Rozdział IV
Wyzwalanie się sił twórczych Sławii



1. Dysocjacja bezdziejów sławskich
Rzeczywistość całej Słowiańszczyzny, a narodu polskiego w szczególnościznamionuje się podcięciem żywotności kulturowej. Wypływające stąd skutkiujęliśmy w pojęciu "bezdziejów sławskich". Całość bezdziejówsławskich rysuje się następująco:
1. Ciąg paraliżu kulturowego
a) kultura antymitu judochrześcijańskiego w dziedzinie duchowej, społecznej imaterialnej,
b) zgwałcenie woli dziejotwórczej Sławii jako zasada "pierwszejantynomii",
2. Pochodne paraliżu kulturowego
a) wykrzywienie cech bio-twórczych Sławii - cechy wtórne charakteru sławskiego- wykrzywienie rozwoju historycznego,
b) wessanie przez antymit resztek "przedmitu sławskiego",
c) nawarstwienie sporadycznej twórczości w ramach kultury judochrześcijańskiej,
3. Pole deformacji
a) obiektywne instytucje,
b) lamus kikutów,
c) lewy personalizm.
Obraz powyższy możemy opisać genetycznie następująco: podłożebio-tworzycielskie Sławii w momencie wyłaniania z siebie swej wyższej,tworzycielskiej kondygnacji, tj. organizmu kultury sławskiej (będącejodpowiednikiem kwiatu w stosunku do pnia biologii) zostało porażone przezagresję bezdziejów, dzięki czemu żywe siły twórcze uległy wynaturzeniu w"ciąg paraliżu kulturowego"; następnie przyszła warstwa pochodnychparaliżu kulturowego i to wszystko zostało pokryte oddziaływaniami mituindywidualistycznego w postaci "pola deformacji". Trzeba więc rozciąćten węzeł gordyjski, odrzucić bezdziejowe kamienie grobowe i dotrzeć dokorzeni, które są zdrowe. To, co nas otacza, rzeczywistość kulturowa polskajest najwyższym zaprzeczeniem tego, co czujemy jako istotną wartość. Postawazadrużna wobec bytu rzutuje inny świat niż to co stanowi znamię polskoći, niżto czym żyją od stuleci niezliczone miliony Polaków. Gdzie indziej określiłemto jako pierwszą zasadniczą antynomię dziejów Polski. Jednocześnie zdajemysobie sprawę z tego, iż los innych narodów sławskich niedaleko odbiego odnaszego. Zapewne i tam istnieją te same odczucia wstrętu do bezdennej nędzymoralnej i materialnej mniej lub bardziej atwórczego życa zbiorowego. Różnica wodczuciu jest ta, iż nędza historyczna Polski jest już tak rażąca, iż w końcupodrażnia prostą świadomość i pobudza refleksję do zastanowienie się nadotaczającym nas fenomenem.
Chodzi więc o to, by wrócić do punktu, w którym znajdowała się starożytnaSławia: stworzyć warunki sprzyjające nowej syntezie kulturotwórczej. W tym celujest konieczne przezwyciężenie paraliżu kulturowego, a oprócz tego wyłuskanie zjego pochodnych i z pola deformacji elementów, które mogą posłużyć do budowynowego mitu dziejotwórczego.
Skoro dzięki wibracjom otrzymywanym poprzez pole deformacji zrodziła się nowaświadomość i nowa postawa duchowa, zakładająca odrębny system wartości, musinastąpić nieubłaganie proces dysocjacji istniejącej kultury"sławskiej". Jaki będzie przebieg tego procesu? Sprawa jest na ogółprosta. Odrzucenie tradycyjnych wartości antymitu sprawi, iż ideologia grupystraci swoje fundamenty. Naraz wszystkie wyobrażenia, pojęcia, wartości stracąswoją ważność. System emocji religijnych, artystycznych, pojęcia światpoglądoweukażą się naraz jako coś, co jest tylko do odrzucenia. Rozpocznie się fazawyrzygiwania i wypluwania treści duchowych antymitu. Rychło dadzą się odczućkonsekwencje w dziedzinie etycznej, społecznej, skąd ruch przerzuci się nażycie organizacyjno-polityczne. Będzie to równoznaczne z załamaniem się fundamentów"ciągu paraliżu kulturowego", rozsypywaniem się w proch jegomisternej budowli. Krok dalej, a rozpoczną się nieubłaganie rozwijać złożoneprocesy rozkładowe wszystkich pochodnych paraliżu kulturowego. Przebieg ichbędzie niezmiernie skomplikowany. Tak jak rośliny zamrożone odżywają dopierowówczas gdy lód pod tchnieniem gorąca stopnieje, podobnie też dziać się będziez siłami kulturotwórczymi, wyzwalającymi się z rozkładu bezdziejów sławskich.
Wyplucie antymitu wyzwoli najpierw duchowość, uwolni drgnienia serca i umysłusławskiego od potwornej sklerozy, która przedtem trzymała je w bezwzględnejniewoli. Oznacza to swobodę woli tworzycielskiej, odrzucenie dziejowegoskażenia, wolną drogę do nowej syntezy kulturowej - nowego mitu. Oznacza tozniszczenie mechanizmu, który przedtem w automatyczny sposób sprawiałwykrzywienie psychiki każdego pojedynczego polaka i całej społeczności z jejtzw. "wadami" charakteru narodowego. Z kolei rozpocznie się żywiołowoproces rewindykacji resztek przedmitu sławskiego, wessanego przez łapczywośćantymitu. Ujrzymy naraz coś bardzo bliskiego i swojego w ludowości, wfolklorze, dziś tak dziwacznym, co jest proste do pojęcia gdy się zważy, żejest wypruty ze swej duszy. Tym bardziej to tyczyć będzie rozlicznych dokonańtwórczych, dokonanych w ciągu stuleci przez naród, które bez żenady byłyprzywłaszczane przez władczy antymit. Stanie naraz jasne, iż to, co jesttwórcze, nie mogło w swej istocie wyróść z gleby antymitu, iż jest nasze.Zatarta dziś granica ukaże się naraz zarysowana ognistymi liniami. To, costanowi materiał do budowy jutra, i to co musi być wyrzygane z duszy, odrzuconez dokonań rzeczowych, ujrzymy w oślepiającej jasności nieomylnego instynktu,dążącego do potęgi życia.

2. Wyzwolenie się woli tworzycielskiej
Pierwszym a jednocześnie najważniejszym skutkiem rozpoczynającej się dysocjacjibezdziejowego bytu Sławii jest wyzwolenie się woli tworzycielskiej.
To, co było twórczym, człowieczym, wyrywa się z kieratu ideologii grupy,uformowanej przez antymit judochrześcijański, z błędnego koła kultury polskiej,czeskiej, itp. Jak już pisałem, oznacza to upadek dotychczasowego systemuwartości, a tym samym rozkład całej kultury zarówno od strony jej odbicia wumysłowości podmiotowej, jak i w przedmiotowej, materialnej sferze. Proces tenbardzo prawidłowo przebiega w Polsce. Od negacji panujących wartości, ichnaczelnego systemu, zdąża się do odrzucenia całego gmachu kultury, który na nimwyrósł.
Odrzuca się więc ideały bezdziejowego personalizmu zarówno w sferze emocjireligijnych, mających w nim swój grunt, jak i wyobrażeń artystycznych, pojęćświatopoglądowych, etycznych, społecznych i ekonomicznych. Podobnie będzie siędziać u reszty narodów sławskich, które w różnej odległości stoją przeduświadomieniem pustki wypełniającej świat ich zbiorowej duszy. Myśmy tę pustkęodczuli, wyraziliśmy w kategoriach świadomości logicznej i stąd zrodziły sięniezmiernie daleko sięgające wysiłki rewizjonistycze, przewartościowującewszystkie zdawałoby się niezachwiane wartości. Był to decydujący w swej istociezwrot w naszej historii, który zaważy nie tylko u nas. Odrzucenie panującychwartości, wyobrażeń, pojęć, norm, jest tylko widzeniem od strony negatywnej.Siła motoryczna, poruszająca dzieje, budująca gmach kultury wola tworzycielskatryska z podłoża biologii sławskiej, przezwycięża opory, które ją hamowały iwynaturzały w błędnym kole antymitu. Ale to dopiero część zjawiska,najważniejsze jest bowiem to, iż zmiażdżenie sklerozy duchowej otwiera ożywczeźródło w każdej indywidualnej psychice. Od tąd w każdej indywidualnej duszyrodzi się spontanicznie napięcie, wycelowane na spotęgowanie życia, znajdująceswój wyraz w zbiorowej tęsknocie do Wielkości. Pragnienie bardziej pełnego,wytężonego życia, z chwilą gdy staje się zjawiskiem społecznym, oznacza, iżwola tworzycielska wywiera nacisk na świat emocji i skłonności poszczególnychjednostek, stawia postulat wyłonienia takiego stylu życia, takiej kultury, wktórej by miała swobodną możność twórczego przejawienia się. W tym etapie wolatworzycielska musi występować jako tęsknota, która może się wypowiedzić tylko wmuzyce, sztuce. Gdy do tego dochodzą wyobrażenia zbiorowe, pojęcia, oznacza tojuż włączenie się jej w system kulturowy, dźwigni tworzycielskich. Oczywiściezrodzenie się systemu dźwigni tworzycielskich, stanowiących o stylu nowejkultury, jest zagadnieniem przyszłości. W etapie dysocjacji bezdziejówsławskich na czoło wysuwać się będzie zjawisko twórczego niepokoju. Procesyorganizacyjne woli tworzycielskiej, stwarzanie nowej syntezy, mitu, jest etapemdalszym, aczkolwiej ograniczenie z dysocjacji wynika.

3. Świadomość negatywna
Im głębiej i szerzej będzie postępować proces wyzwalania się wolitworzycielskiej z wiekowych oków ku życiu, tym bardziej przybierać musi naostrości i sile wypluwanie sklerozy antymitu. Są to dwie strony tego samegomedalu. Świadoma wola przezwyciężenia sławskich bezdziejów, stwarzając ipobudzając dysocjację ciągu paraliżu kulturowego, będzie z jednej stronyodkrywała głębsze pokłady duchowe, wyzwalają wolę tworzycielską, z drugiej -intensywnie wyżygiwać treści ją dławiące. A jest tego do wyplucia niemało:system emocji religijnych i wszystkie środki służące do jego utwalenia, sztuka,jej utrwalony dorobek, instytucje, idee ogólne, pojęcia, wyobrażenia wraz zaparatem służącym do ich rozpowszechniania i przekazywania, itp. Słowem, caładziedzina kultury duchowej, instytucje służące jej rozwojowi, a więc towszystko, co organizowało na modłę personalistycznę pierwiastek wolitworzycielskiej, ma być wyplute, tak jak to jest u gruźlika, gdy w trakcieuzdrawiania wypluwa on zniszczone i niepotrzebne już płaty płuc, wobecnarastania nowych. Tyczy to całego ciągu paraliżu kulturowego i jegomechanizmów. Otóż zachodzi tu rzecz bardzo doniosła. Wypluciu ulegają tedziedziny kultury, które były sklerotycznymi pętami antymitu, trzymającymi wolętworzycielską w wieczystej niewoli. Przez dysocjację i wyplucie wyzbywamy siętych pęt. Odtąd wola tworzycielska nie jest już w nie zakuta, jednocześnie nieposiada ona żadnych innych dźwigni tworzenia. Procesy twórcze, w któreby mogłabyć wprzągnięta wola tworzycielska , nie mogą zaistnieć, gdyż nie posiada onapozytywnego systemu przekładni ją organizujących. Konkretnie wyrazi sie to wtym, iż Polak, pozbywszy sie sklerozy duchowej, staje się dopiero możliwością,gdyż świat jego emocji, pozojstając nieujęty w ramy mitu dziejotwórczego, niejest jeszcze włączony w system pozytywnej religii, koncepcji artystycznej,światopoglądu tworzycielskiego. Wszystko to dopiero może być stworzone.Bezpośrednim skutkiem wyplucia mechanizmów sprawiających sklerozę kulturowąSławii jest więc brak systemu dźwigni, który mógłby Ją włączyć w ciągtworzenia. Znajdzie to swoje odbicie w świecie zjawisk psychicznych, w typiedoznań duchowych, lecz o tym później. Swoista pustka, o której mówimy, jestzjawiskiem zdeterminowanym w naszym przyszłym rozwoju. Nie wystąpi onanatomiast w kręgu rozkładającej się kultury indywidualistycznej. Nie będzie jejani w Anglii, ani w Niemczech. Dlaczego? Ażeby na to odpowiedzieć, musimy sobieuprzytomnić, iż kryzys mitu indywidualistycznego jest niczym innym jak tylkowyłanianiem się antycypacji nadnarodu z jego, mitu, drugiej fazy rozwojowej. Toco stanowi zrąb duchowy mitu indywidualistycznego, to nie ulega dysocjacji, zprzyczyn, które już omawiałem. Antycypacje nadnarodu widzi się tam tylkopoprzez dorobek drugiej fazy mity indywidualistycznego, poprzez jego naukę,organizację, technikę i ekonomikę. U nas jest wręcz odwrotnie: nie posiadamymocnego pionu zasad organizujących wolę tworzycielską, który byłby"tabu". Więcej nawet, zasady pretendujące u nas do tej roli -personalizm wraz z całym aparatem antymitu - wyrzygujemy w najbardziejzdecydowany sposób, wypluwamy jak wstrętną truciznę, sprawiającą paraliżczłowieczeństwa, przemieniającą zbiorową świadomość Sławii w bezwolne, wegetującebydlę.
Jakie to ma znaczenie? Olbrzymie! Formowanie sie nowej syntezy, nowego mituzadrużnego musi w danych warunkach przebiegać w całkiem inny sposób, niż to mamiejsce w kręgu kultury indywidualistycznej. Zdarzenia, które zaszły tysiąc lattemu, które zepchnęły nas na boczny tor a raczej na pustkowie bezdziejów,działają dalej w ten sposób, iż w momencie, gdy znajdziemy się w kręgu wielkichprzemian, staniemy wobec całkiem oryginalnej problematyki. Narzuca się myśl, iżproblematyka ta będzie nie tylko czymś oryginalnym, ale i czymś co może miećnajbardziej pozytywne, dodatnie znaczenie. Przekonamy się o tym w ciągudalszych rozważań.
W istocie rzeczy negacja antymitu judochrześcijańskiego, wyplucie systemu jegowartości wyzwala wolę tworzycielską, a jednocześnie skierowuje nas kuwartościom przeciwnym. To, co opisywaliśmy jako długie procesy kształtowaniasię nowej koncepcji kulturalnej, tu odbywa sie momentalnie, błyskawicznie.Wartości stanowiące fundament antymitu są tak wyraziste, jednorodne, iż z chwilągdy wola tworzycielska uzyskuje swobodę ruchu, natychmiast odwraca się we wręczodmiennym kierunku, daje intuicyjne widmo zupełnie innego świata. Odwracaniesię w kierunku wartości o 180 stopni jest dla przyszłości a więc dla momentuformowania się mitu sławskiego zdarzeniem decydującej doniosłości. Dzięki niemuprzejście do nowej epoki kulturalnej jest raptowne, rewolucyjne. Nie zachodzitu proces powolnej dysocjacji całego dorobku na jednorodne, odbarwione poledysocjacji, by z niego utworzyć antycypację nowego stylu życia, lecz wprostzrodzenie się czegoś nowego z ostrej i zdecydowanej negacji.
Odrzuca sie jakby stos kamieni dławiących pod sobą zarodki życia, i z chwilągdy kamienie się odrzuca, oczywiste się staje, że treścią nowego życia musi byćto, co ma być twórcze. Dysocjacja dorobku kulturalnego, zrodzonego zoddziaływań antymitu, poprzedzona wypluciem tego wszystkiego co z jegonatchnień i gleby rosło, daje nam poprzez przeciwstawienie sferę upragnionychwartości. Z góry wiemy, iż to czego pragniemy, musi być przeciwstawne,wyłączające się w stosunku do tego co stanowi istotę naszego dzisiejszegożycia. Przeciwstawność pozwal na nieomylne określenie linii orientacyjnej, naktórej leżą odpowiadające nam wartości.
Na takiej podstawie zrodzić się tylko może coś co określiłem jako"świadomość negatywna". Jest ona ujęciem pojęciowym faktu pustkipowstającej po wypluciu sklerozy antymitu, i odrębności problematyki wynikłej znaszego nieuczesnictwa w micie indywidualistycznym. Jedno i drugie sumuje się,dając razem specyficzny ogląd zjawiska twórczości w ogóle. Można to porównać zzajęciem punktu obserwacji w jakiejś nisko położonej suterenie, skąd ruchuliczny dla obserwatora, dotychczas oglądającego z okien czwartego piętra,rysować się będzie zgoła inaczej. Co więcej, zauważy on nową klasę zjawisk,poczyni nowe spostrzeżenia o istocie ruchu ulicznego.
Dzięki świadomości negatywnej uzyskaliśmy wgląd w sedno bezdziejów. Odtądkonsekwentnie myśląc, możemy porządkować dostrzegane fenomeny, ukazujące namświat od niespodziewanej strony, by w końcu dojść do odczucia ciąguredukcyjnego, upadającego życia i stworzenia ogólnej "teoriibezdziejów". Jej powstanie nie da się pomyśleć w oderwaniu od warunkównaszego życia, gdyż tylko w nich, tj. w bezdziejach sławskich i w buncieprzeciwko nim mogła się zrodzić "teoria bezdziejów". Świadomośćnegatywna spełnia w ten sposób olbrzymią rolę pozytywną. Dzięki niej, w wynikumamy już jeden koniec osi krystalizacyjnej przyszłej antycypacji sławskiej. Wznacznie mniej korzystnej sytuacji pod tym względem znajdują się narody, któreprzebywają mutację od mitu indywidualistycznego do mitu przyszłości. Nie mająone w polu dysocjacji tak wyraźnego określnika, jakim jest fundament negacji.Dzięki tejże negacji, do kilku jej prostych pojęć dołączają się ogromne zakresytreści odczuwanych intuicją, treści otwierających ogromny świat możliwościtwórczych. Tych parę pojęć daje odczucia czegoś, co w żaden sposób nie dałobysię wyrazić w jakichś pozytywnych wyrażeniach. Gdy teraz pójdziemy tym śladem,to rychło dojdziemy do odkrycia pewnego stanu psychicznego, który dałby sięnazwać mgławicą emocji twórczych. Treścią jej są postawy duchowe, które zjawićsię muszą w duszy indywidualnej z chwilą, gdy więzy paraliżu kulturowego są usunięte,a jednocześnie wola tworzycielska nie jest jeszcze włączona w inny system.Będzie to stan mgławicowej tęsknoty, nieokreślonego pragnienia,niezdecydowanego kierunku dążenia. Jest to stan psychiczny, charakterystycznydla przypadku, gdy wola tworzycielska jest "bezrobotna". Nie może byćona zjawiskiem trwałym: albo z tej pozycji pójdzie się w kierunku formowaniabrakujących dźwigni tworzenia (systemu religijno-artystycznego,światopoglądowego, etycznego) albo da się zaprząc w kierat rychło zjawiającego siętakiego lub innego antymitu. Świadomość negatywna jest tu poniekąd akuszerkąułatwiająca poród "mgławicy emocjii twórczych", ale jednocześnie jestona jakby drugą stroną, wzajemnie się uzupełniającą i warunkującą. W dalszymswym rozwoju "mgławica emocji twórczych" i świadomość negatywnawzajemnie się wspierają i potęgują. Im dalej będzie posunięte wypluwaniesklerozy antymitu, co jest sprawiane przez świadomość negatywną, tym wyraźniejz większym natężeniem zarysowuje się mgławica emocji twórczych, i na odwrót,dojrzewanie mgławicy emocji twórczych, jej rozpowszechnianie się na corazszersze koła społeczeństwa stwatrza coraz ostrzejszą, wyrazistrzą świadomośćnegatywną. Kresem tej ewolucji jest chwila, gdy mgławica emocji twórczychrozpocznie krystakizować swój pozytywny system, tj. gdy rozpocznie się wyłaniaćantycypacja nowego mitu dziejotwórczego. Będzie to moment przeistaczania sięświadomości negatywnej w pozytywną.

4. Dysocjacja pochodnych paraliżu kulturowego
Kolejno dysocjacji ulegnie to wszystko, co jest zawarte w sklerotycznychopłotkach "pochodnych paraliżu kulturowego". Siły twórcze podłożasławskiego, zgwałcone przez antymit, nie zostały zabite całkowicie. Wprawdzieoryginalny mit sławski został unicestwiony przez system średniowieczny, a najego miejsce wstawiono fałszywy kręgosłup "odwiecznych prawd", codało w wyniku ciąg paraliżu kulturowego, to jednak podłoże biologicznepozostało zdrowe. Pokrywała je dławiąca warstwa, poprzez którą usiłowało życieprzesączyć się. Tak powstały wtórne cechy charakteru narodowego, uległywessaniu treści rodzimego folkloru przedmitu naturalistycznego i przedewszystkim erupcje sporadycznej twórczości. W ciągu tysiącletniego upadku Sławiiposzczególne narody w niewysłowionym mozole wznosiły judejską piramidę ideałówantymitu. Prące naprzód życie, acz gwałcone przez antymit, przesączało się napowierzchnię w postaci oderwanych, przypadkowych dokonań twórczych, które antymit,poprzez swoją "akcję odporną" przyswajał i przemieniał w brońprzeciwko buntującym się mocom życia. W sumie więc, zobiektywizowana twórczośćzostała w całym okresie tysiącletnim zasymilowana przez antymit i stanowi jegorzekomy organiczny dorobek. Tak więc nasz dorobek (Sławii) w chwili przewrotubędzie odpowiadał temu, co posiadało średniowiecze w momencie syntezyrenesansowej. Analogia jest przez to szczególnie wielka, iż tak jak dlarenesansu bodźcem ułatwiającym były tradycje starożytne (pierwsza faza mituindywidualistycznego), tak dla nas cały mit indywidualistyczny. Niewielkidorobek tysiąclecia, wywalczony i wyrwany z kleszczy antymitu posiada dla nasogromne znaczenie, gdyż on to daje nam poczucie ciągłości rozwoju,oryginalności podstaw do jutrzejszej syntezy. Dysocjacja musi wyzwolić nietylko siły w tych zwapnieniach tkwiące, ale i ten ułamkowy dorobek, który przeznie w najbardziej niesamowitych warunkach dokonamy. Nic nie może zginąć,albowiem wszystko musi być zmobilizowane do budowy nowego stylu życia. Tymbardziej skrupulatnie to musi być czynione, gdy się zważy, iż poza tym niewieleposiadamy własnych obiektywizacji kulturalnych: precyzyjne użycie zasobuśrodków ma powetować jego ubóstwo. Wtórne cechy charakteru narodu polskiego,jego honorność, niestałość, słomiany ogień, niezgoda, kłótliwość,zadzierżystość traci naraz stempel "wad", które należy potępiać iwyklinać. Wykrzywienia te nie są wadami, lecz wyrazem oddziaływania paraliżukulturowego, jego "wzniosłych" ideałów, personalizmu. Uderzając wfundamenty ciągu paraliżu kulturowego, usuwamy wukrzywienia duchowe, któreukażą się nam wówczas jako plastyczna, pozytywna energia życiowa. To co było"wadą", w oczach zmieni swą postać, stając się zdrową namiętnościązdrowego człowieka.
Przedmit sławski dochował się u nas w drobnych ułamkach. Istotnie, jego styl,taki jakim był w rzeczywistości, jest nam prawie nieznany. Posiadamy natomiastjego resztki, które zostały skradzione przez antymit i użyte do tegożozdobienia. Folklor ludów sławskich w swej istocie, jest to dalszy ciąghistorycznego przedmitu naturalistycznego Sławów, który ocalał na podłożuetnicznym tam, gdzie antymit judochrześcijański nie sięgnął aż do dna.Zestawiając to, co zachowało się jako blade, osłabione roslinki, z ułamkamihistorycznego przedmitu Sławów, jesteśmy zdolni zrekonstruować główny jegozrąb. Jest to zadanie, które musi być wykonane. Otwiera on nowe pole widzenia,pogłębia wiedzę o istocie duszy sławskiej

((w oryginale brak jest całej strony. - A.W.))

cestwienie tych, które z tradycji wypływają. W sferze świadomości wyraża się tow zdaniu sobie sprawy a dotychczasowych bezdziejów. Jest rzeczą całkowiciepochodną, w jakich znajdzie to swój zewnętrzny, uporządkowanysystematologicznie wyraz. Każdy naród sławski i wszystkie razem są w sytuacjipodobnej: pozbawione zostały przez antymit judochrześcijański zdolnościuformowania własnej wizji świata, przez co w konsekwencji padły jego łupem, apóźniej przemieniły się w śmietniska dla ogryzków różnych stylów życia, rozwijającychsię w twórczych ogniskach cywilizacyjnych. Dość, że świadomość własnychbezdziejów już się zrodziła. Kwestią czasu jest, by się stała powszechną -całej Sławii, każdego narodu, każdej jednostki w skład ich wchodzącej.Świadomość własnych bezdziejów jest potężnym obuchem, którym można rozwalić wproch misterne kaplice termitowe bezdziejów, w których jest uwięziona twórczaistota Sławii. Wyzwolić tę istotę mozna tylko wówczas, gdy się zniszczy jejwięzienie. Dokona się to popzez bezlitosne poszerzenie świadomości własnychbezdziejów na wszystkie dziedziny, które w narkotyzującej mgle bezdziejów byłyspowite. Żadnego wachania tu żywić nie wolno. Wszelki opór, wołanie o litość,względy najwyższe, to nic innego jak tylko misterny szantaż ideologiczny, akcjaobronna polipa beezdziejów, przemawiającego syrenimi, uwodzicielskimi głosy.
Uzyskanie świadomości własnych bezdziejów jest rewolucyjnym skokiem ku pełnemuwyzwoleniu. Posiadanie jej jest równoznaczne z odkryciem punktuarchimedesowego, o który się opierając, można dopiero realnie myśleć o nawrocieSławii na szlaki dziejów i twórczego rozwoju. Dzięki niej wyrywamy się zciepłego bagna nicości, uzyskujemy grunt dla oceny naszej całej przeszłości, iwizji rzutu w przyszłość. Przezwycięża się bowiem straszliwą zaporę - absolutświadomości sławskich bezdziejów. Dopóki brakło nam archimedesowego punktuoparcia dla dźwigni myślowej, patrzaliśmy na świat przez pryzmat bezdziejowychwartości, będąc tym samym pozbawieni zdolności dostrzegania głębi naszego upadku.Widzieliśmy wprawdzie naszą niższość w sferze wielkości dających się zmierzyćkryteriami ilościowymi, to jednak staliśmy bezradni, ba, z czcią - przedwielkościami duchowymi, ów upadek materialny determinującymi. Świadomośćwłasnych bezdziejów pozwala dźwigni myślowej poddać wartościowaniu podstawyświatopoglądu i systemów ideologicznych panujących nad duszą sławską, obalićich absolut świadomości i wykazać nędzę moralną ich podstaw, nicośćfundamentalnych wartości. Na tej drodze wyłania się suchy ląd z odmentówlepkiego bagniska, na którym dopiero może rozwijać się życie.
Im dalej postąpi świadomość własnych bezdziejów, tym więcej lądu i przstrzeniżyciowej. Stąd też postępy tej świadomości są procesem nieubłaganie koniecznym.Musi on postępowac w Polsce, Czechach, Jugosławii, Bułgarii, na Ukrainie i wRosji. Będzie on czymś bolesnym, niszczącym, obalającym wiekowe piramidyzakłamanych dokonań, a pomimo to najgłębiej uzdrawiającym, wyzwalającymniespożyte moce, dotychczas okrutnie gnębione.
b). W ślad za tym dąży coś nowego, coś co zawiera znacznie mniej elementównegacji: świadomość niespełnionych własnych możliwości twórczych. Jest onajakby drugą stroną świadomości własnych bezdziejów. Skoro się widzi swojekalectwo bezdziejowe i jego mechanizm, narzuca się wizja tego co mogłoby być,co właściwie być powinno. Przed wyobraźnią stają zmarnowane setki milionówistnień ludzkich, których życie było powolnym konaniem w błociezwierzęco-roślinnej wegetacji. Przygniata myśl o tych ogromnych siłach twórczych,które nigdy się nie ujawniły, a które wampir bezdziejów przemienił wniewysłowione, nigdy nie wypowiedziane cierpienie. Żadna pieśń pogrzebowa niewyśpiewa i nie odda tego bezmiernego, przeszywającego smutku, który nasobejmuje, gdy pomyślimy o trzydziestu generacjach naszych przodków, zmuszonychchrześcijańskim życiem żyć, porządkować je pod kątem potrzeb zaświatów,mordować w sobie przemyślnie napór woli tworzycielskiej jako grzesznych popędówtego świata, itp. Co by było, gdyby te szare, zubożone, wyssane przez pająkaantymitu i zgaszone przez bezwyjściowy ziąb wytworzonych w konsekwencjiwarunków miliardy istot żywych zostały włączone w zawrotny pęd mitudziejotwórczego? Jakże inną byłaby przeszłość, jak odmienne byłoby Dziś,promieniejące blaskiem tworzącego się, samorządnego i budującego życia!
Świadomość niespełnionych własnych możliwości twórczych otwiera jakby nowywymiar świata: rodzi się radosne uczucie, iż obok nędzy przeszłości, upadkudnia dzisiejszego, który charakteryzuje życie polskie i reszty Sławii, istniejeświat możliwy, bujny i pełny, przez to właśnie bliski, nieomal dotykalny,podnoszący nas na duchu, krzepiący. Przez samo zmierzenie obszaruniespełnionych dotychczas możliwości twórczych czujemy się jakby włączeni wświat stający się i budujący, dzięki czemu automatycznie wypadamy z upiornychwiązadeł i macek skostniałej rzeczywistości, rządzącej się wciąż jeszczeprawami bezdziejów.
c). W wyniku otrzymuje się typ świadomości dziejowej, którego znamieniem jestnapięcie woli dziejotwórczej, wiara w możliwości dokonania rewolucyjnegonawrotu z dotychczasowych szlaków bezdziejowych. Z pomroków upadku wyłania sięambicja świadomego tworzenia własnych dziejów, kucia ich na gorącym kowadleWielkości. Jest to ton całkiem nowy, skończenie oryginalny, pełen młodzieńczejświeżości. Świeżość ambicji dziejotwórczych stanowi jakby koronę nowo rodzącejsię sławskiej świadomości. Wypryskująca z mgławicy dziejowej nicości świerzajak posąg Młodości sławska ambicja dziejotwórcza jest femomenem najbardziejniepojętym. Żadne warunki nie ograniczają tych ambicji - posiadają niejakoczystą hipotekę. Wola tętniąca w nich jest podobna do zarodzi nowego życia,nowej istoty o nieznanym stylu morfologicznym. Co z niej wyniknie, o tym niemamy żadnych podstaw do przewidywania, gdyż warunki zewnętrzne nie mogą jejograniczyć, jeżeli się zważy, iż rozmach życiowy i jego moc kształtującą wolata czerpie z samej siebie. Jest pierworodna, nie obciążona własnymi dokonaniamiw przeszłości. Chcąc budować, oprzeć się musi na fundamentach, które sama zesiebie wysnuwa, będąc wolna od dyktanda tego co sama stworzyła izobiektywizowała. Różni się więc ambicja twórcza Sławii od układówkulturotwórczych, które mają już poza sobą jakiś cykl twórstwa i jegozobiektywizowane spuścizny. Jest to swoista "renta zacofania" Sławii.Ma ona wielkie znaczenie dla naszej przyszłości. W opornym, najerzonym wrogamiSławii świecie istnieją znieruchomiałe elementy mocy, podobne do armat nastanowiskach bojowych, gotowych do strzału, których obsługa, jak w bajce,została w jakiejś dramatycznej chwili przez złośliwego czarodzieja pogrążona wwieczystym śnie. Śpi tysiąc lat nieprzerwanie armia wojowników, pajęczynapokrywa sprzęt wojenny, wycelowane armaty, jaszcze amunicji, broń piechoty,zamaskowane gniazga karabinów maszynowych, pokotem leżą szeregi zbrojnychrycerzy... Zbudzenie się ze snu, zniweczenie koszmaru, musi objąć niezliczoneszeregi leżącej pokotem armii. Czym ona jest? Odpowiedź narzuca się sama: są tosiły biologiczne Sławii, w stanie takim, w jakim zastaje je obudzenie się zwiekowego paraliżu woli i świadomości. Będzie to więc potencjałjakościowo-rasowy i ilościowy, a oprócz tego jego aktualne rozmieszczenie wśrodowisku geofizycznym (klimatycznym, przzestrzennym) i geopolitycznym. Siłyte są czymś narzucającym się uwadze, działają optycznie i stąd też zrodził sięsymplicystyczny pogląd, że one tylko wyłącznie stanowią samą substancję Sławii.Stąd płyną wszystkie naiwne panslawizmy, wszechslawizmy, które operującliczbami ludności i kilometrami kwadratowymi mniemały, iż w ich ramach potrafiąbez reszty rozwiązać zagadnienie Sławii.
Potencjał bio-tworzycielski istnieje sam przez się jako fakt. Mamy więc pewnetereny zaludnione przez Polaków, Ukraińców, Czechów, Serbów, itd, pewien stoprasowy (populacja) dla nich właściwy, określone dyspozycje biologiczne ipsychiczne poszczególnych ras składowych i ich skrzyżowań, a oprócz tego stanilościowy, ogólną masę biologiczną i jej możliwości rozwojowe.
Potencjał jakościowo-rasowy lub też inaczej: populacja sławska, pojmowana jakomieszanina rasowa, wprawdzie posiada szeroki wachlarz, jednak jej główneskładniki tworzą syntezę swioście oryginalną, wyznaczającą oblicze rasoweSławii. Zachodnia Słowiańszczyzna, a więc Polska, kraje zachodniej Lechii dziśzniszczone, Czechy, mają jako swój trzon mieszaninę nordycko-laponoidalną.Różni sie ona od profilu rasowego Germanów, gdzie trzonem jest stopnordycko-śródziemnimorski. Prawdopodobnie będzie to oś krystalizacyjna całejSławii, gdyż przestrzennie obejmuje ona oprócz tego całą północną i wschodniąRosję. Inny charakter noszą populacje południowej Sławii (Jugosławia, Bułgariai Ukraina), gdzie dochodzi jeszcze silna domieszka armenoidalna.
Decydujący jest moment trwałych dyspozycji duchowych tego typu poputacji. Otóżpopulacja nordycko-laponoidalna charakteryzuje się znamienną cechą: poczuciemducha wspólnoty, łatwego poddawania się sugestiom gromadzkim. Określonedyspozycje gromadzkie głównej populacji sławskiej stanowią podstawowy elementkonstruktywny w budownictwie oryginalnej kultury odradzającej się Sławii.Oznacza to poniekąd ognisko formowania się zarodzi mitu sławskiego. Będzie nimnajprawdopodobniej współczesny naród polski. Stąd też podkreślana przez nasidentyczność problematyki Sławii i Polski, organiczne stopienie się w jednonacjonalizmu polskiego i postulatów Sławii nabiera właściwego uzasadnienia.
Inny charakter nosi w sobie moment ilościowo-biologiczny Sławii. Pomimostraszliwych skutków wykolejenia Sławii z łożysk własnych tysiąc lat temy,pozahistoryczny rozwój sprawił, iż dotkliwe straty w ilostanie ludnościowym najednym odcinku zostały w części przynajmniej powetowane gdzie indziej. Znamydzieje wyniszczenia Zachodniej Sławii poprzez wydanie na łup Germanów jejogromnych połaci, jak i wytrzebienia Polski drogą zrealizowania w epoce saskiejkatolickiej harmonii socjalnej, która zepchnęła naród polski na dnobiologicznego upadki. Omawialiśmy te sprawy już gdzie indziej. Pomimo teklęski, masa biologiczna Sławii w stosunku do ludności reszty Europy rosłastale. Widzimy to w zwstawieniu poniższym.
Perspektywy demograficzne Sławii

1810 1910 1930 1960
miliony
Europa ogółem 187 447 496 596
Germanie 59 152 149 160
Romanowie 63 108 121 133
Słowianie 65 187 226 303
w % ogólnej ludności Europy
Germanie 31,6 34,0 30,0 26,9
Romanowie 33,7 24,3 24,4 22,3
Słowianie 34,4 41,7 45,6 50,8
(Jan Czekanowski - Polska - Słowiańszczyzna, W-wa, 1948, s.7 cytuje źródłoniemieckie E. v. Seydlitza)

Widzimy, iż masa biologiczna sławska rośnie lawinowo. A pomimo to, aż donaszych dni, pomimo swej potencjalnej wagi, zostawała kulturalnie śmietniskiemdla różnych antymitów i odpadków, pełniąc zadanie najzupełniej bierne. Dopierodziś to karykaturalne wykrzywienie w układzie sił twórczych ma widoki nadobiegnięcie swego kresu; Sławia uruchamia swe olbrzymie, niewyzyskanepotencjalnie siły twórcze.
Czynnikiem niezmiernej wagi jest środowisko, w którym masa biologiczna żyje.Ziemia, jej ukształtowanie, skarby mineralne, siły motoryczne, klimat, roślinność,położenie rzek, mórz, to wszystko wywiera ogromny wpływ na rozwój kultury.Europa środkowa i wschodnia wydają się być naturalnym teatrem , na którymrozwinie się wielki dramat Sławii przyszłości. Znamy go wszyscy, nie będziemywięc bliżej omawiać.
Rezcz jasna, dysocjacja obejmie i te pochodne, sporadyczne dokonania, którepozornie służą wyłącznie ciągowi paraliżu kulturowego. Instytucje i środki, zapomocą których paraliż kulturowy się utrzymał, są utkane z materiału jemuobcego; zdolności, praca, które wciągnął do swej służby i wiele tego, cozostało stworzone, jest mu dalekie. Mickiewicz, Słowacki i fala innych bylijego narzędziami, przyczynili się do jego rozrostu, utrwalenia, do gwałtuzadawanego siłom wytwórczym, lecz oprócz tego wykształcili język, poruszyliumysły, skłonili do prac, które mogą być spożytkowane w inny sposób. I tudokonamy bezlitosnej rewindykacji.

5. Kres dysocjacji
Dochodzimy w końcu do ostatecznego członu sławskich bezdziejów: poladeformacji. Ono jest czynnikiem niezależnym, gdyż ognisko przemian, które jeobejmuje, tkwi w micie indywidualistycznym. To, co ono reprezentuje, formy,które zeń wynikają, są czymś danym z góry. Submity - faszystowski,proletariacki, technokratyczno-naukowy dojrzewają, rozwijają sie niezależnie odprzemian zachodzących w Sławii i w jej rzeczywistości. Są to ramy zewnętrzne.Submity muszą byc tym czym są, gdyż istotna treść humanistyczna jest w nich tasama co i w samym micie indywidualistycznym, inne są tylko zewnętrzne formywyszlifowane w dziedzinie ekonomiki, organizacji i techniki. Nasza treśćhumanistyczna jest inna: personalistyczna, jeśli chodzi o dziś, i mgławicowa najutro. Gdy pozbędziemy się treści personalistycznej, stajemy wobec"mgławicy emocji twórczych" i jej odpowiednika, "świadomościnegatywnej". Formą daną z zewnątrz są submity, z którymi stykamy siępoprzez pole deformacji.
To co zostało już zobiektywizowane, jest własnością dla każdego, kto chce tendorobek sobie przyswoić. Zjawia sie tu coś, co nazwalibyśmy "rentązacofanych". Nie uczestnicząc w ogromnym wysiłku, który doprowadził dodzisiejszego stanu kultury, musimy go przyjąć, jako dany. Oczywiście płonne sąnadzieje żywienia się pasożytniczo cudzym kosztem. Dzisiejszy stan kultury jestdo wzięcia, ale służyć on może do czegoś tylko tym, którzy go zechca rozwijac ispotęgować. To co nam daje nauka, organizacja techniczna i ekonomiczna, to jestwszystko surowiec do nowej syntezy. Sam przez się jest ciężarem bezużytecznym.Sławia jest w posiadaniu "renty zacofanych", gdyż oszczędza sobieniepomiernego wysiłku długich stuleci, po to, by z tej samej linii co i narodykręgu mitu indywidualistycznego dokonać startu w nieodgadnioną przyszłość. Z tegopunktu widzenia siły twórcze Sławii możemy wzbogacić o zobiektywizowany dorobekmitu indywidualistycznego. Wprowadza to Sławię w centrum problemów wynikajacechz kryzysu dzisiejszego świata, a jednocześnie czyni bardziej uzdolnioną dochwycenia i widzenia rzeczy, która ma stanowić o wielkim Jutrze. Jesteśmy ukresu procesów dysocjacji. Po rozwaleniu sławskich bezdziejów otrzymujemy poleuwolnionych sił, które należy traktować jako elementy do budowy organizmusławskiego mitu. Jak się one przedstawiają?
1. Wola tworzycielska, wyzwolona z pęt, prężąca się w każdej indywidualnejduszy,
2. Świadomość negatywna jako forma niedosytu i braku dźwigni organizującychwolę tworzycielską w psychice indywiduum,
3. Świadomość dziejowa wyzwolona z paraliżu kulturowego, w postaci: a) widzeniaswej własnej istoty duchowej w przedmicie naturalistycznym, b) odczucia upadkui możliwości twórczych Sławii,
4. Formy zewnętrzne nowego stylu życia w submitach, jako dane z góry.
Pole dysocjacji w ten sposób uzyskane jest podobne do planowej, solidnej pracy,dokonanej przez technika, gdy ten, trafiwszy do wsi murzyńskiej i dostrzegłszytam w lepiankach części jakiejś precyzyjnej maszyny, części te zbiera i układa.Pragnie on opuścić dżunglę, w której przymusowo przebywa. Sądzi, że maszyna tajeszcze będzie się nadawała do tego celu. Wyjmyje więc kółka i śrubki z nosów iuszu murzyńskich, gdzie służyły za ozdoby, wydziera murzynkom od ichprzemyślnych zastosowań gospodarczych. W pewnej chwili zbiór części jestukończony. Wszystko leży rzędem na trawie. Czy da się zbudować samolot i czy tow ogóle samolot? Czy wszystkie części są? Czy nie brak jakichś bardzo ważnych?Jeśli brak, czy jesteśmy w stanie je wytworzyć we własnym zakresie? otoproblematyka duchowa technika w dalekiej dzungli afrykańskiej, podobna do tej,wobec której my stajemy.
Na szczególniejsze podkreślenie zasługuje fakt determinizmu pola uwolnionychsił. Aż do tego punktu działa nasza historia. Więcej nawet: linia rozwiązań naprzyszłość jest w pewnym stopniu równierz przez historię oznaczona.
Napór woli tworzycielskiej nie jest pozostawiony samemu sobie, lecz przebiega wukładzie zdeterminowanym przez oryginalność naszych dotychczasowych dziejów.To, że wola dokonań dziejotwórczych w nas się odrodziła, to, iż linia możliwychrozwiązań, na której leży mit sławski jest w pewnym stopniu zdeterminowana, towszystko zostało zdecydowane niezależnie od nas. Lawina została puszczona wruch. Dalsze etapy należą już do nas. Od nas zależy, czy rozmach początkowyzostanie spotęgowany, czy też utknie w marazmie, dając ciąg dalszy bezdziejówsławskich.

Brak komentarzy: