REFLEKSJE NAD ISTOTĄ RASIZMU

W odróżnieniu od systemów azjatyckich w Wierzeniach indoeuropejskich źródłem mądrości nie jest objawienie, dokonane przez transcendentnego boga, tylko tradycyjne przekazy, które na przestrzeni wieków umożliwiały ludziom coraz dokładniejsze odkrywanie immanentnych Bogów. Mit Złotego Wieku nie wywodzi się z przekonania o zapomnieniu przez ludzi raz na zawsze objawionych boskich tajemnic, tylko z pamięci o czasach, gdy mieszkańcy Atlantydy/Hiperborei dzięki własnemu wysiłkowi odkryli zapisane w nich samych tajemnice Wszechświata. Mogło to się stać jedynie poprzez uświadomienie sobie obecności Bogów we własnym wnętrzu. Bogów – nie transcendentnych idei, lecz immanentnej Esencji wszystkiego – dzięki którym wszystko jest tym, czym jest; co jest zawarte we wszystkim, a nie na wzór czego wszystko zostało stworzone.



Istnienie Esencji i rzeczy jest ze sobą nierozerwalnie sprzęgnięte. Nie ma Bogów bez świata, nie ma świata bez Bogów. Świat wyłonił się z Chaosu, Prajedni dzięki obecności pierwotnej boskiej siły. Z przekazów naszych przodków wiemy, że uczucie ludzkie, w którym ta pierwotna siła jest zawarta i dlatego najsilniejszym, to Miłość. To dzięki Miłości dwoje ludzi przeciwnej płci może stworzyć wspólnie kogoś nowego. (Dlatego „miłość” homoseksualna, jako hedonistyczna próba zaprzeczenia istocie tego uczucia, żałosna karykatura, godna jest jedynie pogardy). Prawdziwa indoeuropejska religia ma na celu umocnienie więzi człowieka z Bogami – dzięki niej ludzie mogą tworzyć rzeczy wielkie, które będą w stanie zapewnić twórcom nieśmiertelność tak, jak poprzez dziedziczenie Krwi zapewnia ją potomstwo będące owocem miłości. Moment uświadomienia silnego poczucia więzi z Bogami obecnymi we Wszechświecie umożliwia stworzenie rzeczy naprawdę wielkich. (Antoni Wacyk nazywa taki stan „świeckim doznaniem mistycznym” – dzięki niemu Jan Stachniuk napisał dzieła dotyczące kulturalizmu.) Wbrew obiegowym opiniom Rasizm nie jest wcale jedną z form czy raczej pochodną nienawiści. Jądrem Rasizmu jest poczucie jedności ze swoją Rasą, świadomość bycia ogniwem w łańcuchu kolejnych pokoleń, trwały udział w mistycznej tajemnicy Wszechświata – istotą Rasizmu jest Miłość, to samo uczucie, które doprowadziło do przeorganizowania Chaosu w znany nam świat. Trzeba jednak pamiętać, że Rasizm jest najdoskonalszą formą Miłości, jakiej może doświadczyć człowiek, a tym samym najpiękniejszym i najlepszym uczuciem spośród całej gamy, która jest nam dostępna. Zrozumieć to mogą jedynie nieliczni, którzy poświęcą swój czas na doskonalenie siebie poprzez lepsze poznawanie swojej Rasy – jej kultury, historii, nauki czy religii. Dlatego w dobie tyranii myślenia masowego i egalitarnej moralności Rasizm przedstawiany jest jako coś najohydniejszego. Ma to dwa powody. Po pierwsze – masy, które nie są w stanie doświadczyć Rasizmu, utwierdzają się w błędnym przekonaniu o rzekomej niższości tego uczucia. Dzięki temu wyzwolone z obowiązku szacunku dla lepszych jednostek mogą bez wyrzutów sumienia pogrążać się w bezrozumnej konsumpcji lub bezcelowej ascezie. Po drugie – jednostki, które w tradycyjnym społeczeństwie wchodziłyby w skład najwyższej kasty rządzącej, wskutek wieloletniej egalitarnej propagandy mniej lub bardziej świadomie samoistnie uczestniczą w staniu na straży najważniejszej wartości mas – stabilności. Tylko stabilność czy to organizacji społecznej czy codziennego życia może pozwolić masom na niedoświadczenie przykrych konsekwencji wspakulturowej postawy czy to dekadenckiej czy też ascetycznej. W postmodernistycznym społeczeństwie możliwe jest przyjęcie dowolnej postawy wobec życia – zaczynając od skrajnej dekadencji w imię cielesnej przyjemności na autodestrukcyjnej ascezie w służbie nieistniejącego transcendentnego boga semickich koczowników. Jedynym warunkiem dającym prawo do przyjęcia wybranej postawy jest bezcelowość życia człowieka, którą owa postawa konstytuuje. Bezcelowość gwarantuje zachowanie istniejących porządków społecznych – tak niezbędną masom stabilność. A jak wykazuje historia jedynie Rasizm może doprowadzić do trwałej zmiany w otaczającym nas świecie. To ludzie (czasem jedynie podświadomie) wierni wartościom rasistowskim byli w stanie nadać biegowi wydarzeń pożądany i zmierzający ku właściwemu celowi (dokonaniu transgresji całej Rasy analogicznej do transgresji, której poprzez danie życia kolejnemu pokoleniu lub twórczość dokonuje jednostka, a prowadzącej do kolonizacji przez jedyną pozostającą w kontakcie z immanentnymi Bogami Wszechświata Rasę aryjską innych systemów planetarnych a tym samym przetrwanie Zmierzchu Bogów – śmierci Słońca i całego Układu Słonecznego) kierunek.



Rasizm umożliwia skuteczne przezwyciężenie uprzedzeń i niesnasek dzielących narody związane poprzez aryjską Krew oraz jej Esencję – równego Bogom i będącego ich analogią w Mikrokosmosie Ducha. Zjednoczeni w rasizmie Biali ludzie będą w stanie zapewnić swojej Rasie nieśmiertelność; związać swoje życia z ponadjednostkowym i ponadczasowym istnieniem Rasy.(Jedność ludzi możliwa jest jedynie na poziomie rasowym – interes „ogólnoludzki” jest mrzonką, nieświadomym lub świadomym kłamstwem humanitarystów, bytem stworzonym ponad miarę, który aryjski myśliciel może zniszczyć jednym uderzeniem nietzscheańskiego młota lub jednym pociągnięciem ockhamowskiej brzytwy.) Tak jak Słońce jest centrum życiodajnej mocy, która poprzez promienie daje energię żyjącym istotom, tak Rasizm powinien stanowić centrum życia człowieka, które nadaje sens innym jego działaniom. Rasizm wyznacza cel całej naszej egzystencji – od narodzin po śmierć. To Rasizm uczyć jak szanować i kochać partnerkę/partnera, stworzyć dobry dom dla swojej rodziny, jaką sztukę wspierać czy (jeśli nasze zdolności na to pozwalają) tworzyć, jakim partiom politycznym udzielać poparcia, jak uczciwie pracować, jak wytrwale dążyć do celu i wiele innych – krótko mówiąc: jak żyć dobrze i pełnie. A skoro cała moc najsilniejszego uczucia (Miłości) zostaje skierowana na Rasę aryjską i
z niej dopiero jak promienie wydobywają się inne dziedziny naszego życia, to dla innych ras pozostaje jedynie pogarda lub nienawiść. Nienawiść nie jest istotą Rasizmu, a jedynie pochodną Miłości, która wyznacza cel ludzkiego życia. Fragment rzeczywistości, w którym najpełniej ujawniała się wszechobecna moc Bogów stawał się centrum życia otaczających je indoeuropejskich ludów (np. Olimp czy Ślęża). Tak samo Rasizm powinien być centrum życia Białego człowieka.




Rasista najpełniej przeżywa łączność ze swoimi Bogami. Całe jego życie staje się świętą ceremonią walki o nieśmiertelność Rasy (a tym samym swoją) przypominającą boski akt przekształcenia Chaosu w Kosmos. Wrogowie Rasy stają się w tym momencie swego rodzaju inkarnacjami Węża Chaosu, a ich zwalczanie nabiera religijnego znaczenia. Każde zwycięstwo polityczne, fizyczne, psychiczne, materialne, religijne, czy też tryumf rasistowskiej Woli nad wewnętrznymi słabościami, zostaje uświęcone przez Bogów i powinno być postrzegane w kategoriach religijnych. Dlatego Rasista nie powinien oczekiwać uznania ze strony funkcjonującego w sferze profanum motłochu, który postrzega świat w sposób materialistyczny bądź szuka ucieczki od prawdziwego życia w semickich koncepcjach transcendencji poprzez wszechmiłość. Przeciętny przetrawiony przez którąkolwiek z odmian konsumpcjonizmu, marksizmu czy semickiego sekciarstwa człowiek nie jest w stanie dostrzec religijnego wymiaru Rasizmu tak samo, jak nie jest w stanie pojąć znaczenia innych indoeuropejskich symboli.


Lutomir