NACJONALISTO -CZEŚĆ TWOJEJ PAMIĘCI
Nasza śmierć nie nadchodzi w nocy
by nam chłodnym palcem zamknąć oczy
Nasza śmierć nie położy nam dłoni
na znużonej i spotniałej skroni
Nasza śmierć nie schyli się -Położna-
by nas z łona czasu wziąć z ostrożna ...
Nasza śmierć kolbami wali w bramy
że się z snu przebudzeni zrywamy
nasza śmierć butami schody budzi,
że zawodzą jękiem bitych ludzi
potem wali w drzwi , rewolwerem grozi
i autami w głąb nocy uwozi
potem tępo pałkami nas tłucze
aż słabość z nas krew nie opłucze
pokrwawionych rzuca nas do celi,
aż ostatni jęk się nie spopieli !
Potem auta nas znowu wywożą
Ku aresztom -kamiennym obozom
aż nareszcie ostrym świstem strzału
nas wyzwala -łamiąc nasze ciało
Nasza śmierć mundurowa , surowa
darmo-z ust chce wyrwać hańby słowa
Pistoletu upartym spojrzeniem
darmo grozi nam-na upodlenie
My w jej oczu gniewny metal chłodny
naszych oczu blask-jak świt pogodny.
I widzący jej prawdę nagą
przechodzimy przed nią z dumną siłą-
ze spokojną -rozumną powagą
jakby naszej śmierci -NIE BYŁO!
by nam chłodnym palcem zamknąć oczy
Nasza śmierć nie położy nam dłoni
na znużonej i spotniałej skroni
Nasza śmierć nie schyli się -Położna-
by nas z łona czasu wziąć z ostrożna ...
Nasza śmierć kolbami wali w bramy
że się z snu przebudzeni zrywamy
nasza śmierć butami schody budzi,
że zawodzą jękiem bitych ludzi
potem wali w drzwi , rewolwerem grozi
i autami w głąb nocy uwozi
potem tępo pałkami nas tłucze
aż słabość z nas krew nie opłucze
pokrwawionych rzuca nas do celi,
aż ostatni jęk się nie spopieli !
Potem auta nas znowu wywożą
Ku aresztom -kamiennym obozom
aż nareszcie ostrym świstem strzału
nas wyzwala -łamiąc nasze ciało
Nasza śmierć mundurowa , surowa
darmo-z ust chce wyrwać hańby słowa
Pistoletu upartym spojrzeniem
darmo grozi nam-na upodlenie
My w jej oczu gniewny metal chłodny
naszych oczu blask-jak świt pogodny.
I widzący jej prawdę nagą
przechodzimy przed nią z dumną siłą-
ze spokojną -rozumną powagą
jakby naszej śmierci -NIE BYŁO!
A kiedy będę umierać,
skoro umierać mam,
ty nie bądż przy mnie i nie radż -
już ja potrafię sam
Ja chce mieć oczy otwarte
i podniesioną skroń
Chce umrzeć ot , tak-na wpół żartem
a w ręku niech będzie broń
Niech mi przywieją wiatry
brzęczenie dalekich pszczół
niech Wisłę zobaczę i Tatry
wszystko, com kochał i czuł
Wystarczy,żeby mnie uczcić
czyjś krótki serdeczny płacz
Przyjaciele niech przyjdą narzucić
na trupa żołnierski płaszcz
niechaj złożą mnie w ziemię czerstwą
tam gdzie padnę-na świecie gdzieś
niechaj wspomną moje żołnierstwo
i niepodległa pieśń
a potem niech idą w pola
ojczyste, krew przelać z żył
Taka jest moja wola.
Po tom śpiewał i żył
skoro umierać mam,
ty nie bądż przy mnie i nie radż -
już ja potrafię sam
Ja chce mieć oczy otwarte
i podniesioną skroń
Chce umrzeć ot , tak-na wpół żartem
a w ręku niech będzie broń
Niech mi przywieją wiatry
brzęczenie dalekich pszczół
niech Wisłę zobaczę i Tatry
wszystko, com kochał i czuł
Wystarczy,żeby mnie uczcić
czyjś krótki serdeczny płacz
Przyjaciele niech przyjdą narzucić
na trupa żołnierski płaszcz
niechaj złożą mnie w ziemię czerstwą
tam gdzie padnę-na świecie gdzieś
niechaj wspomną moje żołnierstwo
i niepodległa pieśń
a potem niech idą w pola
ojczyste, krew przelać z żył
Taka jest moja wola.
Po tom śpiewał i żył
Nie rozpłaczą się werble .I żałobne znicze
Nie wystrzelą pożarem pod niebo zamglone
Ktoś nocą rzuci wieniec i jesień na płycie
Rozsypie smutne astry -białe i czerwone..
Zbyt wiele jest tam grobów Żołnierzy Nieznanych
Nie starczy deszczu werbli i kwiatów nie starczy
Salutuje-Towarzyszu- dziś nad twoim grobem
Bo nie wrócisz już nigdy.I nawet na tarczy...
Tylko drzewa schyliły się przy twej mogile
I sypią blade złoto szeleszczących liści
Niech się dzisiaj w tym szumie Polska przyśni Tobie..
Dalekom jest - lecz dojdę . I sen Twój się ziści
Nie wystrzelą pożarem pod niebo zamglone
Ktoś nocą rzuci wieniec i jesień na płycie
Rozsypie smutne astry -białe i czerwone..
Zbyt wiele jest tam grobów Żołnierzy Nieznanych
Nie starczy deszczu werbli i kwiatów nie starczy
Salutuje-Towarzyszu- dziś nad twoim grobem
Bo nie wrócisz już nigdy.I nawet na tarczy...
Tylko drzewa schyliły się przy twej mogile
I sypią blade złoto szeleszczących liści
Niech się dzisiaj w tym szumie Polska przyśni Tobie..
Dalekom jest - lecz dojdę . I sen Twój się ziści
Płomień , Nacjonalizmu płomień
Spójrz w górę , tam ku słońcu
Czy czujesz?
płomień w środku kręgu -święty ogień
Płomień , Nacjonalizmu - gore
Hulają wichry i w każdym słowie - płonie
Hymn w kręgu , a w duszach -płomień
I w sercach żar- ogień !
Płomień - Nacjonalizmu - stos
Już ogarnia z sykiem , ogień - to nasz głos
I ten blask - ty i ja -pochodnie
I jedna myśl jak jeden płomień
- Ogień !
Spójrz w górę , tam ku słońcu
Czy czujesz?
płomień w środku kręgu -święty ogień
Płomień , Nacjonalizmu - gore
Hulają wichry i w każdym słowie - płonie
Hymn w kręgu , a w duszach -płomień
I w sercach żar- ogień !
Płomień - Nacjonalizmu - stos
Już ogarnia z sykiem , ogień - to nasz głos
I ten blask - ty i ja -pochodnie
I jedna myśl jak jeden płomień
- Ogień !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz