1. Humanistyczny ideał wychowawczy
Wbrew powszechnej opinii polskich pedagogów stanęliśmy na stanowisku, że sedno zagadnień wychowawczych nie tkwi w technice nauczania, w sposobie kształcenia, lecz w treści polskości, tego, co stanowi wykształcenie ogólne.
"Pojęcie wykształcenia ogólnego wiąże się nierozerwalnie z ideałem człowieka, panującym w danej epoce i stanowiącym zasób wiadomości i wartościowań, obowiązujących każdego. Można to wykształcenie ogólne przeżyć głębiej lub powierzchowniej, ale zawsze, niezależnie od intensywności, jest ono więzią wspólną, językiem porozumienia między ludźmi, bez względu na ich stanowisko i zawody."(Bogdan Suchodolski, "Polityka kulturalno-oświatowa w Polsce współczesnej", Warszawa, 1937, ss. 48, 49).
Toteż treść wykształcenia ogólnego musi być przedmiotem rewizji w pierwszym rzędzie. Radykalne przeistoczenie treści wychowania ogólnego, oprócz wyrzucenia zeń wspakultury, polega na wypracowaniu nowego ideału człowieka, zgodnego z duchem wspólnoty tworzącej. Moglibyśmy umownie nazwać ten nowy twór ideałem konstruktywnego Polaka, gdyż będzie on na całej linii zaprzeczeniem znanego nam już "dobrego Polaka". Zaistnienie wzoru konstruktywnego Polaka - to dopiero rewolucyjna zmiana, zwracająca potok ewolucji społecznej w Zupełnie nowym kierunku. Od tego punktu rozpocznie się zasadniczy zwrot. Wszelkie inne poczynania są beznadziejną jałowizną, i to zupełnie niezależnie od tego, ile mogą pochłonąć wysiłku i energii.
Zasady, wyznaczające oblicze konstruktywnego Polaka nie mogą być jakąś dowolną spekulacją. Muszą one wynikać z rodzimych źródeł, wyrażać określony kierunek ewolucji, zgodny z głębszym interesem życiowym narodu polskiego, być istotnym wykładnikiem woli istnienia i rozwoju. W przeciwieństwie do "dobrego Polaka" konstruktywny Polak winien oddychać poczuciem kosmicznej powinności, wolą forsowania kulturowego posłannictwa człowieka. Nie może świat wydawać się dlań zastygłym azylem, lecz organizmem w trakcie żywej ewolucji, rozdzieranym przeciwieństwami, które zespala twórcza praca człowieka, tworząc nową postać mocy w obiektywnych dziełach kultury. W budowaniu tego dzieła winien brać udział człowiek w każdej chwili swego życia. Duch powinności dzieła w swoich konsekwencjach pociąga za sobą głębokie poczucie autorytetu, zmysł podporządkowania się i kierownictwa, razem więc postawę organizacyjności, inicjatywności, radosne poddawanie się nakazom pracy zbiorowej, dokładność, odpowiedzialność, itd. - czyli to wszystko, czego "dobry Polak" mieć nigdy nie może. Indywidualizm bohaterski, jako treść wychowania, to poczucie uzyskiwania wielkiej wartości przez podporządkowanie swej pracy na rzecz dzieła. Wyraża to maksyma: tylem wart - ilem stworzył. Jakże to jest obce indywidualizmowi wegetacyjnemu. Na ten temat L. Chwistek taką oto czyni uwagę: "Polacy uchodzą za wybujałych indywidualistów. Nigdzie może nie spotyka się tylu ludzi, którzy uważaliby siebie za autorytet w sprawach, o których nie mają pojęcia. Nigdzie nie spotyka się takiego oporu w stosunku do jednostek wybitnych. Chodzi o to, czy to jest prawdziwy indywidualizm. Prof. Dyboski, powołując się na zdanie marszałka Piłsudskiego, twierdzi wprost, że u nas indywidualizmu właśnie ciągle jest za mało i jest on zbyt słaby.— Rzeczywiście, jeśli mamy sądzić siebie samych po naszych dziełach, zdanie to wydaje się najzupełniej słuszne." (Leon Chwistek, "Zagadnienia kultury duchowej w Polsce", Warszawa 1933, s. 120).
A więc hodowanie indywidualizmu bohaterskiego, nie zaś jego pokracznej karykatury, czyli personalizmu wspakulturowego, który następnie usiłuje się jaskrawo opierzyć gładkimi słowami. Dalszym członem składowym wykształcenia ogólnego musi być solidarność tworzących, a więc pełne przeciwieństwo rozkładowych ideałów "miłości bliźniego". Solidarność tworzących nakłada surową odpowiedzialność moralną na każdą jednostkę za wszystkich. Nie chodzi tu wcale o litościwą jałmużnę i miłosierdzie dla cierpiących, gdyż zło jest czymś innym. Zło - to życie kwietystyczne, nietwórcze, czyste trwanie. Takie zło trzeba niszczyć. Ale tym samym wymierzamy cios w ideały "miłości". Ta "miłość" w polakatolickim rozumieniu i odczuwaniu, to jest właśnie najbardziej parszywe zło w ujęciu braterstwa posłannictwa człowieczego. Kwietyzm, bezboleść, odprężenie, słowem miłość, to nic innego jak okrutne niszczenie absolutnego pierwiastka w człowieku, który tylko w bohaterskim wytężeniu przy budowie dzieła kultury znajduje pełnię swego życia. To samo przeciwieństwo widzimy przy zestawieniu etyki dzieła z kontemplatywnym etyzmem "godziwości" moralnej polakatolicyzmu. Idee prawdziwego humanizmu przeforsować w ogólnym wychowaniu, uczynić je kręgosłupem nowego wzoru osobowego - oto zadanie. "...zasadą naczelną w wychowaniu, celem kierującym i najwyższym może być jedynie udoskonalenie duchowe wychowanka. Inne cele pośrednie przenieść należy do kategorii środków wychowania, aby nie tracić nigdy z oczu celu zasadniczego." (Ferdynand Sliwiński, "Oddziaływanie wychowawcze na młodzież w wieku szkolnym", wyd. drugie, Warszawa, 1927, s. 10). Udoskonalenie duchowe wychowanka, to znaczy, według nas - wyrobienie w nim dyspozycji, uzdalniających do realizacji posłannictwa człowieczego. Obok więc omówionego już światopoglądu, powinności czynnej służby na rzecz historii, twardego humanizmu, udoskonalenie polegać musi na utrwalaniu dalszych zasad humanistycznej normatyki, a więc umiłowania wolności jako warunku tworzenia. Innym źródłem treści ideału wychowawczego będzie nowy patriotyzm. Obalając współczesną postać patriotyzmu jako produkt wynaturzenia naszej historii i sposobu pojmowania zadań i istoty narodu, stawiamy nowy ideał patriotyzmu. Zajmie on poczesne miejsce w koncepcji wychowawczej konstruktywnego Polaka. Taki sam wpływ wywrze przebudowa podstaw polskiej literatury i sztuki. Kwestie te omówimy w następnych rozdziałach.
2. Przezwyciężenie antynomii polskiego wychowania
Nowy ideał człowieka przywraca zespolenie czynników wychowawczych, które dzięki antynomii były zdecydowanie dysharmonijne. Zasady normatyki światopoglądowej o typie tworzycielskim formują dyspozycje emocjonalne, dla których sprawność umysłu i ciała, wiedza i umiejętności są czymś gorąco upragnionym, namiętnie poszukiwanym i radośnie witanym. Tworzycielski Polak, z natury swej zwrócony do pełni życia, łaknąć musi i tego, co jest warunkiem tej pełni - sprawności, energii, uzdolnień, wiedzy, umiejętności. Życie jego to poszukiwnie tych instrumentów i ich owocne zastosowanie. W przeciwieństwie do tego "dobry Polak" jest istotą jałową dlatego, że w spokoju, odejściu od zgiełku życiowego, od prądów idących przez świat, osiąga swój cel najwyższy - niefrasobliwą wegetację. "Dobry Polak" stykając się jako inteligent z prądami wielkiego życia w postaci jakichś tam ruchów umysłowych, naukowych, ideowych, wie, że albo prądy te idą w przeciwnym niż on kierunku, albo też w tym samym. W pierwszym wypadku należy ich unikać, gdyż mogłyby umiłowany spokój lub też dążenie do niego zamącić, w drugim - też nie ma czym się przejmować, gdyż zasady wegetacji są już mocno ugruntowane w jego jaźni; nic tu nowego dodać nie można. Razem więc marazm umysłowy, jałowizna, śpiączka, prawidłowo wynikają z zasad naczelnych. Nowy typ Polaka radykalnie odwróci kierunek ewolucji.
Odpadnie zmora polskiego wychowania, polegająca na wzbogacaniu osobowości wychowanka po to, aby mógł on kiedyś w sposób sprawny i precyzyjny obronić się przed "przerostami", uchronić przed "zatraceniem się" w dynamice cywilizacji, uchylić się od czegoś, co rzekomo zagraża niezgłębionym treściom "indywidualności"; odpadnie końcowy produkt - wytworny pasożyt "kulturalny", wyszukany smakosz nieczynienia.
"Propaganda idei odgrywa bardzo ważną rolę w każdym systemie wychowania i kształcenia. Nie wyczerpuje jednak treści systemu. Młodzież kształci się i wychowuje nie tylko przez to, co jej do wierzenia podają i nie tylko przez to, czego się uczy na przyszłość, lecz przede wszystkim żyjąc i działając w swoim realnym środowisku, biorąc udział w kształtowaniu i realizowaniu zddań swojego narodu." (J. Chałasiński, "Socjologiczne założenia reformy wychowania", Łódź, 1946, s. 5).
Taka treść wychowania ogólnego wymaga wsparcia go przez tradycję. I znów musimy sięgnąć do kultury słowiańskiej, uzupełnić jej obraz intuicją, jak to uczynił Stanisław Wyspiański, przypomnieć, o co naród krwawił się pod wodzą Masława. A poza tym mamy bliższą nam jeszcze epokę humanizmu z jej ideałem nowoczesnego człowieka, który następnie tak bujnie rozwinął się na tle cywilizacji zachodniej. Wszystko to są środki nowej pedagogiki.
"Pedagogika jest nauką stosowaną, głównym jej zadaniem jest: jak przy pomocy danych posiadanych oddziałać na człowieka rosnącego w pożądanym kierunku... Na każdym kroku potrzebne są tu "wynalazki" tak samo, jak w innych dziedzinach praktycznych." (Lucjan Zarzecki, "Wstęp do pedagogiki", Lwów 1922, s. 97).
Wykorzystanie żywych wątków w systemach wychowawczych przeszłości do wyrazistego ukształtowania pozytywnego ideału wychowania jest oczywiście tylko częścią ogólnych przewartościowań. "Żadna skuteczna reforma szkolna, w głębszym społecznym znaczeniu przekształcenia systemu kształcenia i wychowania nie może być przeprowadzona wyłącznie na drodze administracyjnej. Musi tu współdziałać potężny ruch społeczny wyrastający z rzeczowo obiektywnego podłoża życia zbiorowego i niosący ze sobą nowe formy współżycia i nowe ideały społeczne." (J. Chałasiński, op. cit., s. 12).
Jak już pisaliśmy, rozbieżność pomiędzy tendencjami "dobrego Polaka" a nabywaną przezeń wiedzą i sprawnością wyrodziła się w coś, co nazwaliśmy "lamusem kikutów". Jest on wyrazem antynomii polskiego wychowania, które chce utwierdzić w psychice wychowanka dwie wyłączające się zasady: indywidualizm wegetacyjny, i bogate środki współczesnej cywilizacji, pasujące tylko do wysokiej dynamiki życiowej. Dla konstruktywnego Polaka rozbieżność ta będzie czymś niepojętym. Zwracając się radośnie do wytężonego i owocnego życia, musi on traktować zdobywaną wiedzę i sprawność umysłu pod kątem jej celowości i przydatności. Odpaść więc musi eklektyzm, dyletanctwo i przypadkowość w rozszerzeniu horyzontów myślowych. W ten sposób utrącone zostaną podstawy, na których rozrastał się "lamus kikutów", tak znamienny dla polskiej inteligencji. Straci ona i coś jeszcze: pozory błyskotliwości, fantazji i lekkości.
Umysł, wrastający w dorobek cywilizacyjny (o ile to jest procesem konstruktywnym), każde nowe pojęcie, umiejętność musi włączać do swego aparatu osobowego z refleksją o jej celowości; odrzucać więc musi, lub traktować jako coś pochodnego wszystko to, co nie przyczynia się do rozbudowy jego "ja", nastawionego na określony indywidualnie zawodowy cel. Stąd wypływa specyficzna dyspozycja klasyfikacyjna wobec dóbr kultury, wybieranie tego co jest ważne dla danej indywidualności, pomijanie innych treści. Prowadzi to do pewnej specjalizacji, zamknięcia się, powolności decyzji, pozornej ociężałości sądu, poza którą stoi pogłębianie się problematyki pracy i życia.
Na zewnątrz wygląda to jako brak fantazji i lekkości umsłowej, znamiennej dla osobników posiadających "lamus kikutów". Otóż te wątpliwej wartości "zalety" polska inteligencja napewno straci na rzecz pogłębienia życia umysłowo-moralnego. Jednocześnie będzie to przezwyciężeniem tragicznej antynomii polskiej na odcinku wychowania.
3. Perspektywy nowego wychowania
Jesteśmy bardzo odlegli od modelu nowego organu wychowania, który będzie zdolny do produkowania konstruktywnej psychiki polskiej. Przeszkody do jego urzeczywistnienia piętrzą się na różnych polach. Ideał konstruktywnego Polaka jest wypadkową idei wspólnoty tworzącej, rozprowadzonej na normatykę światopoglądową, świadomość grupową, sztukę, literaturę i naukę. Gdy w tych dziedzinach kultury duchowej przeistoczenia zostaną dokonane dostatecznie głęboko, można będzie zdobyć się na wypośrodkowanie konstruktywnego ideału wychowania. Wówczas zaś rozpoczną się ogromne prace przekształcenia samego organu wychowania, dostosowywanie form do nowych treści. Wielkie połacie tej pracy nie dokonują się same. Nie istnieje prąd lub zestrój żywiołowych sił, napierający w tym kierunku. Siły samotoku kultury, w imię których występujemy, są przywalone balastem wiekowych wynaturzeń i nie są w stanie same coś uczynić dla swego wyzwolenia. Trzeba pracować dla nich, otwierać dla nich etap po etapie, żmudnie torując każdy krok naprzód; w dalszej perspektywie dopiero nabiorą one samorzutnego rozmachu.
Podkreślając brak samorzutnego naporu ewolucji ku humanistycznej koncepcji wychowania, stwierdzamy tym samym konieczność zaistnienia specjalnego organu, któryby zastąpił ten brak. Podobnie jak przy omawianiu normatyki światopoglądowej, narzuca się postulat powołania do życia studium rekonstrukcji wychowania, któreby wykonało program rewolucyjnego przezwyciężenia panującej w tej dziedzinie zasadniczej antynomii.
Wypracowanie modelu nowego organu wychowania będzie momentem przełomowym w dziejach kultury duchowej, i to nie tylko w Polsce. Olbrzymie ciało ludzkości, w swej przeważającej masie, na większości przestrzeni globu jest trawione tą samą chorobą. Świadome przezwyciężenie jej na jakimś małym, najmniejszym nawet odcinku jest wprowadzeniem do globowego przewrotu. Będzie to zapoczątkowanie rewolucji człowieczej, początek lawiny, otwierający perspektywy na świat naprawdę rewolucyjnie nowy i wspaniały w tej dziedzinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz