JARE GODY -2010 -WIOSENNE SŁOŃCE






DRUGOWIE -NACJONALIŚCI -W tym roku mija 600 lat od pamiętnego zwycięstwa oręża Słowiańskiego nad Zakonem Maryjnym wspieranym przez Watykan pod Grunwaldem .W tym tak ważnym dla świadomości Słowiańskiej roku rocznicy tej pamiętnej bitwy - przypominamy
o wielkich Polakach w historii naszego ruchu którzy świadczyli całym swoim życiem o miłości do Niepodległej Polski i Słowiańszczyzny - taką postacią bez wątpienia była Janina Kłopocka .

W czas Jarych godów przypominamy tekst związany z charakterem naszego święta który ukazał się na łamach pisma nacjonalistów Polskich ZADRUGA -JUDEJSKI BARANEK WŚRÓD SŁOWIAŃSKICH KRASZANEK ...

Pamiętajmy o tych którzy przed nami poświęcali swoje życie nieśmiertelnej idei miłości do Słowiańszczyzny . Niech ich niezłomna postawa motywuje nas i przyszłe pokolenia Nacjonalistów zadrużnych do walki o lepszą przyszłość - o Zadrużną Polskę . Która nadejdzie tak jak po długiej zimie nadchodzi WIOSNA



"Wezwanie"

Już płoną wici na apel Bogorłów -Wzywam was druhy do świętego kręgu
I w imię woli-mocy naszych przodków .Spełnijmy toast w czasie Bogobrzędu
Znów słychać głos, twój -Władyko ,Masławie -Prawisz o wojnie jak ongiś przed laty
Budzisz sumienia ,ku wyzwaniu dziejów -Które przynieść Lechii , maja ,wieczną sławę.

Pilno wam bracia by mit ten wypełnić ,rozniecić w sercach ognisko ofiarne
Pilno wam w Tatrach , stawiać gmach wiecznicy -Nad pola bitew ponieść krwawą żagiew
Dziś każdy z was ku swym hufcom wzleci ,by zapał w duszach wielkie czynił wrzenie
Spieszcie więc , gromić , szańce wspakultury -Jednoczyć całe wszechsłowiańskie plemię

Już płoną wici na apel Bogorłów -Wzywam was druhy do świętego kręgu
Wy- potomkowie dawnych chrobrych wojów -Stańcie do koła rodowego dębu
Oddajcie pokłon potędze przyszłości ,którą -Nad Naród -Sławski wybuduje
Rodzą się nowe pokolenia mężnych Orzeł zwycięski wkrótce zatriumfuje

Radość ogarnia serca Bohaterskie -Gdy je wypełnia sens wzniosłego celu
Oto jest dzieło , pracy naszej wszelkiej-Oto jest zwiastun przyszłego imperium
Oto historia w duchu naszej rasy -dumna z dokonań słowiańskiej twórczości
Wznośmy ją taką ku pamięci przodków .Wznośmy ją taką i dla potomności



"Trud naszej pracy"

Przed nami trud , przyszłej pracy -nim wolność wyjdzie z ukrycia
Gdy Słowiańszczyzna odżyje , po wiekach modłów do krzyża
Przed nami wici co płoną w kręgu wskrzeszonych świąt przodków
Ile to lat jeszcze minie , nim będą blaskiem - Narodu

Niech się więc krwią ziemia syci - niech miłość z krwi tej powstanie
O przyszłość walczą Lechici -za wiarę , walczą Słowianie
Tam gdzie nas wiedzie triumf woli -by do nowego pójść życia
Sztandar nas wiedzie czerwony - na nim ,słoneczna świaszczyca

Przed nami znój nowych wyzwań , gdy w głębi serca się budzi
Obraz-a w nim, ma ojczyzna -Kraj coraz piękniejszych ludzi
Przed nami Lechia w promieniach twórczynów i wiecznej chwały
Państwo mocarne i silne -wielkości trwały fundament

Tysiąc lat hańby się kończy na nowo życie się budzi
Przeminą wieki bez dziejów -Mit Polski zetrze je w gruzy
Duchtyni na Ślęży szczycie -strzec będą mężne Bogorły
Echem się niesie nad bory -Pieśń odrodzenia i wiosny!



"W Duchtyni"


Tam gdzie szczyt Duchtyni -śnieżnych chmur dosięga -Tam gdzie znak Toporła wzniosła twórcy ręka Legł ten co Ojczyżnie swą zaprzedał duszę -Zawarł jasne oczy już się nie poruszą
Sława ci Bogorle -Sława twemu dziełu -Sława twojej pracy , mężny przodowniku
Staniesz w panteonie , świętych Nad Narodu -Będziesz żył w pamięci Słowiańskiego rodu

Synu dumnej Lechii - niepodległej pieśni -w tobie wieczna chwała bieli i czerwieni
Podaj dłoń tytanom , niech żar twego serca , stanie jasną łuną , w micie nadczłowieka
Wyrzeżb w bryle dziejów , pomnik przebudzenia -Myślą słowem czynem , ocal z zapomnienia
Tą dla której dzielnie wiodłeś swoje życie -Tą którą witałeś w nadchodzącym świcie .

Była twym natchnieniem , była twą miłością -Ideą wielkości zaślubioną z Polską
Dzisiaj twoje prochy , echo twoich myśli w hali zasłużonych pośród twoich bliskich
Spij snem bohaterów -Spij niezwyciężony , wiatr nad sarkofagiem nuci pieśń uśpionych
Rankiem wpada światło przez ogromne okno -rozpościerasz skrzydła , wzbijasz się wysoko

Trwa twój lot ku słońcu - niczym nie przerwany w złotym kręgu ognia stajesz wśród wybranych
W dole panorama pól i rzek ojczystych , wrócisz ku nim z deszczem wszak śa ci najbliższe
Wniosłeś światło prawdy , nasz Prometeuszu -Siłę Herkulesa w duszę swego ludu
Wiesz że teraz ciemność Sławi nie ogarnie -Puki wola życia jej największym skarbem



W pierwszych tygodniach wiosny kościoły chrześcijańskie obchodzą wielkanoc, święto śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, centralnej postaci chrześcijaństwa, który jak głoszą kościoły z katolickim na czele przyniósł światu prawdy wiekuiste.

W okresie wielkanocnym i w związku z nim zauważamy szereg zwyczajów stosowanych jakoby dla uczczenia i upiększenia tych świąt. Najbardziej uderzającym wśród nich jest zwyczaj obdarowywania się wzajemnie (szczególnie dzieci) jajkami tak prawdziwymi jak i z cukru, czekolady i z marcepanu. U nas jak wogóle u wszystkich innych ludów słowiańskich spotykamy jajko kraszone i pięknie zdobione. „Święcone”, dzielenie się jajkiem wraz z składaniem sobie życzeń należą u nas do najtrwalszych tradycji wielkanocnych. Patrzymy na stół ze „święconym”, ozdobionym zielenią; widzimy na nim wśród strucli i mięs i jajek kraszonych „baranka” białego z cukru lub gipsu trzymającego chorągiew nogą. Zastanówmy się jak się stało, że „baranek” z wieczerzy paschalnej izraelickiej, którego żydzi ku upamiętnieniu ucieczki z Egiptu stojąc spożywali, znalazł się na stołach sarmackich. Droga jaką on pod dowództwem Mojżesza i Jozuego odbył z Egiptu przez Morze Czerwone, zastępami faraona gnany, przez Sinai, pustynię madianicką i Palestynę pod lechicką strzechę wiedzie przez chrześcijaństwo, które widzi w nim symbol, „figurę” Chrystusa. I zastanawiamy się dalej, dlaczego Polacy w obliczu „baranka” jajkiem się dzielą, życzenia wzajemnie sobie składając. Czy „zmartwychwstanie” tego, który ludzkość z grzechu pierworodnego odkupił dała ku temu asumpt?

Z etnografii wiemy, że zwyczaje i obrzędy ludowe wywodzą się z prastarych wierzeń, że wiele z nich tak ściśle się splotły z chrześcijaństwem, że dziś za wyraz wiary „objawionej” uchodzą. Gdy się jednak przypatrzymy tym „tradycjom” chrześcijańskim bliżej, to stwierdzić możemy, że wszystko to, co jako piękno i poezja ozdabia tzw. „święta” chrześcijańskie, nie z ducha chrześcijańskiego natchnienie czerpie. Często wystarcza odrzucenie nazwy i pojęcia chrześcijańskiego, a przed nami otwiera się świat całkiem odmiennych wierzeń. My, którzy uwolnić się pragniemy z narzuconego nam obcego światopoglądu, znajdujemy w praktykach ludowych skarbiec, w którym się przechowały szczątki wiary przodków naszych przedchrześcijańskich. Choć formy tych wierzeń i praktyk są często pierwotne, jednak widzieć w nich możemy relikwie świętej przeszłości słowiańskiej. W szczególności dotyczy to obrzędów ludowych tzw. wielkich świąt więc i wielkiej nocy. Gdy odrzucimy pojęcia chrześcijańskie, ukazuje się ono nam jako święto zwycięskiej wiosny i święto dusz zmarłych. Przodkowie nasi przedchrześcijańscy obchodzili w tym samym czasie wiosenne święto, którym witano odradzającą się po śnie zimowym przyrodę. Że tak było istotnie, naprowadzają na to zwyczaje dziś jeszcze zachowane u ludów słowiańskich podobnie jak wśród reszty Ariów, w których to zwyczajach szczególną rolę odgrywa drzewko i jajko.




Np. zwyczaj chodzenia z maikiem, gaikiem jest dziś jeszcze obrzędem, w którym lud obwieszcza i wita wiosnę. „Palma” święcona, to drzewko posiadające w wierzeniach i zabobonach ludowych moc czarodziejską, ochronną, leczniczą, jedynie nazwę zawdzięcza judeochrześcijaństwu. „Palma” – to drzewko, różdżka, żywa gałąź, która tak jak gaik jest symbolem budzącej się do nowego życia roślinności, pozostałość po dawnym kulcie drzew, w których Słowianie czcili boską siłę przyrody.

Podobnie jak drzewko tak i jajko w obrzędach jest wyrazem wiary w odżywcze siły przyrody. W jajku, zarodu życia, widzi się samo życie. Zrozumiałym jest, dlaczego jajko, jak i rozkwitająca gałąź, znalazło zastosowanie w obrzędowość wiosennej. Posiada ono w wierzeniach ludowych moc oczyszczającą i odwracającą zło, zajmuje miejsce kanoniczne w wiejskim rytuale gospodarczym. Barwienie i zdobienie potęguje jego moc. Tak staje się jasnym sens zwyczaju wielkanocnego kraszenia i pisania jajek, dzielenia się nimi i składania sobie życzeń.

Z świętem wiosny jak z obrzędem każdej pory roku odwiecznie związane były u Słowian kult zmarłych, obrzędy ku czci przodków, szczątki jednak ich utrzymały się w kościele katolickim tylko w jesiennych „zaduszkach”. Że jednak i dzisiejsza wielkanoc była pierwotnie wiosennym świętem zmarłych, mamy na to dowodów w zwyczajach po dziś dzień praktykowanych na całym obszarze Słowiańszczyzny, zwyczajach, których mimo wysiłków kościoły chrześcijańskie nie zdołały wykorzenić. I tak u południowych Słowian panuje zwyczaj, że w wielkim tygodniu urządza się ofiary oczyszczające na grobach zmarłych, podobnie jak to było u Greków i Rzymian. U Małorusów bierze w tych uroczystościach oficjalnie kościół prawosławny udział, wbrew zasadom swej liturgii, obowiązującej w tym czasie, a jedynie pod naciskiem ludu, który nie chciał się rozstać ze swymi dawnymi zwyczajami. Więc w wielkanoc na cmentarzach małoruskich odprawia się nabożeństwo żałobne tzw. panichidę na mogile; po nabożeństwie głowa rodziny rozbija malowane jajko o krzyż i oddaje je ubogiemu z prośbą o modlitwę za duszę. Na samej zaś mogile rozrzucają nieco soli i okruchów święconego kołacza i przemawiają do umarłych: „jiżte, pyjte i nas spomynajte”. U Słowian południowych rodzina zmarłego udaje się w wielkanoc na cmentarz, stacza jajko do mogiły, po czym zakopuje ja tam, gdzie się ono zatrzyma. Na wschodzie słowiańskim zmarłemu w wielkim tygodniu dają do rąk czerwono farbowane jajko i z nim razem składają do grobu. Stąd podobnie jak w grobach greckich i rzymskich tak w starych słowiańskich znajdujemy jajka rzeczywiste lub ich wizerunki z kamienia.

Jak widzimy, jajko odgrywało rolę także w wiosennych obrzędach ku uczczeniu zmarłych. Stało to w związku z wyobrażeniem jakie miały o nim ludy słowiańskie podobnie jak inne narody aryjskie.

W zwyczajach ludowych wielkanocnych napotkać możemy inne jeszcze ślady dawnego kultu przodków w wiosennym święcie przyrody. Ognie palące się w wielkim tygodniu na wschodzie słowiańskim są wspomnieniami ogni zapalanych kiedyś, by duszom zmarłych włóczącym się w tym okresie po świecie, wskazywały drogę do swoich domów rodzinnych. Jeszcze w XV wieku zwyczaj ten był tak rozpowszechniony a jego sens tak żywy w świadomości, że kaznodzieje upominali parafian, by w wielką środę nie palili stosów tzw. gromadek na pamiątkę dusz swoich bliskich. Kaznodzieje zaś XIV wieku wspominają, że u ludu w wielki czwartek nie zmywają mis po wieczerzy i zostawiają umyślnie resztki potraw, aby nimi w nocy nakarmiły się dusze zmarłych. U nas żywym jeszcze śladem wiosennego święta zmarłych są uczty na mogiłkach w Wileńszczyźnie i tzw. rękawka obchodzona na kopcu Krakusa we wtorek po wielkiejnocy.

Tak więc dziś jeszcze mimo dziesięciu i więcej wieków niweczących wpływów i planowej roboty chrześcijaństwa, w obrzędach ludu naszego utrzymać się zdołały wspomnienia owej epoki na pozór już zamarłej, która była naszą, słowiańską.

„Baranek” na stołach wielkanocnych jest widomym znakiem jak judeo-chrześcijaństwo, wdarło się do zagród słowiańskich. By zyskać sobie zaufanie, osłoniło się podstępnie, zagarniając lub – w razie zbyt jaskrawych przeciwieństw - tolerując obrzędy a nawet formy wierzeniowe innej postawy życiowej słowiańskich tubylców. „Poświęciło” swymi pacierzami strucle i mięsa i jajka kraszone, „poświęciło” drzewko święte w „palmę” je zmieniając, która żydzi witali swego proroka wjeżdżającego do Jerozolimy. I ogień i wodę „poświęciło”, które dla Słowianina dawnego były żywiołem świętym i uświęcającym. Poezją wierzeń słowiańskich jude-chrześcijaństwo przystroiło się jakby wieńcem i po dziś dzień paraduje w nim, roztaczając sugestie, że to jego własne piękno. Ale zbliża się czas i już nastał, że Słowianie upomną się o to, co im skradziono i przepędzą intruza niepłodnego a jedynie do chytrych przywłaszczeń cudzych tworów zdolnego. I Wielkanoc znów stanie się tym czym była kiedyś: świętem odradzającego się życia. I zapłoną znowu ognie wiosenne jak dawniej, by duch wielkich przodków słowiańskich znalazł drogę do serc i domów naszych.

Janina Kłopocka



"Idziemy ku tobie Neuropo"

Idziemy ku tobie ojczyzno święta ,w blask słońca przybrani - My białe orlęta
Pieśń serc utęsknionych,ku niebu niech wzleci , niech wznosi się w górę gmach naszej idei
Po wiekach zastoju , niech kruszą się pęta .Neuropa się budzi , zapowiedz zwycięstwa
Zjednoczy nas wiara w krwi przodków zaklęta .wejdziemy na Olimp na imię mu Ślęża

Idziemy by czerpać ,ze żródła wszech życia , by cieszyć się sztuką co nie zna skarlenia
Tworzywem jej wszystko co czerpie z młodości -co gardzi ascezą i pragnie się wznosić
W twórcowni niech ziszczą się plany dla świata -Słowiański heroizm , właściwa postawa
Nowego człowieka co spełni przysięgę dosięgnie w otchłani co dzisiaj odległe


Idziemy ku czynom , niech będą spełnione , ku dziełom co mocą wielkości natchnione
Toporzeł -twym godłem , więc obudż go w sobie -niech wstanie nad krajem mocarny nadczłowiek
Monument świątyni , gdzie cztery oblicza , zwiastują potęgę i pracy twej żniwa
Gdzie życie składając w ofierze ojczyzny -poświęcasz swej matce co jest ci najbliższe

Idziemy by w trudzie , co myśl z prochem spaja , przyjmować dla Polski kolejne wyzwania
I z serc cegieł , wznosić budowlę wolności , co łączy w Nad Naród i niszczy słabości
W niej wiedza , kultura,i państwo zawarte -Imperium co z mitu lecz sprawczym się stanie
Spełniając w twórczości , swych dziejów zadanie -Neuropa się zbudzi to jej powołanie




"Spojrzenie w dal"

Spójrz w dal w Toporłów białe znaki-Zwycięstwo skrzydła im przypina
I pójdą w bój jak w słońce ptaki -Gdy tylko wezwie ich Ojczyzna
Spójrz w jasne oczy ,twego syna -Gdy u twych stóp składa sztandary
Polsko coś matką mu najświętszą i krwawej nie broń mu ofiary .

Z nim w promienistej krwi szkarłacie -Tysiące sławskiej idzie wiary
W świętego ognia majestacie -przysięga młodzież naszej rasy
Wszyscy jak jeden -Polskim rodem -Jednoczy w kręgu się Zadruga
Hartuje serca pieśń żołnierska i nowy człowiek się wykuwa .

Niech się więc płomień nacji jarzy - pośród bezdziejów żywe światło
Wspomnienie twojej jasnej twarzy -oby już nigdy nie wygasło
Ojczyzno Pobłogosław znaki -Toporłów skrzydła lśniące w dali
Niech poprowadzą ku wielkości -Tam gdzie się nasza gwiazda pali



"Podejmij Toporła"


Zwycięski i grożny w krwi wrogów skąpany -ozdabia nasz sztandar Toporzeł
Stal dźwięczy gdy z jękiem rozrywa kajdany , mszcząc wieki na zawsze stracone
Stłumiony szept w piersi zastąpił głos walki ,zastąpił krzyk triumfu i chwały
Zbyt długo w milczeniu chyliliśmy głowy -Dziś twórczość potęgę rozsławi

Podejmij Toporła -żołnierzu idei .Niech pieśń Słowian przyćmi blask zorzy
Niech dzieło twej pracy -dziś wstanie nad krajem i duch bohaterski wyzwoli
Podejmij Toporła niech zabrzmi wyzwanie -niech wskrzesi sumienie spiżowe
Niech runie co stare , niech runie co chore i zrodzi się młode i zdrowe

Choć w trudzie , wysiłku -dojrzewa mit sprawczy co dżwignie do czynu miliony
Myśl ruszy jak rzeka , wiosennych wód parcie -obudzą się przemian żywioły
Gdy snop ludzkich iskier poruszy mechanizm -ozdobi świat łuną czerwoną
Wybije godzina gdy twórczyn Bogorłów obudzi potęgę uśpioną

Podejmij Toporła -żołnierzu idei .Niech pieśń Słowian przyćmi blask zorzy
Niech dzieło twej pracy -dziś wstanie nad krajem i duch bohaterski wyzwoli
Podejmij Toporła niech zabrzmi wyzwanie -niech wskrzesi sumienie spiżowe
Niech runie co stare , niech runie co chore i zrodzi się młode i zdrowe



"Jarych siła święta"

Z pochmurnym czołem , mozolnie , wytrwale -Uderzam w dziejów zasklepioną skałę
By pod natchnieniem ,pracy , twórczej woli-Białego orła żywą moc wyzwolić
Kształt się wyłania , patrzy zadumany , ku żyznej ziemi , gdzie pszeniczne łany
Na szczyty górskie , błękit fal Bałtyku , gdzie od pokoleń rośnie moc Lechitów

Pracy mej dzieło -odkryłem przed światem , kto na nie wejrzy ,zrodzi się Polakiem
Patron mej nacji w słońca złotych łunach , uwięził w szponach krwawy blask pioruna
Wyrwany z pięści bez dziejowej skały -Pod swoje skrzydła ściąga Naród cały
By o swą wielkość stoczył bój samotny -Jak płomień który prószy głębię nocy

Ująłem dłuto w pasji nieprzytomnej , wykułem serce , tętni żywym ogniem
Do wnętrza kładę ,w skalną pierś cokoła -roztopi kamień jego moc ogromna
W bez dziejów karty wstąpi głos żywota -uderzy w skronie -Woli , krew gorąca
Z wiosną gdy wstanie -Jarych siła święta-Obudzi w kręgu jego duch -Orlęta !





Janina Kłopocka (ur. 18 sierpnia 1904 w Koźminie, zm. 2 lutego 1982 w Warszawie) – polska artystka, działaczka Związku Polaków w Niemczech i ZADRUGI, była min. autorką Rodła – znaku graficznego tej organizacji. W 1908 r. rodzina Janiny Kłopockiej w celach zarobkowych przeniosła się do Berlina. W 1914 r. wstąpiła do Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" w Berlinie. W 1921 r. ukończyła tam liceum. Po ukończeniu szkoły handlowej postanawia zostać artystką.

Dzięki stypendium dla wybitnie uzdolnionych podejmuje studia rysunku w berlińskiej Szkole Sztuk Plastycznych, którą kończy w 1925 r. W latach 1929-32 studiuje grafikę u prof. Władysława Skoczylasa i rysunek u prof. M.Kotarbińskiego na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Na tej uczelni uczy się także innych technik artystycznych – malarstwo ścienne, ceramikę oraz mozaikę. W Niemczech związała się ze Związkiem Polaków w Niemczech, była min. autorką Rodła – znaku graficznego tej organizacji. Wykonywała także ilustracje do publikacji i czasopism wydawanych przez związek. W trakcie drugiej wojny światowej przenosi się do Polski i działała w konspiracji w Warszawie. W lipcu 1944 r. zagrożona aresztowaniem przez Gestapo ucieka do Częstochowy. Później przeniosła się do Warszawy.

Po wyzwoleniu zostaje kierownikiem referatu Kultury i Sztuki Starostwa w Oleśnie na Opolszczyźnie gdzie zabezpiecza i inwentaryzuje dzieła sztuki ocalałe z działań wojennych. Następnie podejmuje pracę jako grafik w Ministerstwie Przemysłu. W marcu 1949 r. zostaje aresztowana przez UB za działalność w nacjonalistycznej grupie Zadruga i osadzona w więzieniu. Sądzona była wraz z Janem Stachniukiem (założycielem i duchowym przewodnikiem Zadrugi). Zwolniona w ciężkim stanie zdrowia w grudniu 1953 r. W 1957 r. zostaje zrehabilitowana przez Sąd Najwyższy. Zmarła 2 lutego 1982 r. w Warszawie, lecz zgodnie z jej ostatnim życzeniem została pochowana w Oleśnie. Trumnę zmarłej okrył sztandar ze znakiem Rodła. W Warszawie na ścianie domu przy ul. Rutkowskiego 12, w którym artystka mieszkała od 1957 r. aż do śmierci znajduje się poświęcona jej pamiątkowa tablica.



Brak komentarzy: