Święto ku czci Polskiej Ziemi - Plony 2009 ŚLĘŻA



Na ołtarzu Słońca płonie Watra - święty ogień ku czci Swarożyca Pochodnie wzniosły się ku górze kiedy w kręgu Nacjonalistów zebranych tego dnia na Ślęży, aby uczcić święto ku czci Polskiej Ziemi zabrał głos Wojsław:



Całą bezkształtną masę kruszców drogocennych,
Które zaległy piersi mej głąb nieodgadłą,
Jak wulkan z swych otchłani wyrzucam bezdennych
I ciskam ją na twarde, stalowe kowadło.

Grzmotem młota w nią walę w radosnej otusze,
Bo wykonać mi trzeba dzieło wielkie, pilne,
Bo z tych kruszców dla siębie serce wykuć muszę,
Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne.

Lecz gdy ulegniesz, serce, pod młota żelazem,
Gdy pękniesz, przeciw ciosom stali nieodporne:
W pył cię rozbiją pięści mej gromy potworne!

Bo lepiej giń, zmiażdżone cyklopowym razem,
Niżbyś żyć miało własną słabością przeklęte,
Rysą chorej niemocy skażone, pęknięte.




Następnie przemowę okolicznościową wygłosił - Gniewosław:

KREW I ZIEMIA - oto klucz do zrozumienia Ariosłowiańskiej wizji Wszechświata, odwieczne dziedzictwo naszych rolniczych Przodków, którzy przez bezgraniczną miłość do swej Żywicielki, zyskali sobie do Niej najwyższe prawo. Krew i Ziemia, która od zarania dziejów stanowiła dla wszystkich ludów agrarnych najświętsze sacrum. Poprzez Krew zaślubiona, poprzez Krew dziedziczona, poprzez Krew wyzwolona i wieczna, święta Ziemia naszego Narodu.
To tutaj, przychodzą na świat generacje naszego Narodu, ta Ziemia nosi w sobie prochy naszych
Przodków, uświęcona jest krwawym potem walczących o jej Wolność, uświęcona jest trudem pracy, jaki włożony został w Jej trzewia, za co obrodziła tym, co matka jedynie dać może swemu dziecku - życiem.
Nas, Polaków, z tą Ziemią, w którą głęboko wrosły nasze korzenie, łączy szczególna więź - więź miłości, dumy i wierności. To ona karmi nas dziś, tak jak karmiła pokolenia naszych Przodków, to tutaj przychodzą na świat nasze dzieci. Ojczysta Ziemia, Macierz naszego Narodu, nasz dom, nasz skarb i cześć polskiego świata... Z dumą spoglądamy w Jej oblicze, z dumą wymawiamy Jej imię - Polska. Tu jest nasze miejsce, tu jest nasze dziedzictwo, tu nasza Wiara i Kultura. Tu też, dowiadujemy się prawdy o istocie człowieczeństwa - jesteśmy częścią Natury, nierozerwalną częścią tej Ziemi, naszym obowiązkiem jest Jej służyć i być Jej wiernym, Jej zaś przyjąć nas w godzinę śmierci naszej, gdy wypełni się już nasz czas.
Ziemia - Ojcowizna, zawsze była oparciem niezachwianej Woli Życia naszego słowiańskiego żywiołu, przelana za Nią Krew, wciąż, z pokolenia na pokolenie, świadczy o nierozerwalnej więzi naszych zaślubin, która łączy nas z naszą Ojczyzną.
Nasze prochy zjednoczą się w niej z prochami wszystkich naszych Przodków, którzy w imię Jej wielkości, walczyli za Nią i ginęli na przestrzeni dziejów. To właśnie tutaj - słowiański rolnik idąc w pole zapładniał ziarnem Jej święte łono, zbierając plony swej miłości w czas żniw. To do niego przemawiał Jej głos - głos matki kochającej swe dzieci, czego nigdy nie potrafił zrozumieć koczownik, włóczęga bez ziemi, czego nigdy nie potrafiło zrozumieć wyrosłe z duszy koczowników judeochrześcijaństwo, którego zakłamana doktryna nie zna miłości do tej Ziemi, a jedynie do wirtualnych nierzeczywistych, oderwanych od Praw Natury, bezdusznych miraży zaświatów.
Miłość do Ziemi, tak oczywista dla duszy słowiańskiej, jest dziś obarczana piętnem grzechu, ponieważ dla kosmopolitycznego światopoglądu wyrosłego z ducha semickiej rasy, który zrodziło chrześcijaństwo, nacjonalizm, a zatem miłość do Macierzy i Krwi jest przestępstwem i grzechem.
Wyparcie się wizji wirtualnych zaświatów, na rzecz ukochania swej Ojczyzny jest grzechem!
Tak, jesteśmy grzesznikami, ponieważ jesteśmy nacjonalistami a miłość do naszej Ojczyzny, do Rodu, do wszystkiego co łączy się z odwiecznym Prawem Natury droższa nam jest od słów semickiego szarlatana! Tak, jesteśmy grzesznikami, ale nie w obliczu tego, co uważamy za święte, lecz w obliczu i w fałszywym świadectwie tych, którym obca jest miłość jaką my znamy, którym obce są więzi Krwi i Ziemi, które my kochamy, z których całym sercem jesteśmy dumni i przy których wiernie stać będziemy przez całe nasze życie, ponieważ zobowiązuje nas do tego duch naszego Narodu. Jego głos, głos z wnętrza tej Ziemi, głos z wnętrza duszy naszej Rasy, ludu tej Ziemi, słowiańskiej Zadrugi. Nie nam klęczeć na kolanach przed wyziewami azjatyckiej filozofii, które tchną trucizną zagłady w nasz Naród już od tysiąclecia, nie nam wsłuchiwać się w kłamstwa szarlatanów i dopatrywać się w nich świętości, która z tym co święte i właściwe naturze tej Ziemi nigdy nie miała nic wspólnego.
Bracia Słowianie, my dzieci tej Ziemi, my dzieci Wolności i Prawdy, która przemawia do nas Prawem Natury. Mówimy głosem miłości do Polski, do naszej Ojcowizny, my nacjonaliści, którzy wskrzeszamy żywą tradycję naszego Narodu a nie jedynie wyświechtane cienie zakłamanej rekonstrukcji. Mówimy - nasz Naród żyje, nie fałszem zakłamanej przeszłości a wiosną przyszłości. Nasza tradycja jest żywa, nie jest echem tego co było, a głosem tego co będzie, głosem miłości do Polski. Naród bez ziemi nie istnieje, Słowianin bez ziemi jest nikim, jest niczym liść, targany na wietrze we wszystkie strony świata. Ta Ziemia jest częścią nas samych i my to rozumiemy, czujemy to kiedy Ją dotykamy, nasze serca biją mocniej, czujemy tą Krew. Te prochy, które zaślubiły nas z Nią na zawsze - choćby to było grzechem dla szarlatanów. Mówimy całym sercem: tak, kochamy Cię Polsko, kochamy Cię Słowiańszczyzno, a nasza miłość większa jest niż jad szarlatanów, większa jest od kłamstwa i ich "grzechu". Jesteśmy ponad tym, ponad ich fałszem, ponad ich zdradą tego co święte.
Wobec Ziemi i Krwi - odwiecznym nakazem sumienia staniemy w obronie tego co wieczne, tego co nieśmiertelne na wieki a nie tylko jako wirtualna rzeczywistość za którą każe się nam płacić.
Nie potrzebujemy pustych nadziei, kiedy nasza wiara żyje ogniem pamięci, ogniem miłości i poświęcenia wobec naszej Ojczyzny - Polski.
W imię słowiańskiego, agrarnego porządku Wszechświata zgodnego z prawami tej Ziemi a nie wirtualnych zaświatów podnosimy sztandar prawdy przeciw koczowniczym rojeniom o świecie bez ojczyzn i narodów, o świecie bez dziedzictwa Kultury i Wiary, która wynikałaby nie z wymysłów i oderwanej od praw tego świata, zakłamanej filozofii ale z prawdy o tym świecie, z Praw Natury.
Front naszej walki zaczyna się tutaj, poprzez założenie zdrowej, normalnej rodziny, poprzez życie w zgodzie z rodzimą Tradycją i Kulturą, żywą Tradycją, nie martwym cieniem minionych już dawno epok. To co było już się przeżyło, pamiętamy o tym ale nie zamierzamy żyć przeszłością, budujmy nową świadomość, agrarną świadomość, która mówi nam o świętości Ziemi.
Wsłuchajmy się w głos naszej Krwi, ponieważ tylko tam odnajdziemy Prawdę o sensie naszego życia i nas samych:
SŁAWA SŁOWIAŃSKIEJ ZIEMI
SŁAWA SŁOWIAŃSZCZYŹNIE I MATCE NASZEJ POLSCE!


Wstań Bohaterze - Popatrz już świta
Dzień twej swobody - okowy zrywa
Dola twa w łachman, nędzy spowita
Uchodzi w mrok, uchodzi w cień....

Już pierwsze brzaski zorzy porannej
Słonce cię woła - powstań na apel
Szlakiem twej walki krocz nieustannie
Twego zwycięstwa to pierwszy krok

Wstań Nadnarodzie bo z twego łona
Bije to światło co mrok pokona
I z twych szeregów wyjdzie zwycięzca
by w blasku chwały ciemięzców zmóc.

Dzieje twe całe - krzyża bezdzieje
Dzieje wciąż piszą ci kaznodzieje
Kto tutaj zbiera a kto tutaj sięje
Kto zgania owoc, pracy twych rąk?

Wstań Nadnarodzie z Hut i Warsztatów
Kopalń i fabryk, Stoczni, Zakładów
Dość pracowałeś na swoich katów
Bohater kładzie u stóp twych świat

Wstań Nadnarodzie, Wznieś nowe Dzieło
Obal bezdziejów krzyżowych piekło
Na wspólną pracę - wspólny plon
wzniosą miliony - obwieści dzwon!


Następnie głos zabrała Aria, recytując fragment MITU SŁOWIAŃSKIEGO - JANA STACHNIUKA:

Kończy się nadmiernie długa noc dziejowa. Przez niekończący się szereg stuleci wypełnionych pustką bezdziejowości przebija się brzask nowej, radosnej, pulsującej życiem epoki Sławii. Świtanie tego radosnego dnia widzimy jednocześnie jako nadążający symptom odradzającej się masy życiowej Słowiańszczyzny i narodu polskiego. Zdajemy bowiem sobie sprawę z tego, że żebraczy udział w tworzeniu dziejów Europy w równym stopniu jest nasz, jak i innych narodów sławskich. Tu tkwi dodatkowa więź naszej wspólnoty. Na pozór bowiem od zarania wyłonienia się państwowości polskiej, aż do dni naszych problematyka Słowian i Polski nie wiązała się w żaden określony sposób ze sobą. Jedno zagadnienie nie potrącało o drugie. Pramacierz słowiańska jako zagadnienie interesowała archeologów, lingwistów i wszelkiego autoramentu nieszkodliwych dłubaczy. Zagadnienie Polski było jasne, wprost oczywiste: jako naród budujący swój byt na zasadach katolicyzmu mieliśmy wytyczony kierunek aż do dnia sądu ostatecznego, a wszelkie doraźne sprawy znajdowały swoje wyjaśnienie w ramach łacińskiej lub zachodniej kultury i jej problematyki. I dziś dopiero, wobec przełomu, który nas ogarnia widzimy, iż mają identyczną, wstrząsającą problematykę zarówno Polska, jak i cała Słowiańszczyzna. Od tysiąca bowiem lat jedna i druga nie żyje własnym życiem; z chwilą zaś gdy uświadomiliśmy sobie cmentarną pustkę, do której zostaliśmy zepchnięci i w naszych jeszcze sercach odżyły tęsknoty do pełnego, twórczego życia, odczuliśmy, iż te tęsknoty i najżywsze pragnienia są wspólne nie tylko Polakom, ale i całej rzeszy sławskiej.
Stoimy olśnieni odkryciem, iż Polska, polskość to nie jest to, co od tysiąca lat za nią było uważane: nie ideały chrześcijańskie, zbawienie duszy, błogość gnijącej w zaciszu otoki persony, nie kultura wyrosła na fundamencie liryki trawienia, lecz to, co jest tego wszystkiego zaprzeczeniem. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, iż rewolucja w dziedzinie najwyższych wartości życia ogarnia całą Słowiańszczyznę, gdyż od tysiąca lat śpi ona w koszmarnym śnie pogrążona i odurzona w ten sam sposób jak i my, a więc ci, którzy do narodu polskiego są przynależni.
Los wszystkich narodów słowiańskich jest ten sam: w momencie zetknięcia się z narodami zachodniej Europy ulegają tak gruntownej chrystianizacji, iż ich rdzenne wartości duchowe ulegają całkowitemu zniszczeniu. Zniszczenie ciągu tradycji jest tak dogłębne, iż narody sławskie stają się podobne do zjawiska atomów ludzkich, pozbawionych rdzenia pacierzowego: to kalectwo zostaje z pozoru naprawione w ten sposób, iż zamiast wartości zniszczonych wstawia się na ich miejsce treści pochodzenia palestyńskiego, judo - chrześcijańskiego.
To sprawia, że Sławia pozbawiona przemyślnie własnej duszy, przez tysiąc lat żyje zahipnotyzowana, bezwolna, pogrążona w półśnie, w półświadomym wytężeniu przeżywania cych wartości, siły Sławii całkiem dezorganizujących. Stąd to płynie osowiałość, senność stylu życia sławskiego, pełnego przedziwnej, rozstrajającej melancholii, z uwiądu wewnętrznego wynikającej.
I oto dziś pęta duchowe, w które została zakuta dusza plemion sławskich rozpadają się, dając nam poczucie wolności wewnętrznej. Jako Polacy czujemy, iż to wszystko co stanowi istotę polskości, na czym wznosi się dzisięjszy typ kulturalny polski, to razem nie jest dla nas wartością. Ogarnęliśmy oczyma duszy to, co na polskość się składa i odrzuciliśmy to wszystko, jako nam obce. Obcy nam jest ideał personalizmu, obcy jest system wartości zeń wynikający, i te dziedziny kultury narodowej, które na tym systemie wartości wyrosły: zorganizowane emocje religijne, sztuka, ideały narodowe, ideał etyczno - moralny, społeczny, ekonomiczny. Tak my czujemy. Gdy spojrzymy na inne, nam bliskie narody Sławów, widzimy, iż stoją one wobec tych samych problemów, tylko odczucie obcości narzuconych wartości jest być może mniejsze. Gdy zdobędą się na tę samą postawę dogłębnego rewizjonizmu, z pewnością znajdą się w tej samej sytuacji co i my. Nie może być inaczej, skoro uświadomimy sobie, iż żadem naród sławski dotychczas nie potrafił stworzyć odrębnego, na rodzimych wartościach opartego typu kultury i zeń wynikającego stylu życia. Tak więc wola narodu polskiego do odrodzenia, do stworzenia rodzimego stylu życia, jest podstawą duchową całej Słowiańszczyzny. To, co jest postulatem narodowym, wyrazem rodzącego się nacjonalizmu polskiego, jest identyczne z ruchem odrodzeniowym Sławii. Światopogląd wykuwany przez nacjonalizm polski jest światopoglądem zmartwychwstającej duszy sławskiej.
Wyraziście zarysowuje się przedziwna zbieżność pomiędzy dążeniami nacjonalizmu polskiego i sławskiego. Możemy więc oba te kierunki myśli uważać za synonimy. Nie jest to łatwe do pojęcia dla umysłów, które podstawowej problematyki wyżej wyłuszczonej nie ogarniają. Naród polski w dążeniu do odnalezienia swej zagubionej treści, sięgając do podstaw swego istnienia, wychodzi daleko poza narzucone mu wartości. W tym poszukiwaniu staje się Prometeuszem sponiewieranej Sławii. To co znajdzie, morderczym wysiłkiem z swej gleby etnicznej wydobędzie, staje się wartością bezcenną dla wszystkich narodów sławskich.
Prawem tworzenia jest, iż to co zostaje stworzone jest normą dla tych, którzy na samodzielną twórczość się nie zdobyli. Nacjonalizm polski rusza po zdobycie nowych wartości; ponieważ wysnute będą one z gleby etnicznej Sławów, naturalnym polem dla ich rozprzestrzeniania się, jako norm obowiązujących, będą tereny całej Sławii


Po odczycie wygłoszonym przez Arie Wyruszyliśmy na szczyt Ślęży aby z tego miejsca oddać naszej Ojczyźnie - Polsce, i złożyć obiatę na pamiątkę Przodków.



Orle nasz biały - w szkarłat okryty , w szponach swych dzierżysz wojenną wrzawę
Tam w dali ciągną ,Słowiańskie wojska-A w górze brzemię powiewa krwawe
Orle nasz biały spójrz pośród bitwy -murem serc mężnych ciebie otoczym
Tam gdzie dosięgnie miecz naszej sławy -tam swoje jasne wytężaj oczy

A gdyby kula pierś twą przebiła,rwąc twego płótna barwione nici
Krwią ją serdeczną wnet zaszyjemy , krwią którą w walce dla ciebie broczym
I powiał w górę ,znak uskrzydlony ,w jesiennym słońcu mignął barwami
Wzniosły go dłonie Nacjonalistów , nad Polskie rzeki , góry i lasy


Orle nasz biały -w szkarłat okryty , w skrzydłach twych wiatrów podmuch surowy
Dzwonią kowadła, szumią maszyny ,silniki warczą , praca się toczy
Orle nasz biały,złotą kaskadą spada snop iskier pod twoje szpony
Dżwięczny , donośny , pogłos machiny, która twe państwo z ruin podnosi

Przed twą świątynią stanę na warcie , gdzie napis stoi w białym granicie
Dla ciebie Polsko - Trud mojej pracy.Dla ciebie Polsko całe me życie
W przyszłość a chociaż , wielu z nas w drodze -Naród w twej siły moc uzbrojony
Wejrzy na znak twój idąc przed siebie i nie pochyli, pokornie głowy

Orle nasz biały , w szkarłat okryty -tam gdzie kamienne gmachów filary
Na ołtarz chwały w serca twej skale -zapale ogień potęgi rasy
Orle nasz biały pod twym oddechem , wzmaga się ludu wzburzona fala
Piętrzy się ,wznosi i z każdą chwilą , siłą twej woli , rzesze rozpala

Zerwa się wodze , naszej idei i niosąc myśli płomień gorący
Ruszą turbiny , koła zębate-nowej historii
Może za pużno?lecz cóż my winni ?Ze podsłuchując w ziemi tej łonie
Słyszymy lepiej niż słyszą inni .niosąc przed sobą wolności ogień










Na niebios szczycie , święte słońce ,Nad naród ze snu budzi
Mocarnym blaskiem gorejące -rozjaśnia twarze ludzi
W promieniach jego nasza flaga , łopocze ponad Polską
Tam biel i czerwień - pieśń ojczysta -Tam skrzydła orłów rosną

Myślą i czynem kraj nasz zbrojny , a z pracy tej się rodzi
Potęga Słowian -Towarzyszu-To Słowian świt nadchodzi
Tu z głębi ziemi dobędziemy najdroższych krużców skarby
Nie żałuj sił , a po horyzont potęgę wzniesiesz Sławi

Złocistym żytem , pełną garścią , ojczyste siej zagony
Perłami rosy, kłosy świecą , jesienią zbierzesz plony
I w dłoniach twych, pszenicy ziarno ponownie się zasrebrzy
Poniesiesz chleb na stół rodziny , nakarmisz polskie dzieci

Dziś zapal wić i ze mną krocz , na szczyt prastarej Ślęży
Gdzie sięga wzrok , spojrzymy w dal, krajobraz naszej ziemi
A z naszych ust poniesie wiatr, to jedno słowo -Polska
Tak to nasz kraj , więc ty i ja jesteśmy na jej rozkaz

W walce o postęp kuj swój miecz , zahartuj w krwi żelazo
Uderzaj nim w ciemnoty sieć i rozpraw się z zarazą
Heroizm twego życia treść -Twórczością go wyrażaj
Tak wierze osiągniemy cel-Powstanie wielka Sławia