Rozdział V
Humanizm sławski



1. Puste ogniwo mitu
W wyniku procesu rozkładu sklerotycznego organizmu "bezdziejówsławskich" otrzymaliśmy pole dysocjacji, w którym się znajduja wyzwolonesiły twórcze. Wyzwolenie ich polega na zerwaniu pęt antymitu i jego pochodnych.Posługując się porównaniem z poprzedniego rozdziału o techniku, który zbiera zewsi murzyńskich części rozmontowanej maszyny, w polu dysocjacji upatrujemyzbiór sił twórczych, z których, jak z części, można stworzyć pewną żywą całość:- nowy mit dziejotwórczy. mamy więc wolę tworzycielską, której w dobytkunaszego technika odpowiada obfity zbiornik z banzyną, mamy system przekładni domotoru, które poruszają śmigło, są skrzydła, części kadłuba, co odpowiadaświadomości dziejowej Sławii, jej poczuciu własnych sił biolobicznych, itp. Wsercu technika pali sie pragnienie zmontowania i uruchomienia samolotu, gdyżpragnie on opuścić upadłe życie bezdziejów, które jego otacza, wylecieć idotrzeć do innego świata. Ta sama wola tętni w zbiorowym sercy Sławii,aczkolwiek jest mniej wyrazista i świadoma. Jest to trwały napór wycelowany naprzezwyciężenie rozbicia i paraliżu. Przez pole dysocjacji przebiega żywy prądwoli pokonania bezwładu, na podobieństwo woli życia w milionach ziarenzasianych w glebę wiosną. Tak jak w wyobrażni technika części samolotu leżącena trawie przed szałasem przemieniają sie w śmigły, gotowy do lotu samolot, taksiły twórcze w polu dysocjacji pęcznieją wolą złączenia się w syntezę mitudziejotwórczego. Narzuca się tu postulat uprzytomnienia sobie machanizmupowstawania każdego mitu dziejotwórczego. Jak to się dzieje?
Najpierw pada w gruzy cały gmach dotychczasowej rzeczywistości, dziękideprecjacji dotychczasowych wartości, które byłu punktami zaczepienia wolitworzycielskiej o resztę świata. Zerwanie to następuje w duszy ludzkiej. Tamzachodzi proces najgłębszej dewastacji organizmu kultury, starego mitu. Bo otow świadomości podmiotu nabrzmiewa tęsknota do doskonalszej rzeczywistości,poszerza się intuicyjny krąg wiedzy o nowych obszarach biernego świata, którymoże być wzięty pod pług twórczości. Powstanie nowej, żywej syntezy jestuwarunkowane przez to, czy czy cały dotychczasowy dorobek kultury, a więczakumulowana moc, którą posługuje się wola tworzycielska za pośrednictwemzdolności człowieka da się sprządz z tym, co jako nowe tworzywo istnieje wświadomości? Innymi słowy, czy to co jest już dokonane, zobiektywizowane, możebyć wykorzystane do twórczości w nowych, niejasno zarysowanych wymiarach? Czyuda się dotychczasowy dorobek kultury potraktować jako narzędzie, potęgującedziałanie w zupełnie nowych, intuicyjnie tylko wyczuwanych dziedzinach? Stoisię wobec problemu zestrojenia nowego życia z różnych pierwiastków. Tylkoopierając się o to, co dobrze znamy, co jest światem gotowym, możemy opanowaćnieznane. W tym celu świat trzeba do gruntu przerobić, tak, by stał sięnarzędziem użytecznym w twórczości. Dokonac tego zadania możemy tylko poprzezzestrojenie syntezy. Te uwagi ogólne rzucają wiele swiatła na pole dysocjacjipowstałe z bezdziejów sławskich. Poprzez kryzys mitu indywidualistycznegozbliżyliśmy się do progu mitu nadnarodu. Submity sa nawet przekroczeniem jednąnogą owego progu. To, co nam rysuje submit proletariacki, faszystowski,technokratyczno-naukowy, jest widzeniem nadnarodu poprzez ekonomikę,organizację społeczno-polityczną i naukową technikę. Tylko w tych działachkultury, które są domena drugiej fazy mitu indiwidualistycznego, udało sieprzezwyciążyc stygnące kolisko i rzucic częściową antycypację nowego mitu. Prógzostał przekroczony tylko w sferze zewnętrznej kultury. Stąd powtarzający sierefren o mechaniczności, zewnętrzności tych antycypacji. Nie udało sięnatomiast przezwyciężyć bezwładu duchowych założeń mitu indywidualistycznego.Mówiliśmy już, dlaczego tak jest. Koncepcja religijno-artystyczna iświatopoglądowa, stanowiąca o zasadach mitu indywidualistycznego, jakdotychczas oparła się naporowi przemian. Tu się mieści generalna zapora kulturyzachodniej przed wejściem w bramy nowego mitu. Jest to znamię współczesnej fazydziejowej kultury indywidualistycznej, źródło wojen światowych, gigantycznychścierań się idej, wstrząsających globem ziemskim.
Całkiem inaczej przedstawia się nasza sytuacja. Napór tendencji mitotwórczejspotyka u nas zaporę w zupełnie innym miejscu. Musi tak być, gdy się zważy, iżwola tworzycielska jest u nas, w wyniku dysocjacji i wyplucia paraliżukulturowego, wyzwolona w najwyższej mierze. Duch nasz jest naraz anarchiczniewolny. Po pierwsze: obce są nam treści które stanowią fundament duchowy mituindywidualistycznego, jego religijno-estetyczny system, światopogląd, przenikającydo głębi duchowość narodów zachodnich. Po drugie: sklerotyczne wiązaniaantymitu, które pętały w nas wolę tworzycielską, świat naszych emocji,wypluwamy bez reszty. Stąd też w naszym życiu duchowym panowac będzienajgłębszy niepokój, wynikający z powstania fenomenu "mgławicy emocjitwórczych" i świadomości negatywnej, w przeciwieństwie do statecznejrównowagi psychiki, spowitej w bandaże indywidualistycznych zasadświatopoglądowych, nawet wówczas, gdy występuje w rynsztoku tego lub owegosubmitu.
