się nad Wartę ludzie z różnych części kraju. Pojawili się Nacjonaliści ze Szczecinka, byli również przedstawiciele Zakonu Zadrugi Północny Wilk (Pomorze) i Nacjonalistycznego Stowarzyszenia Zadruga z Wrocławia. Obrzęd zaczął się od wspólnego zapalenie pochodni, po czym głos zabrał gospodarz tegorocznych obchodów, reprezentant wielkopolskiej Zadrugi – Racibor.

Rozpoczął on od krótkiego przywitania wszystkich zebranych, zwrócił się też do gościa honorowego tegorocznych obchodów autora pierwszej naukowej pracy o ruchu zadrużnym w latach 1935 - 49 Wladymira, który podkreślił ideowy dorobek Jana Stachniuka - Stoigniewa, potwierdzający się dobitnie przebiegiem wydarzeń w obecnej Polsce.

Goreją wici - od tych słów rozpoczęły się szczodre gody,

Goreją wici - poniosło się echem nad wielkopolską ziemię, nad Wartę ku pełni księżyca,

Goreją wici - po raz kolejny w wytrwałym boju i zmaganiach o przywrócenie Polsce jej prawdziwej tradycji związanej z tym grudniowym świętem,

Goreją wici

Goreją wici

Goreją wici…

Po czym do stojącej przy słonecznych stanicach warty honorowej podszedł Darek, przedstawiciel wrocławskiej Zadrugi, dziękując gospodarzom za włożony trud i prace w zorganizowanie Szczodrego Święta, zwrócił się tymi słowy do zebranych w kręgu nacjonalistów:

Oto stanice naszej krwi, symbole słońca od stuleci

w nich zapisany wojen czas, imiona tych którzy odeszli

sztandar swój z dumą w góre wznieś, pozdrów imiona bohaterów

i poznaj twardej prawdy smak, bo tylko ona czyni wielkim

A nasza krew dziś święta jest, bo niesie życie rasie Ariów

tej której krwawy wojny miecz zdobywał ziemię obcych krajów

Dziś dzięki stali wróci czas potęgi naszej jak z przed wieków

bo siła nadal drzemię w nas, niesiemy ją ku nowym dziejom

Oto stanice naszej krwi - krwawo spiszemy znów historię

granice nasze będą tam, gdzie wyrąbiemy je toporem

Na wrogów głowy spadnie miecz, nie znana nam jest dla nich litość

nie wybaczymy żadnej z krzywd, na stosie hańby wszyscy zginą

Oto stanice naszej krwi - symbole triumfu nowej Polski

Wznosimy woli mocy mit, by sławski kraj był wreszcie wolny

wichry przyszłości niosą czas naszej potęgi, wiecznej sławy

stanice poprowadzą nas ku woli życia, z nią wygramy!

Następnie zabrzmiały słowa Racibora:

Prawa Przyrody są dla nas kierunkowskazem i pomocą w działaniu w urzeczywistnianiu naszych zamierzeń. Przez nie łączymy się, jak ongiś nasi przodkowie z Bogami, ze Światem z Kosmosem, z Jego czynną zasadą, Prasiłą-Jednią, włączamy się w bieg Jego spiralnie postępującego rozwoju. Rozumiejąc prawa Przyrody wczuwamy się w Jej potężne życie. Świadomie włączając się w nurt rozwijającego się Świata stajemy się Jego współtwórcami. Stajemy się nimi, gdy między naszym człowieczeństwem a Bogami powstaje trwała obustronna więź. Wewnętrzna, subiektywna zasada duchowa człowieka jest tożsama z zewnętrzną, obiektywną zasadą Świata. Nasza jaźń, nasze własne ja jest najbardziej wewnętrzną rzeczywistością, nieskończenie drobną cząstką ciągle stającego się Świata. W ludzkim mikrokosmosie odzwierciedla się makrokosmos. Wszystko i zawsze jest objęte boskim tworzeniem. Twórca i tworzone dzieło stanowią jedność, są tożsame, chociaż nie są tym są mym. Naród jest pierwotnym twórcą, a w każdym z nas tkwi większa lub mniejsza zdolność do tworzenia. Tą zdolność w nas powinniśmy pielęgnować i rozwijać ze wszystkich sił. Ona jednoczy nas z Tym Jednym-Boską Wolą-z pan kosmiczną Prasiłą, która cały Świat jest przepojony, która Go wydobyła z niebytu. Nasza twórczość jest najwartościowsza, jeśli złączona jest z Narodem. Twórcze życie wznosi nas ku wzniosłym szczytom wytęsknionego nadczłowieczeństwa, pozwala świadomie odczuwać i przeżywać nieskończoność, piękno i potęgę Bogo-Świata, naszą więź z Nim.

Po których zabrał głos Darek, wygłaszając okolicznościowe przemówienie na cześć rodu:

NACJONALIŚCI! RODOWA WSPÓLNOTO ZADRUGI!

W tym dniu zwycięstwa Słońca nad ciemnością, Światła nad mrokiem, łączymy się tu w ten szczególny wieczór Szczodrych Godów, wokół świętego ognia tworząc rodową wspólnotę krwi - wspólnotę drogiego nam wszystkim tu zebranym rodzimego lechickiego dziedzictwa. Jesteśmy strażnikami świętego ognia dziejów, jesteśmy polskim rodem słowiańskiej krwi

tej samej wiary, mowy, pochodzenia, tradycji i kultury, tego samego słowiańskiego obyczaju. Jesteśmy dziećmi tego samego narodu, tej samej woli która wyznacza nam jeden cel – świętą misje walki i zwycięstwa i imię przetrwania naszego żywiołu rasowego w imię zachowania czystości aryjskiej krwi, w imię ponownego świtu słowiańskich rodzimych bogów, i dokonamy tego przez krew, którą przekażemy kolejnym pokoleniom Lechitów. Przekażemy im esencje życia, która zaowocuje triumfem woli odradzających się ludów północy, dlatego też jest rzeczą niezbędną uzmysłowienie sobie znaczenia wartości rodu - jako sanktuarium woli życia, naszej wspólnoty narodowo zadrużnej.

Woli życia która przejawia się w każdej normalnej rodzinie i jej czystym rasowo potomstwie.

Nacjonaliści - świadomość rasowa, świadomość swojego pochodzenia, chroni nasze rody przed zdegenerowaniem, które wiedzie nieświadome jednostki ku zagładzie zatracenia, zbezczeszczenie czystości krwi, oznacza zagładę naszego narodu, oznacza zagładę całej naszej rasy, której wy jesteście strażnikami i obrońcami, zatem strzeżcie świętego ognia krwi! Zachowajcie ją w czystości dla przyszłych pokoleń waszych lechickich dzieci.

Wspólne nam wszystkim odziedziczone po przodkach cechy determinują intelektualnie i fizycznie możliwości naszej rasy, doskonalmy je, bądźmy dumni z przynależności do wielkiego rodu, Zadrugi, do rodziny słowiańskich narodów Europy. Bądźmy dumni z przynależności do rasy aryjskiej!

Pełni czci wobec swoich przodków dołóżmy wszelkich starań, aby święty ogień życia naszego narodu który przed wiekami zapalili nasi praprzodkowie nigdy nie wygasł, aby nigdy nie pochłonęła go ciemność. Niech zwycięża na wieki jasność, niech zwycięża nad mrokiem światło, niech zwycięża słonce niezwyciężone, które z dumą wznosimy na naszych sztandarach!

zwycięstwu SŁAWA!

zwycięstwu SŁAWA!

zwycięstwu SŁAWA

SŁAWA, SŁAWA!

To właśnie dziś Słonce niezwyciężone triumfuje nad ciemnością, jasność nad mrokiem, niczym aryjski Prometeusz, jasnowłosy i jasnooki nad czarnookim czarnobrodym semickim nomadom.

Niech triumf Słońca, świętego znaku słowiańskiej Zadrugi zwiastuje nadejście nowej ery narodowego kulturalizmu, ery w której zjednoczone armie Słowiańszczyzny zwyciężą wielką bitwę o nowy lad i nowa przyszłość z żywiołem obcej kultury, który od tysiąclecia niszczy nasze Ojczyzny. Niech dumne jak przed wiekami niezwyciężone Słonce obwieści nowym świtem nadejście nowego Imperium, potężnej i wielkiej Matki Słowiańszczyzny,

nad którą rozświetli mrok nad horyzontem srebrzysty symbol toporła, który poprowadzi nas ku ostatecznemu zwycięstwu!

niezwyciężonemu Słońcu SŁAWA!

niezwyciężonemu Słońcu SŁAWA!

niezwyciężonemu Słońcu SŁAWA! SŁAWA! SŁAWA!

Nacjonaliści Zadrugi

dobiega dziś końca tegoroczny cykl obrzędowy –

wraz z końcem starego roku rodzi się nowy rok, tak jak i przemijają pory roku tak i przemija też czas naszego życia, jednak poprzez RÓD w krwi potomnych odrodzimy się na nowo, by strzec świętego ognia życia - naszej rasy.

Historia dziejów zgodnie z prawem natury charakteryzuje się cyklicznością - również i nasza kultura podległa jest tym prawom, przejść musi przez proces życia, śmierci i odrodzenia - czysta krew aryjska zatem musi się odrodzić i odrodzi się we Wspólnocie Rodowej Zadrugi. Przeznaczeniem naszego narodu jest twórczy rozwój, jest wciąż doskonalące się i odradzające się życie. Wsłuchajmy się w rytm życia świata przyrody, tam odnajdziemy jedyną prawdę piękno i wielkość, prawa natury odwieczne i nie zawisłe wskazują nam odwieczna prawdę o naturze tego świata. Nie możemy jej ignorować, od tego zależy nasze życie. Poczucie jedności z przeszłymi jak i przyszłymi pokoleniami naszej krwi determinuje nas do walki, do walki aż do samego końca, do ostatniego tchnienia, do ostatniej kropli krwi o to, co stanowi kwintesencje naszego życia, sens naszego istnienia. Tu nie ma miejsca na krok wstecz, nie możemy się cofać, naszym honorem jest wierność tej ziemi, naszej ojczyźnie. Niech Słonce triumfujące dziś nad ciemnością prowadzi nasze myśli i czyny ku zwycięstwu,

a z mroku upadku klęski i śmierci wyjdzie ku światłu odrodzenia i wiecznego życia ród wielkiej Słowiańszczyzny - Rodowa Wspólnota Zadrugi a w raz z nią nowa słowiańska Polska!

zwycięstwu sława!

zwycięstwu sława!

zwycięstwu ! sława!

SŁAWA, niech żyje wielka słowiańska Polska!

po czym wyrecytował wiersz:

Prowadzi nas słonce niezwyciężone - rozprasza ciemność bezdziejów

uderzy w cisze rogu dźwięk wskazując drogę do celu

toporzeł wstąpił na nasz miecz, jest dumą hufców lechickich

prowadzi nas słoneczny herb - zwiastun potęgi aryjskiej!

Prowadzi nas świaszczycy znak, już wstąpił na nasze sztandary

lechicki ród wyrusza w bój, a w dali już słychać pieśń chwały

Słowian już zwarte legiony Perun na wojnę wywoła

Polska jest w nas i przed nami, to Polska do nas tak woła!

Zapadła cisza... Poświata księżyca oświetlała twarze zebranych nad okolica wznosiła się lekka mgła kiedy Racibor podszedł do ogniska, ujmując w dłonie misę z chlebem, żertwę dla przodków i ten chleb nasz powszedni z pełnymi czci słowami ofiarował płomieniom na pamiątkę tych o których każdego święta pamiętamy, tych, którzy dali początek naszym Rodom. Na pamiątkę naszych przodków!

Darek stojący obok wylał w płomienie ogniska miód i mleko, aby i w przyszłym roku niczego nam w tym dniu świętującym nie zabrakło, a ziemia wciąż obradzała dostatnio...

Potem Racibor zwracając się do zebranych zaczął recytować Hymn Wszechsłowiański:

Hej Słowianie, jeszcze nasza
Słowian mowa żyje,
póki nasze wierne serce
za nasz naród bije.

Żyje, żyje duch słowiański,
i żyć będzie wiecznie,
Gromy, piekło - złości waszej
ujdziem my bezpiecznie!

Mowę naszę ukochaną
Bóg nam zwierzył w darze,
wydrzeć nam ją - nikt na świecie
tego nie dokaże!

Ilu ludzi, tylu wrogów,
możem mieć na świecie,
Bóg jest z nami, kto nam wrogiem,
tego Bóg nasz zmiecie!

I niechaj się ponad nami
groźna burza wzniesie,
skała pęka, dąb się łamie,
ziemia niech się trzęsie.

My stoimy stale, pewnie,
jako mury grodu.
Czarna ziemio, pochłoń tego,
kto zdrajcą narodu!

co było sygnałem dla Darka, który podszedł do ogniska zapalając pochodnie, uniósł ją ku rozgwieżdżonemu niebu wykrzyknął:

OTO WIĆ! płomień nowych dziejów, symbol zwycięstwa światła nad mrokiem!

Po czym skierował płomień ku rodłu z okrzykiem:


Niech żyje Polska, niech żyje Słowiańszczyzna!

Chwała Słońcu niezwyciężonemu!

W kręgu głośnym echem odbiło się SŁAWA, SŁAWA, SŁAWA! Sława Polsce, sława Słońcu, SŁAWA!

Zanim dogasły płomienie rozświetlającego mrok rodła w kręgu zgromadzonych zaczęto wznosić toasty słowiańskim miodem,

za nasze dziedzictwo, za pamięć przodków, za Słoneczny Panteon Bogów Rodzimych, za czystość polskiej krwi… SŁAWA!

Po czym Racibor z Darkiem wspólnie zaczęli mówić Pieśń Bojana, a wraz z nimi wszyscy zebrani w ten grudniowy wieczór Nacjonaliści:

Głód, powietrze, ogień, woda
I wszelaka zła przygoda
Będą temu, kto by starą
Ojców swoich wzgardził wiarą!

Zwierz drapieżny do obory,
Między stada czarne mory
Wejdą temu, kto by starą
Ojców swoich wzgardził wiarą!

Chorobą się rozniemoże
I boleści twarde łoże
Zwiąże tego, kto by starą
Ojców swoich wzgardził wiarą!

A gdy skona, garści ziemi,
Gdzie by spoczął kośćmi swemi,
Nie dostanie, kto by starą
Ojców swoich wzgardził wiarą!

Marnie zginie!... Wiatr rozmiecie
Prochy jego po wszym świecie
Marnie zginie, kto by starą
Ojców swoich wzgardził wiarą!

Następnie głos zabrał gość honorowy – Wladymir - który zapoznał zgromadzonych z tematyką spotkań międzynarodowych w środowisku rodzimowierczym w mijającym roku:

11 konferencja ŚWIATOWEGO ZGROMADZENIA ETNICZNYCH RELIGII PERK/WCER w Jurmala i Rydze w czerwcu,

i piątym Rodowym Wiecu Słowian w Belgradzie we wrześniu.

Obrzęd zakończono przysięgą na szkarłatny sztandar oznaczony słonecznym herbem, który od wieków przyświeca matce Sławii...

Tegoroczne obchody Szczodrego Święta odbyły się w serdecznej atmosferze braterstwa i przyjaźni, w atmosferze pojednania pokrewnych sobie grup narodowych spod znaku ZADRUGI. Jeszcze raz dało o sobie znać to, że więcej nas łączy niż dzieli, a w walce o Słowiańską Polskę ważniejsze jest poczucie wspólnego celu niż niepotrzebne animozje!

Oby więcej takich świąt, oby więcej jedności w polskim narodzie, oby więcej i częściej POLAK POLAKOWI BYŁ BRATEM, a Ojczyzna nasza, POLSKA, rosła w siłę ku wielkości i NIEPODLEGŁOŚCI!

SŁAWA POLSCE, po trzykroć SŁAWA!!!

Gniew z głębi nocy wezwał mnie

Przed siebie gnam ku mgłom otchłani

Na wojnę idę - prowadź mnie

Na wojnę, której nie ma granic

Szkarłatny grom i w dłoni miecz

Już niosę światu, krwawą flagę

Na wojnę idę - prowadź mnie

Ty, któryś sercem jest ze stali

Wczorajszy dzień to tylko sen

Przede mną nowe wstają dzieję

Na wojnę idę - prowadź mnie

Zwycięstwo moim przeznaczeniem

Już wreszcie słyszę walki zgiełk

Przybyłem tu by w ogniu walczyć

Na wojnę idę - prowadź mnie

Sztandarze mojej dumnej rasy!

Dzisiejsza filozofia europejska niezupełnie jest wytworem Europy. Na myśl filozoficzną grecką w dobie jej upadku nałożyły się przemożne wpływy Wschodu. Żył w Aleksandrii w I w. n.e. teolog hebrajski Philo Iudaeus. On to bezosobowy absolut Greków spersonalizował w postać żydowskiego Jahwe, nazwał go Bogiem, a na jego syna, Chrystusa, przeniósł nazwę i atrybuty stoickiego Logosu. Tym torem judaizacji filozofii poszli myśliciele następnych stuleci. Kilka wieków przedtem Grecy uprawiali wraz z kultem umysłu kulturę ciała. Piękno ludzkiej postaci uwiecznili Fidiasz, Praksyteles. Ale następca Filona, Plotyn, prekursor filozofii chrześcijańskiej, wstydził się, że ma ciało. Wymowne uściślenie w tej materii przyniosła obyczajowa praktyka katolicka, dzieląc ciało na pars honesta i pars dishonesta. Ta druga - od pasa w dół - to sama nieprzyzwoitość.
Bronisław Ferdynand Trentowski (1808-1869) dosadnie wskazał na rodowód chrześcijaństwa i jego zagrożenie dla narodów: "Czym tedy pod politycznym względem jest chrześcijaństwo? Jest to nieprzyjazna państwu i chciwa panowania mistyka, która urodziła się w Azji i Europę, chlubiącą się bezmyślnie, iż zwyciężyła Azję, podbiła ze strony ducha, zatem istotnie, rzeczywiście, najsilniej. Europa góruje nad Azją li tylko zewnętrznie, Azja zaś nad Europą wewnętrznie! Europa rozkazuje Azji, lecz w kościołach swych bije kolanem przed Azją!1)
Dla rozprzestrzenienia się chrześcijaństwa nie miało znaczenia, czy Chrystus istniał faktycznie, czy nie istniał. Wiara żywi się nie faktami, lecz legendą, chciejstwem, cudownościami. Chrystus to postać utkana z elementów zaczerpniętych z grubo wcześniejszych mitów religijnych. Stąd kłopoty pierwotnego chrześcijaństwa z ustaleniem daty narodzin Chrystusa. Do IV wieku nie obchodzono w ogóle jego urodzin, później świętowano je różnie - w styczniu, w maju, w listopadzie. Dopiero w roku 532 rzymski astrolog, mnich Dionisius Exiguus, dostał od papieża polecenie uporządkowania tej sprawy. Mnich uznał, że najlepiej jest przebóstwić pogańskie święto narodzin Mitry, wskazał więc na dzień 25 grudnia jako święto Natus Christi. Nie jest jasne, czy Festum Circumcisionis Domini, obchodzone w Kościele na Nowy Rok, ustalił tenże Dionisius, czy inni teologowie.
Apollo, Dionizos, Mitra - przedstawiany w postaci baranka, frygijski Attis, syryjski Adonis - którego znak: rybę przejęli pierwsi chrześcijanie, egipski Ozyrys - krzyż był jego znakiem, wszyscy oni rodzili się z dziewicy, w dniu lub około 25 grudnia, w grocie lub w piwnicy, wszyscy ponieśli śmierć męczeńską za ludzkość. Nosili miana: Uzdrowiciel, Mesjasz, Odkupiciel. Padali ofiarą mocy ciemności, zstępowali do piekieł, zmartwychwstawali, wstępowali do nieba. Ustanawiali Kościoły i świętych obcowanie, chrzcili uczniów - Mitra miał ich 12 - i byli czczeni pod postacią eucharystii.
Kryszna, którego przyjście na świat zwiastowała gwiazda, czynił cuda, wskrzeszał umarłych, uzdrawiał trędowatych, poniósł śmierć, zstąpił do piekła, zmartwychwstał i wstąpił do nieba, skąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych.
Maja, matka Buddy, poczęła w sposób nadprzyrodzony, niezawodna gwiazda oznajmiła narodzenie, byli z pokłonem czterej mędrcy-monarchowie, była ucieczka z dziecięciem przed buddyjskim Herodem, były i: dysputa z doktorami, kuszenie przez szatana, post 49-dniowy, cudowne rozmnożenie chleba, chodzenie po wodzie; był wreszcie i buddyjski Judasz - Devadatta, i ziemia się trzęsła w chwili śmierci Buddy, itd., itd.2)
Józef Flawiusz (ur. w 37 roku n.e., zmarł w pierwszym dziesięcioleciu II wieku), zanim został historykiem i doradcą cesarzy rzymskich, był kapłanem żydowskim i w wojnie przeciwko Rzymianom dowodził wojskami powstańczymi w Galilei. W swej "Wojnie żydowskiej" wymienia aż siedmiu różnych Jezusów, lecz o Jezusie z Nazaretu nie wie nic

Rzuciłeś grom przed siebie w mrok

ja za nim w światło ognia krocze

Perunie - Ojcze, jam Twój syn

krew z twojej krwi, błękitne oczy

Twych hufców słychać zewsząd pieśń

wezwałeś ich do wiecznej chwały

gdy przyjdzie zginąć, uwierz mi

do końca będę wierny walcząc

Uniosłem miecz, do bitwy znak

idziemy wprost w objęcia śmierci

Nad nami biały orzeł gna

a w sercach pieśń o sławskiej ziemi

Z radością w bój, na wprost pod wiatr

Bracia! Do zobaczenia w Nawii

Za Lechię, za nasz Polski kraj

dziś jeszcze przodków swych spotkamy!

Jak skarb ją w sercu nosimy, tą Polskę w którą wierzymy

Jej imię święte na zawsze i nigdy ta miłość nie zgaśnie

I choćby nam przyszło krew przelać, my w ogień kładziemy swe życie

Oddamy je Polsko dla Ciebie - i zniknie jak iskra o świcie

Ta miłość wplatana w dźwięk stali, ukryta w łopocie sztandarów

Pancerzem dla Ciebie niech będzie, gdy nas by Cie bronić nie będzie

Wiek minie, lecz szept w mroku przetrwa, na oręż złożona przysięga

odnowi się w sercach tych, którzy odnajdą Cię w sobie, w swej duszy

Odnajdą Cię w sercach swych głębi i będą tej wiary wciąż strzegli

i pójdą za ciebie wprost w ogień trzymając wolności chorągiew

Swaroga miecz stary, obmyty krwi czystej ofiarą

tych którzy wierzyli do końca prowadził do boju znak słońca!

Jak skarb Cię w sercu nosimy, my, którzy wzeszliśmy z tej ziemi

My, którzyśmy plonem Zadrugi - krwi Słowian najczystszej potomni

Ujrzymy Cię Polsko o świcie unosząc ku słońcu stanice

Zwiastuny Twojego zwycięstwa i będziesz znów silna, znów Wielka!