Technik, pragnący złączyć posiadane części maszyny w działającą całość, innenapotyka trudności u nas, a inne znów w trakcie przeobrażeń zachodzących wrozkładającej się kulturze indywidualistycznej. Inne ognisko oporu znajdzie wtrakcie przeistaczania naszego pola dysocjacji z jego mgławicą emocjitwórczych, a odmienne tam, gdzie zasady duchowe, wyznaczające typemocjonalno-duchowy człowieka są "tabu". Cała historia, jejoryginalność, tu się ujawnia w pełni. Układ wyjściowy sił twórczych, powstałypo zdysocjowaniu bezdziejów sławskich, nie może sie przerodzić w żywą syntezę.Pomiędzy wolą tworzycielską, występującą jako "mgławica emocjitwórczych" a ramami zewnętrznymi submitów zieje pustka. Nazwiemy ją"pustym ogniwem". Puste ogniwo oznacza tu brak pewnych elementów,który sprawia niemożność ewolucyjnego wyłonienia się nowego mitu. Trudno sobiewyobrazić, w jaki sposób energie mgławicy emocji twórczych mogą być zespolone zogromnym mechanizmem ekonomiki pokapitalistycznej, państwa totalnego, itd. Byłobyto możliwe w tym wypadku, gdyby istniały jakieś elementy kultury duchowej -religii, sztuki, światopoglądu, etyki, które, uległszy dysocjacji, następniedałyby się spożytkować do budowy nowego, tworzycielskiego systemu emocjireligijnych, artystycznych, itd. W rzeczywistości jest całkiem inaczej. Powyrzyganiu prawd personalizmu judochrześcijańskiego stajemy wobec mrocznychtajemnic duchowości człowieczej. Nie mamy środków do ogarnięcia iuorganizowania zagadkowych żywiołów naszego wnętrza. Stoimy przed "pustymogniwem", ogarnięcie stojącej przed nami możliwości jest ogromnym krokiemnaprzód. Odpada w ten sposób straszliwa sugestia zastanego, gotowego,skostniałego, automatycznie zmieniającego się, w najlepszym wypadku świata.Myśl polska dotychczas krąży jak mucha po szybie, dążąca do światła, niezdająca sobie sprawy, że szyba jest zaporą nie do przebycia, nie może pomyśleć,iż wszystkie okna w tymże pokoju, skierowane w stronę przeciwną niż jasnesłońce są otwarte. Puste ogniwo sprawia tu skutek podobny: próbuje się iśćśladem rzeczy już dokonanych, dzięki czemu staje się przed zaporą nie dopokonania, przed niewidzialnym murem, gdyż wszelkie kombinacje z tego, co daćmoże świadomość dziejowa i świadomość negatywna nie są zdolne przezwyciężyćluki "pustego ogniwa".
Innymi słowy stwierdzamy, iż operując tym układem sił, które są zawarte w poludysocjacji, nie jesteśmy w stanie stworzyć zdolnej do życia i pełnej syntezy.Czy tak jest w istocie? Czy musimy tworzyć nowe koncepcjeartystyczno-religijne, organizację wnętrza nowego człowieka, jeśli mamy włączyćw życie te siły, które nam się nastręczają, tj. czy pełne wyzyskanie dorobkukultury zachodniej - jej techniki, nauki, organizacji w połączeniu z naszympotencjałem bio-psychicznym musi koniecznie zahaczać o najgłębszą rewolucję wewnętrzu człowieka? Czy rewolucyjne poszukiwanie nowych wartości w sferzeduchowej jest dla nas nieuniknione? Odpowiedzieć musimy twierdząco. Niejesteśmy w stanie ożywić, przemienić w organizm o bujnym życiu tego coposiadamy, jeśli nie wydobędziemy nowych sił motorycznych z duszy sławskiej. Natym polega nieporozumienie wielu umysłów w Polsce jak i w reszcie Sławii, tych,którzy sądzili, iż inna kombinacja tego co jest, tego co nam wprost jestdostępne, może doprowadzić do doskonałych wyników. Nie dostrzegano, iż gmachnowej kultury nie powstanie, gdyż brak jest materiału na kopułę, któraby tengmach wieńczyła. Tej łączącej kopuły w polu dysocjacji nie ma. Materiał na niądopiero znaleźć trzeba - a to wymaga wysiłku całkiem specjalnego. Zamknięciesię w kolisku kombinacyj, opartych o to co jest do dyspozycji, dać może kilkarozwiązań, są one wszystkie niewystarczające albo wprost ubogie. Uderzywszygłową w "niewidzialny mur", wracamy do kręgu niezmiennych kombinacji.Z grubsza są one następujące: a) oparcie się o tradycje kultury"narodowej", personalistycznej i mechaniczne dołączenie do niej tego,co wytwarza cywilizacja zachodnia w sferze nauki, techniki, organizacji iekonomiki; zasadą jest, iż połączenia te są czysto mechaniczne, niewydajne,motorem zaś zawsze chęć "obrony" przed obcym, zaborczym życiem. Są toreformizmy obronne, wynikłe z odruchu spłoszonej błogości. b) Dalej idące jestpragnienie przyswojenia zasad duchowej kultury indywidualistycznej, wraz zsubmitami; zazwyczaj jest to wynik dysocjacji i stwierdzonej pustki własnej, powypluciu wartości antymitu; napotyka ono na wszystkie sprzeczności wewnętrzne,od istoty submitów nieodłączne. Dochodzi się wówczas do odkrycia polegającegona stwierdzeniu, iż przeżytych, spróchniałych wartości nie można szczerzeprzeżywać. c) Opieranie się o wartości reprezentowane przez przedmitnaturalistyczny sławski i budowanie na nich całkowitej syntezy. Zazwyczaj jestto wyraz najdalej posuniętego buntu, który jednak nie mógł się wyrwać z podhipnozy świata rzeczy gotowych, przez kogoś, kiedyś stworzonych. Są to częstonajszlachetniejsze pragnienia, przyjmujące postać haseł powrotu do rodzimych,słowiańskich zasad. d) Złączenie, często mechaniczne, narodów sławskich, z ichnędznym bagażem, do kupy dla "obrony"; wszelkie słowianizmy,panslawizmy mają tu swoje źródło.
Co zestawienie powyższe nam daje? To, iż ujawnia zasadniczą trudność, tkwiąca wproblematyce sprzęgania woli tworzycielskiej ze swiatem konkretnego czynu.Chodzi o to bowiem, w jaki sposób "mgławicę emocji twórczych", zpomoca jakich transmisji przemienic w funkcje i działania ludzkie, pasujące doram zewnętrznych submitów? Ponieważ skonstruowanie systemu tych trybów jestniesłychanie trudne, przeto praktyczny umysł zadawala sie za pomocą rozwiązańjuż dokonanych i wypróbowanych, nie zdając sobie sprawy z tego, iż w ten sposóbzamyka sobie drogi wyjścia. Nęci go solidność rzeczy gotowych; raz będzie topersonalistyczna koncepcja spychająca ku bezdziejom, raz indywidualistyczna, pogrążającasię w zastoju, to znów starosłowiański styl życia, który też do niczego niepasuje.
Świat woli tworzycielskiej u nas wystąpić misi w postaci "mgławicy emocjitwórczych"; trzeba go sprzęgnąć z istniejącą już aparaturą submitów. Nadrodze ku temu stoi brak dźwigni organizujących duchowość Sławów w jednolitystyl. Historia sprawiła to, iż odczuwamy problematykę "pustegoogniwa" szczególnie wyraziście. Ale tym samym świadomość pustego ogniwajest już zadatkiem jego przezwyciężenia. Stąd, jak ze szczytu górskiego,otwierają się olbrzymie perspektywy dziejotwórcze.
Decydującą zaporą przed mitem zadrużnym jest to, iż jego pole dysocjacji niejest kompletne. Brak w nim odcinka wynikającego ze sfery duchowej - religii,sztuki, światopoglądu. Brak ten jest czymś naturalnym. Nie mogły bowiem ulecdysocjacji systemy organizujące emocje estetyczne, religijne, ponieważ ich wogóle nie było. Sklerozę antymitu najzwyczajniej wypluwamy, inaczej zresztąpostąpić nie można było. Ale dzięki temu nie mogło również zaistnieć poledysocjacji z systemów, które spełniły już swoją pozytywną służbę. Powstała wten sposób luka w polu dysocjacji, którą nazwaliśmy "pustym ogniwem".Tak być musiało. Oryginalność rozwoju historycznego w ten właśnie sposób doszłado głosu. Wiemy, iż prostą konsekwencją "pustego ogniwa" poladysocjacji jest "mgławica emocji twórczych", a kolejno - świadomośćnegatywna.
Idźmy dalej. Wszystko to, co stanowi pole dysocjacji, są to zobiektywizowanepojęcia, symbole, wyobrażenia, o których wiemy, iż są czymś, dokoła czegoskupia się obwódka wiedzy intuicyjnej. Jeśli mówię słowo "drzewo", towywołuję w umyśle pojęcie drzewa, ale jednocześnie pojęcie "drzewo"jest to wykładnik niesłychanej bujności życia, jego nieskończonej różnorodnościi bogactwa, co czujemy za pomocą intuicji, natomiast pojęcie "drzewo"to jakby esencja logiczna kilku cech. Wyobraźmy sobie, że jest nam nieznanepojęcie "drzewa" w czasie, gdy znajdujemy się w lesie: co zaniepojęte, przygniatajace kotłowanie żywiołów nas otacza! Poprzez pojęciedrzewa, które otrzymujemy przepuszczając ten chaos przez filtr narzędziadziałania, jakim jest intelekt, ogarniamy go. Kosztem zubożenia treści lasuprzygotowujemy do obróbki poszczególne jego człony - drzewa. Podobnie jest wdziedzinie symboli, wyobrażeń religijnych i artystycznych, z tą różnicą, iżzawierają one wiedzę intuicyjną o samym człowieku.
Puste ogniwo w otrzymanym polu dysocjacji sprawia, iż pozbawieni jesteśmyrównież związanego z nim "pola uobrażeń" a więc treści intuicyjnych,dających się organizowac pośrednio przez nie w nową antycypację. Napórtendencji mitotwórczej narzuca postulat przebicia tej zapory, co oznaczakonieczność skoku twórczego polegającego na wyłonieniu systemu dźwignireligijno estetycznej i światopoglądowej w oderwaniu od ograniczonego rozwojudziejów. Pozbawieni jesteśmy dzięki "pustemu ogniwu" wglądu w żywiołypsychiki ludzkiej. Mamy ja tylko w postaci intuicyjnej "mgławicy emocjitwórczych". Stąd wynika brak warunków ku temu, by mogły w organicznysposób wyłonić się antycypacje nowych uobrażeń religijnych, estetycznych iświatopoglądowych. Trwałym punktem są tylko antycypacje dokonane w dziedzinieżycia zewnętrznego, w submitach. Lecz one nie są zdolne dać generalnejantycypacji nadnarodu. Dzięki naszym dziejom stoimy przed pustym ogniwem, którenam zagradza drogę do mitu dnia jutrzejszego. Jednocześnie trawi nas wewnętrznyogień metafizycznego niepokoju, wynikający ze swobody woli tworzycielskiej, jejrozlicznych żywiołów. Pole dysocjacji, w ten sposób kalekie, da specyficzny"zakres uobrażeń". Nie potrzebujemy omawiać go całego.Podkreślimytylko główny moment: ubóstwo symboli i nadmiar treści intuicyjnych, co powodujejego mglistość, prowadzącą w końcu do tego, iż ów nadmiar wylewa się pozanaczynie znanych pojęć i uobrażeń w nową kategorię, którą ująć można tylkoreligijno-artystycznymi środkami, całkiem nowymi. Uważam za ważne wyjaśnić owąpoza-logiczną właściwość sławskiego "zakresu uobrażeń". Treśćintuicyjna, którą on w sobie nosi (a dlaczego nosi omawialiśmy wyżej) jest takciężarna, iż nie da się w zrozumiały sposób wyrazić w posiadanych skąpychśrodkach. Stąd fenomen: wytrysk ciężarności w sfery pozalogicznie wyrażalne, awięc w sferę religii i estetyki. Tam dla niej trzeba szukać wyrazu, to jesttworzyć. Ale ponieważ każda treść religijna i artystyczna wiąże się ze światempojęć - należy ją w światopoglądzie wyrazić tj. rozsadzić wąskie ramy"zakresu uobrażeń". Światopoglądowa treść antycypacji, która miałabysię z tych przeobrażeń zrodzić, będzie niejasna, naiwna, bez precedensu.Wszystkie dalsze ogniwa nowego mitu, jeśli on powstanie, nosić będą w sobie owąrozpierającą, mistyczną, płynną treść, powodując swoiście irracjonalnycharakter całej koncepcji. Mamy w ten sposób oznaczoną specyficzność sławskiegozakresu uobrażeń. W przeciwieństwie do zakresu uobrażeń w kręgu mutacji mituindywidualstycznego, gdzie antycypacja nowego mitu widzieć będzie się poprzezpryrmat pola deformacji drugiej fazy mitu indywidualistycznego (nauka,technika, ekonomika, polityka) - antycypacja sławska będzie widziana od jejstrony mistycznej, irracjonalnej. Kierunek ciążenia sławskiego zakresu uobrażeńjest przez tę irracjonalność, mistyczność zdeterminowany. Akcent pada naodczucia religijne i atrystyczne. Decyduje to o oryginalności sławskiejantycypacji.
Skoro nasza historia nie stworzyła materiału z którego moglibyśmy czerpać ibudować rusztowanie duchowe mitu, działajmy wbrew historii! Spróbujmy za pomocąimprowizacji twórczej przeskoczyć etap rozwojowy, którego nie było! Niechmgławica emocji twórczych, rozżarzona naszą wolą dokonań i dreszczem niepokojumetafizycznego, naszą rozpaczą i zuchwałością negatywnej świadomości, wyłoni zesiebie dźwignie, które ją zorganizują, przemienią w zasady pozytywnezespalające wolę tworzycielską z perspektywami nowoczesnej nauki, organizacji iekonomiki.

2. Istota mitu sławskiego
Pod naporem wyzwolonej woli tworzycielskiej, w danych konkretnych warunkachzrodzić się musi rodzimy mit dziejotwórczy. Zdajemy sobie całkowicie sprawę ztego, iż proces ten będzie przebiegał w najtrudniejszych okolicznościach, wnajeżonej sprzecznościami atmosferze. Ogniskiem trudności, jak o tym wiemy napodstawie dotychczasowych rozważań, są przepastne głębiny nieuorganizowanejduszy ludzkiej. Oryginalność naszego rozwoju dziejowego sprawiła, iż z chwilągdy chcemy przerwac obręcz zastygłej rzeczywistości, największy opór napotykamyw sferze czysto humanistycznej.Jest to proste, gdy uświadomimy sobie, iż poledeformacji poprzez które wpleceni jesteśmy w ciąg kultury indywidualistycznej,stanowi jednocześnie jakby zewnętrzne ramy, w których przemiany pierwiastkahumanistycznego mają sie odbyć. Ramy te, konkretnie biorąc submit faszystowdki,proletariacki i technokratyczno-naukowy sa dla nas czymś danym z zewnątrz. Niemożemy mieć pretensji, by w nich, w ich metamorfozach twórczych brać zarazaktywny udział, gdyz brak nam powiązania z pionem, z którego one organiczniewyrosły. Submity właściwie nas obudziły do życia; ich przemiany i spazmyrozsadziły, poprzez wibrację pola deformacji, nasze bezdzieje, wyzwoliły potoksił twórczych, dążacych do wyłonienia własnej syntezy. Kierunek tej syntezyjest nam narzucony przez fakt wyzwolenia się woli tworzycielskiej w łonieSławii. Ona to ujawnia się i coraz natarczywiej będzie dawała znać o sobie wmiarę postępów dysocjacji bezdziejów sławskich, jako "mgławica emocjitwórczych" i jej towarzyszące świadomość negatywna wraz z świadomościądziejową. Mamy więc dwa czynniki zasadniczej wagi: a) ramy submitów, poprzezktóre widzimy surowy zarys narodu od strony organizacyjno-społecznej imaterialnej, i b) plastyczny żywioł "mgławicy emocji twórczych".Wiemy, iż oba muszą być zespolone ze sobą w nowej syntezie, i ta synteza będziepełnym mitem narodu sławskiego. Historia pcha nas ku tej syntezie, nigdzieniepokój wewnętrzny nie jest tak przejmujący, życie bardziej pozbawione złud,niż u nas. Czujemy, iż paląca problematyka człowieczeństwa musi być u nasrozwiązana, gdyż wobec niej twarzą w twarz najbardziej bezpośrednio stajemy.Ażeby ta synteza mogła się zrodzić, musimy spełnić to, co określiliśmy jako"puste ogniwo". Puste ogniwo oznacza tu brak sprzęgła kulturowego,rzucającego most pomiędzy wolą tworzycielską a olbrzymim mechanizmem kultury,zorganizowanym w submitach. Brak tego sprzęgła wynika zaś stąd, iż nie zostałystworzone naczelne wartości duchowe, które sa fundamentem czynów ludzkich. Ztych wartości wyrastające czyny i funkcje każdego człowieka dopiero zazębiająsię o aparat techniki, ekonomiki, organizacji państwowo-społecznej. Dopóki ichbrak, wola tworzycielska istnieje dla nas tylko jako "mgławica emocjitwórczych". Nie wynika stąd nic, żadna kierunkowa, żadna norma, żaden określonymoralnie czyn. Sytuacja jest podobna do tej, gdy z powodu braku korbowodubenzyna spala się bez pożytku w cylindrach motoru samochodowego, tłokiporuszają sie bez zdolności przekazania dalej swej energii, a samochód stoinieruchomo w miejscu. Wobec braku korbowodu energia spalającej się benzyny niemoże się przeistoczyć w określony impuls, który poprzez sprzęgła zostałbyprzerzucony na oś, szprychy, opony, uruchamiając wóz. Korbowód jest pustymogniwem. Dopóki nie zostaną stworzone wartości określające moralnie czynyludzkie społecznie ważne, napór woli tworzycielskiej nie może się przeistoczycw system działań, który mógłby być powiązany z aparaturą submitów. Należy sobiezdać sprawę z tego, iż człowiek pod względem psychofizycznym może wykonywaćnieskończoną ilość ruchów i czynności, ale tylko jeden system tych działań,system ściśle określony, posiadający jednolity styl, ma pozytywne znaczenie.Jeśli spojrzymy na submity, to widzimy ich wewnętrzną niespójność, wynikającąstąd, iż system norm najwyższych jest tu zakotwiczony głównie w zasadachświatopoglądu indywidualistycznego. Znaczy to, iz motor i korbowód jest innyniż reszta aparatury samochodu i tylko z trudem pasują do siebie, ujawniającstale głęboki rozstrój. Często normy czynów nie tylko nie dają się zastosować wsubmitach, lecz wprost je dezorganizują. Przykładem jest postawaindywidualistyczna wobec pracy gospodarczej, polegająca na egoistycznymkalkulowaniu. W ustroju kapitalistycznym jest ona zupełnie na miejscu,natomiast w submicie proletariackim, pomimo, iż cel najdalszy ten sam -szczęście jednostki, raj ziemski, - zasada do ut des dezorganizuje produkcję.
Z mgławicy emocji twórczych muszą zatem wydzielić się dźwignie, ujmujące je wtryby wartości moralnych, by przez uorganizowanie psychiki ludzkiej dać jejsystem norm postępowania życiowego, który będzie dopasowany do postulatównarzuconych przez submity. Jest to minimum, które później dopiero ulegnieposzerzeniu, lecz o tym w następnym rozdziale. To co jest dziś mgławicą emocjitwórczych, winno ulec zrewolucjonizowaniu, polegającemu na tym, iż powstanietyp głębszego odczuwania świata, w niczym nie podobny do wzorców przeszłości.Zasadniczą cechą musi być jego życie duchowe, co najmniej równie sprężone inapięte jak typ życia organizacyjno-ekonomiczny wyrażany przez submity. Gdytaki typ życia duchowego powstanie, gdy zostanie utrwalony w obiektywnymsystemie emocji religijno-artystycznych, z grubsza zamknięty w systemie pojęćświatopoglądowych, oznaczać to będzie uzupełnienie brakującego członu w micienadnarodu sławskiego. Problematyka powyższa, rzecz jasna, nie może być takintensywnie odczuwana w kręgach narodów, tworzących kulturę indywidualistyczną,gdyż, jak już o tym była mowa, zasady światopoglądowe nie uległy tamdysocjacji.
Ogólnie zatem, sfera emocji twórczych dzięki swej plastyczności jest polem, naktóre rzutujemy antycypacje submitów i w ten sposób uzyskujemy pewne linieorientacyjne zasad nowej postawy wobec świata.
Już te rysy nowego stosunku do świata narzucają nam myśl o nowym humanizmie.Nazwiemy go "sławskim humanizmem", gdyż w swej istocie będzie onczymśtak odmiennym, iż tylko w nowym pojęciu da się wyrazić. Na razie są to ramypojęcia, które treścią należy wypełnić. Nie należy miec złudzeń, iż może się tostać poprzez zwykłe rozumowanie lub wywód logiczny. Jeśli dziś zatem ten tematporuszam, to tylko dlatego, iż intuicyjnie wyczuwamy, co tam będzie, co znówokreśla nam świadomość negatywna. I tak czujemy styl sławskiego humanizmupoprzez dzisiejsze dokonania submitów, poprzez napięte oczekiwanie naszychserc, tęskniących do nowych wartości, jak i z drugiej strony poprzez to, co namjest obce i nienawistne.
Pierwszym elementem humanizmu sławskiego, który narzuca sie wyobraźni jestrewolucyjne spotęgowanie istoty duchowej człowieczeństwa. Rewolucyjne jestdlatego, iż do tej formy humanizmu, którą znamy, formy tradycyjnej,wypracowanej przez tysiąclecia w micie indywidualistycznym, przejście jestpozbawione etapów pośrednich, ewolucyjnych. Kosmiczny oddech humanizmu, wyrażonegoprzez "indywiduum sprawcze", jest tu przekroczony niedającym sięzmierzyć skokiem. Heroiczna wspólnota tworząca Sławii, od jej stronyhumanistycznej (wewnętrzno-człowieczej) nie da się wyprowadzić z"indywiduum sprawczego". Sfera odczuwań religijno-estetycznych, awięc skinień woli tworzycielskiej wobec ludzkiego "ja" jest tuogromnie poszerzona. Człowieczeństwo przekracza wąskie granice biologicznejjednostki, rozsadza jej ramy, stwarzając nową swą kreację - organizm heroicznejwspólnoty tworzącej. Organizm heroicznej wspólnoty tworzącej nie da siępomyśleć bez rewolucyjnego przeobrażenia w wewnętrznej istocie humanizmu. Musipowstać, a raczej w bólu się zrodzić nowa sfera spotęgowanuch odczuć. Gdy terazbędziemy usiłowali zgłębić treść tak określonego humanizmu sławskiego, tostaniemy przed fenomenem, który występuje w naszym życiu duchowym tylko wwyjątkowo rzadkich chwilach. Wszyscy znamy stan upojenia, ekstazy, towarzyszącypodniosłum zdarzeniom dziejowym, np. w momencie rozpoczynania się wojny mającejzdecydowac o losie państwa, lub wielkich decyzji, które zaważą na jakimśodcinku rzeczywistości w przyszłości. Otacza nas wówczas jakaś niezwykłaatmosfera podniecenia, patosu, poczucia wielkości zachodzących przemian inaszego w nich udziału, nawet wówczas, gdy udział ten jest bardzo skromny.Chciałbym podkreślić ów przejmujący nastrój przeżywania wielkości. Ośrodkiemtego specyficznego stanu uczuciowego sa zdarzenia zachodzące poza nami.Przeżywamy w ten sposób z niezwykłą intensywnością procesy rozwojowe ciągutworzycielskiego, konkretnie zaś hipostazy dziejowej. Nasz świat psychicznyjest wstrząsany tym, co się dzieje w ponadindywidualnym organizmie kulturowym.Odczuwanie przemian w rytmie zbiorowym, budownictwo przemysłu, Gdyni,piatiletka, kampanie polityczne, wielkie plany przebudowy rolniczej itp., dająnam pewne wyobrażenie o typie przeżywan, właściwym humanizmowi sławskiemu. Jeston możliwy do pomyślenia tylko wówczas, gdy sferę naszych tęsknot i pragnieńbujnego, pełnego życia przeniesiemy na zewnątrz naszych osobowości. O wieleczęstrzym jest typ przeżywania świata wręcz przeciwny, bezdziejowy,personalistyczny. Znamy ciąg jego skutków. Musimy sobie zdać w pełni sprawę ztego, iż nasze życie indywidualne jest przemijającym epizodem; iż jest ono kropelkąw potężnym potoku, jakim jest świat narastającej kultury - ciągutworzycielskiego. Z chwilą gdy pokonamy w sobie opory biowegetatywnej sferyistnienia jego bezdziejowego odpowiednika, a potężne, na zewnątrz nas tworzącesię życie ciągu tworzycielskiego uznamy za najbardziej swoje, tak dalece, iżkażdą chwilę swego istnienia indywidualnego jemu wyłącznie podporządkowujemy, -uzyskujemy nowe zupełnie odczuwanie fenomenu istnienia. Ulokowanie swychzainteresowan na zewnątrz indywidualnego "ja", w ciągu tworzycielskim,rodzi nowy świat przeżyć psychicznych, którego głębi i potęgi nie jesteśmy wstanie dziś określić. Stoimy tu przed nieznanym właściwie światem, wobecktórego bledną wszelkie dotychczasowe odkrycia ludzkie. Być może, w tej sferzepo raz pierwszy ogarniemy istotę człowieczeństwa. Wszyscy bohaterowie, którychznamy z historii, byli tylko jaskółkami z nieznanego lądu, o istnieniu któregomieliśmy najbardziej mgliste podejrzenie. Humanizm sławski jest już wiarą, iżczarowny, daleki kontynent istnieje. Przezeń wtapia się nasza psychika wporywający nowością świat. Rozszerza sie krąg naszych odczuwań, poznajemy nową,nieogarnioną istność. Za pomoca naszej intuicji odkrywamy klasę nowych zjawisk.Gdy teraz spróbujemy je w jakiś sposób uporządkować, urealnić, oświetlićwysiłkiem innych władz naszej osobowości - otrzymujemy religijne, estetyczne,światopoglądowe ujęcie antycypacji nadnarodu, jego jądra ideo-wolowego.Najsłabszy zarys tej dziedziny toruje drogę dla wezbranej fali tworzenia. To,co było tęsknym napięciem, poczuciem marnowanego istnienia, wyzwoli się wburzliwej aktywności. I tu następuje zespolenie z wizją nadnarodu, otrzymanąprzez pryzmat kultury indywidualistycznej. Do własnej kreacji nadnarodu, jegoujęcia religijno-estetycznego dołącza się wszystko to, co z drugiej fazy ciąguindywidualistycznego wynikło - zewnętrzno-techniczne uobrażenie nadnarodu.
Uobrażenie nadnarodu sławskiego jest rentą zacofania. Dzięki temu zacofaniu,dzięki hydrze bezdziejów uzyskaliśmy nowy kąt widzenia i to ten właśnie, któryw naszej przełomowej epoce jest decydujący. Niewyżyte siły twórcze, wybuchającejak gejzery na powierzchnię życia socjalnego, umożliwiają przezwyciężeniebezwładu antycznej fazy mitu indywidualistycznego. Bieg koła dziejów sięzamyka, rozpołowienie mitu indywidualistycznego, które w dalekim oddziaływaniuwtórnym pogrążyło nas w wiekach upadku, jest przez to właśnie skwitowane, gdyżnasz upadek, nasze bezdzieje w dalszym łańcuchu oddziaływań pozwalająbrzemienny ciężar tego rozpołowienia - grozę skostnienia Ariów przezwyciężyć.
Humanizm sławski polega więc na spotęgowaniu wewnętrznych napięć w duszyludzkiej i utrwaleniu ich poprzez koncepcję religijno-artystyczną iświatopoglądową, tak, by to napięcie stało się zjawiskiem społecznym, codziennym!Spiętrzenie życia duchowego w odpowiednim systemie ideologii grupy, rzecz jasnazakłada jednolity styl życia we wszystkich dziedzinach. Nie może tu miecmiejsce to, co dziś jest rzeczą pospolitą gdy np. pod wpływem wzruszeniapsychicznego wywołanego działaniem dzieła sztuki - muzyki, literatury -jesteśmy przez chwilę głębiej poruszeni, rozentuzjazmowani, zdolni doniepospolitych czynów, pełni wzniosłych odczuwań, po to, by, wyszedłszy pozakrąg zasięgu danego dzieła sztuki w życie codzienne, szybko ochłonąć. Pomiędzyatmosferą duchową, którą stwarza sztuka, a życiem tzw. szarym istnieje wyraźnaróżnica poziomów. To sprawiło, iż sztuka w oczach dzisiejszych spełnia rolęnarkotyku, dającego złude wyższego życia, do którego się ucieka od nudy rzeczywistości.
Kwestię tę omawialiśmy. Napięcie rozmachu życiowego, panujące już nawet wsubmitach, jest tak wielkie, iż zdolne jest do stwarzania atmosfery patosu imocy takiej jaką czujemy, gdy nas coś porywa i podnosi; gdy teraz mgławicęemocyj twórczych zamkniemy w zadrużnym stylu życia duchowego, dającego równepoczucie mocy, zespolenie ich w syntezie mitu sławskiego da nam wszystkiewarunki, konieczne do tego, by atmosfera Wielkości, patosu, poczucia mocy stałasię rzeczą normalną, codzienną. Sławski humanizm jest tu systemem, za pomocąktórego spiętrzamy i organizujemy potok woli tworzycielskiej, płynącej przezbiologię, przemieniając ją w świadomie się stwarzającą moc kondygnacjikulturowej świata. Bez tak pojmowanego humanizmu sławskiego wola tworzycielskapłynęłaby sobie łożyskiem biologii, jak potok górski w punktach zachamowaniaprzemieniając się w niszczący żywioł walki dla samej walki, lub też rozlewającsię w bagniska i moczary bezdziejów. Rozwój historyczny sprawił, iż jeden brzegtego potoku jest ujęty w system tam, który nazwaliśmy submitami, drugi zaś jestnizinną "mgławicą emocji twórczych". Gdy połączymy je za pomocąsystemu tam, bezdziejowy potok, na pewnym tylko wycinku swego biegu wyzyskiwanyprzez mit indywidualistyczny, zmieni do gruntu swoją istotę.
Spiętrzenie poziomu potoku woli tworzycielskiej w duszy podmiotowej odbić sięmusi jako wzmaganie się napięcia metafizycznego, poczucia mocy, któreobiektywnie wyrazi się w zdolności do pełnego uruchomienia aparatury submitów,a co jest jeszcze ważniejsze, ich dalszej rozbudowy, prowadzącej do zupełnienowej rzeczywistości. Będzie to nowy mit sławski. Lecz o tym w następnymrozdziale.
W tym rozumieniu humanizm sławski jest rozwiązaniem doniosłego zadaniaogólnoludzkiego, jest zdobywczym krokiem czynnika humanistycznego wobec świata.Odbywa się ono jednak na drogach nam tylko właściwych, a więc tych, którezostały w poważnym stopniu zdeterminowane przez całą naszą historiępoprzedzającą. To, że "puste ogniwo" w ten sposób i z taką intensywnościąu nas występuje, korzeniami swymi tkwi w naszej historii ostatnich kilkunastuwieków. Stąd też wynikają wszystkie nasze niepokoje metafizyczne, dramaty,zwątpienia, i wola przezwyciężenia ich za wszelką cenę. Specyficzny składrasowy, dusza rasowa i układ geopolityczny, to wszystko wplata się w problematkulturowy, obracający się wokół "pustego ogniwa".

3. Autonomizacja humanizmu sławskiego
Spotęgowany humanizm w heroicznej wspólnocie twórczej Sławii oznacza bezmiarotwierających się perspektyw tworzenia i refleks ich w aparacie psychicznymczłowieka, jako upojenie mocą, jako ekstaza i zachłyśnięcie się pełnią bujnegożycia. Człowiek wznosi się ponad biowegetacyjny poziom przeżywań, w świattętniący napiętym rytmem tworzycielskiego humanizmu. Wola tworzycielska wzosizrąb własnego świata na bazie biologicznej, przezwyciężając uświęcone ramynaturalistycznych schematów. Kontury indywiduum, jako podstawowego elementu życiazacierają się coraz bardziej, a rozpęd narastającej kultury, w podmiocieodczywania, w duszy jednostki odbija się pieśnią zachwytu. Jesteśmy tu u źródłastawania się, u podstaw zjawiska kultury.
Wola tworzycielska, przejawiająca się w spotęgowany sposób w humanizmiesławskim, dąży z jednej strony do wydobycia sie ze złogów biowegetacji gatunkuczłowieczego, wyodrębnia się w autonomiczną kategorię kulturową, z drugiej zaś- do opanowania świata żywiołów. W procesie wyzwalania się od wiążącej jąoprawy biologicznej mamy pochodne zjawisko heroizacji życia, a oprócz tegorozwijający się organizm żywej kultury, który posiada swoje ogniskoideo-wolowe. Ognisko ideo-wolowe jest tym, co nazwaliśmy stwarzającym sięhumanizmem. Stwarzający się humanizm jest niczym innym w zasadzie, jak tylkowolą tworzycielską, która, tkwiąc głęboko w biologii, próbuje następnie wyróśćponad nią. Wyrastanie to jest twórczością, jest rozwojem kultury, potęgowaniemciągu tworzycielskiego. Niezliczone nasze odruchy są bardzo złożonej natury.Wyzwalanie się woli tworzycielskiej z tego chaosu będzie czymś niesłychanieznamiennym.
Rozwój humanizmu sławskiego łączy się zatem z jego autonomizacją,wyodrębnieniem się w samorządną kategorię. Fakt ten będzie posiadał dwaoblicza, a) obiektywne i b) subiektywne. Od strony obiektywnej autonomizacjahumanizmu sławskiego oznaczać będzie spotęgowanie napięcia metafizycznego wpojedyńczym indywiduum, wydobycie zeń nowych mocy, zdojności do wielkichczynów, a dalej - ujęcie w ten sposób wyzwolonych sił w system dźwignitworzenia, prowadzących do obiektywizacji w dziełach kultury duchowej,organizacyjnej i materialnej. Subiektywnie rysować się to będzie inaczej:spotęgowane napięcie metafizyczne wyrazi się w odczuciu wzmożonej mocy iupojeniu się nią; świat ujrzy się w pięknie, a wplecenie jednostki w systemtwórczości odbije się w psychice jako spełnienie szczytowego powołania,głębokie zadośćuczynienie tęsknocie za pełnym i wytężonym i heroicznym życiem.

4. Skok twórczy humanizmu sławskiego
Humanizm sławski jest wizją, od której jesteśmy dziś niezmiernie odlegli.Spróbujmy przeto dokonać rzutu myślowego na szlaki rozwojowe, które stoją przednami. Odległość istniejąca pomiędzy tym, co jest, a wizją humanizmu sławskiegookreśliliśmy gdzie indziej jako skok twórczy. Na czym on polega. Najprościejdałoby się to określić poprzez przezwyciężenie personalizmu i indywidualizmu.Wiemy jednak, iż to wybiegnięcie wprzód jest dalej idące.
Ażeby ocenić ogrom skoku twórczego, który rysuje się nam na odcinkuhumanistycznym jako nasze przede wszystkim zadanie, wystarczy spojrzeć dokołana powszechnie panujący typ umysłowości. Typ duchowy jednostki, która będzieproduktem humanizmu sławskiego, a to, co istnieje, są odległe od siebie jak dwaukłady planetarne. A jednak to, co istnieje, będzie musiało ulec przeróbce.Wysoce więc instruktywne będzie uprzytomnieniee sobie, jak ta przeróbkazostanie dokonana. Nie jest to żaden plan, lecz raczej przegląd zapór, któreodgradzają nas od wizji przyszłości. A oddziela nas od humanizmu sławskiegobardzo wiele. Najważniejszą zaporą jest brak metody, wyzwalającej z indywiduumbio-psychicznego jego pierwiastek woli tworzycielskiej, dzięki czemu mamy stałezjawisko człowieka jako pobojowiska napierających dwóch sfer: bio-wegetatywneji tworzycielskiej; dalej, niemożność wyzwolenia się spod dyktaty bio-wegetacjispotęgowana jest przez trudności organizacyjno-społeczne i materialne, wyrażoneprzez nacisk konieczności utrzymania fizycznego. Oprócz tego siłądezorganizującą podstawy życia, z którego mógłby wystrzelić styl duchowyprzeżywania świata bliski humanizmowi sławskiemu jest masa ułomnych jednostek,odznaczających się wrodzoną niższością, znajdującą swój wyraz w nikłemwyekwikowaniu w ładunek woli tworzycielskiej. Jest to kwestia biologii iantropoligii.
Jeśli więc ideał humanizmu sławskiego przemienić w obowiązującą powszechnienormę odczuwania bytu, będziemy mieli na drodze następujące zapory dopokonania:
1. Brak środków, za pomocą których moglibyśmy świat napięć psychicznych,stanowiących o woli tworzycielskiej, wyodrębnić z całości indywiduum. Chodzi tuo koncepcje:
a) religijną,
b) artystyczną,
c) światopoglądową,
które "mgławicę emocji twórczych", potencjalnie istniejącą w każdymczłowieku, potrafiłyby wydobyc i zobiektywizować.
2. Opory organizacyjno-społeczne, które dla nowego typu aktywności stanowićmuszą nieprzebytą zaporę,
3. zwalczenie wampira konieczności utrzymania się fizycznego, pochłaniającegocałą energię witalną olbrzymiej większości ludzi,
4. Zwalczenie balastu wynikłego z istnienia ułomnych bio-rasowo typów,ściągających psyche zbiorową na swój poziom odczucia bytu.
Bez zwalczenia tych zapór nie może zaistnieć humanizm sławski, jako obiektywnyfakt kulturowy. Są to fundamenta, na których dopiero może być wzniesoinaprecyzyjna maszyneria. Wizja tych fundamentów może wystarczyć do rozpoczęciabydowy całego zamierzonego dzieła, jako dalekiego wzorca.
1. Decydującą dźwignią wyzwalającą wolę tworzycielską z więzów biologii mogąbyć tylko humanistyczne dźwignie zadrużnej kultury. Zadrużna religia, zadrużnasztuka i światopogląd, wraz z pozostałymi kręgami nowej kultury, bioroącjednostkę w swoje tryby - dopiero potrafią wydobyć z niej jej najgłębsze popędyi namiętności tworzycielskie. Tu mamy wszystko do zrobienia. Jeśli powstanietaka religia, sztuka i świat pojeć, jeśli wogóle mit zadrużny zaistnieje jakoantycypacja, ma on wszelkie widoki zostać akuszerem sławskiego humanizmu,wydobywając z biosu Sławii drzemiące w niej tytaniczne moce twórcze. Na tejdrodze przede wszystkim nastąpi przeistoczenie ich w siły budujące historię. Wtym układzie warunki wymienione niżej grają rolę pomocniczą.
2. Równie pomocniczą rolę odgruwać będzie tu społeczne stosowanie zadrużnejkoncepcji religijnej, artystycznej i światopoglądowej. Jest to zagadnieniesocjotechniki, działania. Stoi ono w związku z funkcjonowaniem całego mituzadrużnego. Poruszymy tę sprawę przy omawianiu mitu zadrużnego jako całości.
3. Podłoże biologiczne Sławii może być najzdrowsze, lecz gdyby warunkibytowania materialnego zmuszały szerokie masy do wysiłku pochłaniającego ichuwage i siły w zbyt wysokim stopniu, nigdy nie byłoby można wyzwolić z nichwoli tworzycielskiej. Ciężar przedhistorii byłby zaporą nie do przebycia. Stądteż humanizm sławski, jako jeden z głównych warunków postuluje złamanie dyktatuwalki o byt. Jest to zagadnienie jednocześnie proste i niesłychanieskomplikowane. Wystarczy gdy o nim tylko napomkniemy.
4. Na drodze do humanizmu sławskiego leżą zasieki małości ludzkiej tych, którzysię rodzą z dyspozycjami do bytowania w niższych kondygnacji świata. Nie mam tuteż na myśli ras niższych - murzynów, mulatów, lecz rodzących się przypadkowojako bezdziejowcy. Do nich mają dostęp wszystkie koncepcje bezdziejowe, są więcbalastem jako jednostki, a jednocześnie rezerwą dla wszelkich ruchówzdążających do obniżenia tworzycielskiego poziomu życia. Zjawia się więcpostulat wydzielenia ghetta bezdziejów, i metody stosowania jego dlaskanalizowania balastu bio-społecznego, tamującego tendencje wzwyż. Rasa jestfaktem nie tylko antropologicznym, lecz przede wszystkim psychologicznym. Innedyspozycje ma nordyk, inne śródziemnomorzec, inne ich mieszańce. Skłonnościorganizacyjne nordyka są wyrazem typu energii tworzycielskiej, przechodzącejprzez filtr bio-rasowy. Ta sama w zasadzie wola tworzycielska przełamuje różniew filtrach odmiennych ras gatunku ludzkiego. Laponoid będzie wytrwały,tradycyjny, uzdolniony artystycznie, śródziemnomorzec impulsywny, intuicyjnyitp. Moment rasy posiada więc pewną doniosłość. Mieszanie się ras, wyzyskaniezdolności typów i ich odmian rasowych pozawala na ich świadome kombinowanie,rozwijanie, potęgowanie. Dzięki temu przezwyciężenie biologicznej sfery możebyć ogromnie ułatwione. Oczywiście ne ma mowy, by na tej drodze można byłodokonać rzeczy najważniejszych. Świadoma polityka rasowa, najdalej posuniętawiedza o rasie i jej stosowanie są tylko środkami pomocniczymi dla osiągnięciaideałów humanizmu sławskiego. Nie potrafią tego zrozumiec rasiści wszystkichczasów i kierunków.
Omówiliśmy warunki wyzwolenia woli tworzycielskiej z więzów biologii. Aleprzecież nam chodzi o coś więcej. Wydobycie woli tworzycielskiej z duszy jednostki,jest to tylko usunięcie zapór przed pewnym typem energii. Musi ona z kolei byćw celowy sposób zorganizowana. Humanizm sławski jest wzorcem tej organizacji.Świat duchowy jednostki, którego znamieniem z zasady będzie "mgławicaemocji twórczych", trafia w tryby obiektywnego systemu przeżywańreligijnych, artystycznych, formuł światopoglądowych, przemieniając sie wsystem celowych czynów, i działań kulturotwórczych.
Ognisko ideo-wolowe wspólnoty sławskiej, jako rdzeń narastajęcego absolutu,jest czymś, co istnieje tylko dzięki stałemu pochodowi pokoleń, które włączająsię w ciąg tworzycielski, tj. w mit zadrużny. Pokolenia i jednostki rodzą się,żyją i umierają, jednak wspólnota dzięki ognisku ideo-wolowemu trwa, a ciagpokoleń, ładunkiem swej woli tworzycielskiej ognisko to stale potęguje, w nim,w jego wycyzelowaniu i rozwinięciu, w przysporzeniu jemu mocy tworzycielskiejznajdując swe uniśmiertelnienie.
Gdy teraz spojrzymy na rzecz historycznie, pojmiemy nagle, iż przed pokoleniamiprzyszłej Sławii zarysowała się wyraźna droga - zrealizowanie mitu zadrużnego -mitu heroicznej wspólnoty tworzącej.

5. Heroizacja życia jako pochodna sławskiego humanizmu
Sławski humanizm w procesie stwarzania swego pionu, od nicości i wiecznej mękibezdziejów przeskakuje szczebel indywidualistyczny lekką stopą i wkracza wbezmiar twórczych możliwości organizmu tworzycielskiego narodu. W ten sposóbwystępuje na jaw jego oryginalna cecha, wyrażająca sie w heroizacji życia. Zchwila gdy procesy tworzycielskie przenoszą swoją oś poza jednostkę, mamy doczynienia ze zjawiskiem wplecenia życia indywidualnego w rytm życia wyższego,któremu jest całkowicie podporządkowane. Naturalne wartości życia są poddanecelom leżącym wyraźnie poza nim. Refleksem tego jest odczucie heroizmu w duszyludzkiej. Przez humanizm sławski dokonywujemy rewolucji w dziedzinietradycyjnego pojmowania istoty człowieczeństwa. Jako ludzie składamy się zdwóch sfer: bio-wegetatywnej i humanistyczno-tworzycielskiej. Otórz skoktwórczy w ostatniej sprawił, iż środek równowagi życia jednostki ludzkiejprzesunie się poza nią, dzięki czemu wszystko, co się wiąże z naszą powłokącielesną, staje się naraz czymś zwenętrznym. Cóż to jest właściwie? A to, iżosią naszego życia w wyższym stopniu staje sie nasz udział w twórczości, wrealizacji mitu dziejotwórczego Sławów, niż procesy życiowy przebiegające wosobowości bio-fizycznej.
Przesunięcie środka ciężkości stanowi o tym, cobyśmy określili jako heroizacjażycia. Najbardziej nas intetesuje heroizacja życia jako swoista cecha mituzadrużnego. Zjawisko heroizmu jest dość częstotliwe już w submitach, anajbardziej w submicie faszystowskim. Brak tam jednak uzasadnionej więzi wewnętrznej,czyniącej heroiczne ustosunkowanie się do życia czymś w pełni prawdziwym.Dopiero gdy się założy zrewolucjonizowanie humanizmu, rozszerzenie piersiludzkiej do szerszego, kosmicznego oddechu, uzdolnienie serca do wytrzymywanianawałnicy emocyj, ujęcie tego wszystkiego w ramy systemu religijno-estetycznejsymboliki, co stanowi o sławskim humanizmie - heroizacja życia staje się czymśprostym, naturalnym. Tak więc z zasady humanizmu sławskiego wyciągamy kolejnokonsekwencje: - heroizacja życia, - heroiczna wspólnota tworząca, itd. Humanizmsławski w tym względzie jest czymś skończenie oryginalnym. Heroizacja życiawynika tu z przeobrażen w samym rdzeniu humanizmu, z jego sfery najbardziejwewnętrznej, religijnej. Sławski humanizm zakłada organiczne powiązanie jego zantycypacjami porenesansowymi, z dorobkiem kulturowym drugiej fazy mituindywidualistycznego w nauko-technice, organizacji i ekonomice. Wszak on jestduchowym motorem, który przekazuje następnie energię tworzycielską na dalszedźwignie mitu. Poprzez pryzmat heroizacji życia możemy patrzeć na całość jakona heroiczną wspólnotę tworzącą Sławii.
Tylko od tej stronu patrząc, pojmujemy przedziwną spójność tego co ma powstać.Czujemy piękno olbrzymiego organizmu, który dziś nie istnieje wcale, ale do któregonależy dzien jutrzejszy.

Brak komentarzy: